fbpx

W Muzeum Częstochowskim. Paradoksalne piękno biżuterii z papieru

Paradoks” – taki tytuł dały swojej znakomitej ekspozycji w Muzeum Częstochowskim dwie plastyczki reprezentujące częstochowskie środowisko: Magdalena Słabosz oraz Mirosława Truchta-Nowicka. Pokazują, jak można nobilitować tworzywo tak (zdawałoby się) banalne jak papier do rangi biżuterii – czasami wręcz wykwintnej. Nic dziwnego, że przy takim temacie wernisaż wystawy odbył się w salach Ratusza właśnie w Dniu Kobiet.

Mirosława Truchta-Nowicka jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Artystów Tworzących Papier i w Papierze – IAPMA (International Association of Hand Papermakers and Paper Artists). Szczególne miejsce w jej dorobku zajmują ekspozycje indywidualne oraz szereg zbiorowych, międzynarodowych wystaw sztuki papieru w Europie, Australii, Ameryce Południowej, Azji. Absolwentka Wydziału Artystycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie (obecnie Uniwersytet im. Jana Długosza), dyplom w 1994 roku na kierunku Projektowanie Plastyczne u prof.: Jerzego F. Sztuki i Wernera Lubosa. Zajmuje się rzeźbą z papieru, tworzy też kompozycje przestrzenne, płaskie i obiekty.

Jej ostatnia częstochowska prezentacja miała miejsce również w naszym Muzeum , tyle że w Galerii Dobrej Sztuki. Było to niemal dokładnie przed rokiem. Wtedy artystka prezentowała dzieła stworzone w swoim koronnym nurcie – niezwykłe laleczki z papieru, które przy banalności materii, z której powstają, wydają się być niemal ludzkie. Nie przez pokrewieństwo fizyczne, ale przez to, że ich odbiorca wyczuwa w nich dusze. Tchną liryzmem, subtelnością, ciepłem uczuć. Do ubiegłorocznej ekspozycji Mirosława Truchta-Nowicka dołożyła też interesujące i przynoszące jej coraz więcej sukcesów, obiekty przestrzenne i płaskie (oczywiście zrealizowane w tym samym materiale – tak pozornie nietrwałym.

W Muzeum Częstochowskim. Paradoksalne piękno biżuterii z papieru 1

„Paradoks”, to dzieło jej i zaprzyjaźnionej artystki Magdaleny Słabosz (od 2008 roku członkini Związku Polskich Artystów Plastyków). Wspólnie stworzyły całą kolekcję biżuterii, którą wypełniły trzy sale na I piętrze Ratusza. Nie w ilości zresztą rzecz, ale w różnorodności wytworów, a przede wszystkim niesamowitej kreatywności ich twórczyń. Stworzyły bowiem precjoza z papieru, materiału, któremu nie przydajemy żadnej wartości. Tymczasem w gablocie znalazły się dzieła „jubilerskie” inspirowane egzotycznymi folklorami, ale też konkurujące z typową biżuterią: „złote” łańcuchy o misternym splocie czy sznury „pereł” uformowanych ze strzyżonego w kulki kartonu.

Użytkowym hitem wydają się naszyjniki na wzór tych z rejonu Pacyfiku. Tamte wykonywane są z drobnych muszelek, te z ciasno stłoczonych kolistych papierowych płytek. Nawet wśród publiczności znalazły się dwie szczęśliwe posiadaczki takich ozdób. Jedna z kokieterią stwierdziła: „oj, mam ten naszyjnik już długo”, nieświadomie rekomendując tę – zdawałoby się nietrwałą – biżuterię spółki: Truchta-Nowicka / Słabosz. Za żywą reklamę robiła też Anna Krakowian, kuratorka wystawy z ramienia Muzeum, która z duma obnosiła krwistoczerwony naszyjnik.

– Na pomysł tej wystawy wpadłyśmy jeszcze przed pandemią! – mówiła dyrektorka Muzeum Częstochowskiego. – Co my się nasklejałyśmy tych papierków – pół żartem, pół serio dodawała Mirosława Truchta – Nowicka.

Już w wieczór wernisażu przez wystawę przeszła pewnie setka oglądających pań (i nielicznych panów). Ci, którzy na otwarcie nie dotarli, mają szansę podziwiać papierowe precjoza jeszcze do początków czerwca. Wystawa będzie też na pewno atrakcją Nocy Muzeów (w tym roku z 18 na 19 maja).

Tadeusz Piersiak, fot. Muzeum Częstochowskie

Czytaj także: „Głębokie zaniepokojenie” Joanny Błoniarz w częstochowskiej Konduktorowni