30 kwietnia obchodzony był Międzynarodowy Dzień Jazzu. Z tej okazji Ośrodek Promocji Kultury „Gaude Mater” i zaprzyjaźnieni z nim artyści polecają 15 płyt jazzowych, których – ich zdaniem – trzeba posłuchać. To muzyczna propozycja nie tylko na majówkę.
Częstochowski Ośrodek Promocji Kultury „Gaude Mater” słynie z zamiłowania do jazzu i z regularnego udostępniania swojej sceny jazzmanom. Wobec Międzynarodowego Dnia Jazzu instytucja nie mogła przejść więc obojętnie. O tym, że święto i okoliczne rocznice urodzin i śmierci Krzysztofa Komedy (artysta urodził się 27 kwietnia 1931 r. w Poznaniu, zmarł zaś 23 kwietnia 1969 r. w Warszawie, Ośrodek uczcił koncertem w wykonaniu Braci Oleś i Bartosza Pieszki, pisaliśmy już na naszym portalu (szczegóły TUTAJ). Nagranie materiału pochodzącego z albumu „Komeda Ahead”, które nadal można oglądać na kanale YouTube zrealizowano również z okazji 30-lecia działalności instytucji.
OPK nie poprzestaje jednak na tym i jazz promuje dalej. Sposobem na trafienie do serc częstochowian są płyty, które poleca instytucja i zaprzyjaźnieni z nią artyści. Tak powstało zestawienie 15 płyt jazzowych zdecydowanie zasługujących na uwagę.
Na liście znalazły się zarówno „klasyczne” propozycje z lat 60. czy 70. XX w. jak i muzyka nagrana zaledwie parę lat temu. Jest różnorodnie: od Armstronga i Fitzgerald, przez jazz modalny i fusion, free, po współczesne nam eklektyczne poszukiwania…
Chcąc posłuchać wybranych albumów na Spotify (z wyjątkiem płyty Dona Cherry’ego), można skorzystać z przygotowanej listy odtwarzania, którą udostępniamy poniżej:
Playlista zawiera łącznie 133 utwory, co gwarantuje łącznie 12 godzin i 39 minut słuchania.
Przedstawiamy płytowe rekomendacje z komentarzami od samych artystów (w nawiasach – nazwa wytwórni oraz rok wydania). Swoje typy przedstawiają Antoni „Ziut” Gralak, Monika Lidke, Maciej Tubis, Mariusz Czubaj oraz sam OPK.
Płyty, które poleca Antoni „Ziut” Gralak
Don Cherry ,,Multikulti” (A&M, 1990)
Muzyka zawarta na tej płycie może nie ma tak bezpośredniego znaczenia dla rozwoju samej muzyki, jak sam autor tego projektu, który na swojej kieszonkowej trąbce, wspólnie z Ornette Colemanem, grającym na plastikowym saksofonie, pod koniec lat 50. ubiegłego wieku ,,wydmuchali” free jazz. Don Cherry i jego cudowna podróż przez zaczarowany świat muzyki była ważna dla nas, Tie Breakowców, ze względu na zbieżność poszukiwań w obszarze muzyki etnicznej. W latach 80. ortodoksyjna część krytyki muzycznej przynajmniej w tej części świata nie była jeszcze gotowa na przyjęcie takiej ekstrawagancji. I wtedy pojawił się sam Don Cherry ze swoją ,,Multikulti”, która odniosła ogromnym światowy sukces.
Miles Davis ,,In a Silent Way” (Columbia records, 1969)
Późniejsza o 10 lat płyta Milesa Davisa jest z kolei wstępem do tak zwanego jazzu elektrycznego, czy – jak kto woli – jazz-rocka, który wywarł ogromny wpływ na całą muzykę lat. 70/80 ubiegłego wieku.
Miles Davis ,,Kind of Blue” (Columbia Records, 1959)
Jeden z najważniejszych albumów muzyki jazzowej, który dał początek nowemu kierunkowi muzyki tzw. modalnej, dającej muzykom o wiele więcej swobody improwizacyjnej. Dwaj uczestnicy tego wydarzenia, Miles Davies i John Coltrane, na różne sposoby rozwinęli to, co zapoczątkował właśnie ,,Kind of Blue”.
Płyty, które poleca Monika Lidke
Ella Fitzgerald, Louis Armstrong ,,Ella and Louis” (Verve Records, 1956)
Nagrane w 1956 roku z kwartetem Oscara Petersona. Od tej płyty zaczęła się dla mnie przygoda z jazzem. Nauczyłam się na pamięć wszystkich piosenek, kojarzą mi się one z pełną słońca energią młodości, dzięki nim przetrwałam wiele paryskich zim.
Keith Jarrett ,,The Köln Concert” (ECM, 1975)
Uwielbiam nagrania koncertowe z dużą dawką improwizacji.
Eva Cassidy ,,Live at Blues Alley” (Eva Music, 1996)
Kolejny album koncertowy – poza pięknym głosem Evy urzeka mnie różnorodność stylistyczna, równowaga między ciszą a energią dźwięku. Ta płyta porusza głębokie emocje, to esencja muzyki.
Płyty, które poleca Maciej Tubis
Avishai Cohen Trio ,,Gently Disturbed” (Razdaz Recordz, 2008)
Głównie za podziały rytmiczne i witalność samej muzyki. Teoretycznie proste melodie i harmonie zamknięte w skomplikowane formy i struktury rytmiczne. Mark Guiliana na perkusji – to on zapoczątkował pewien nowy rozdział w nowatorskim i jednocześnie trafiającym do szerokich gustów graniu na bębnach.
Tigran Hamasyan ,,Mockroot” (Nonesuch Records, 2015)
Kolejne trio jazzowe. Ponownie zauważyć można piosenkowe podejście do jazzu, ale wypływające tym razem z folku armeńskiego oraz progresywnego… metalu. Tutaj także nietypowe podziały rytmiczne odgrywają znacząca rolę.
The Bad Plus ,,There Are The Vistas” (Columbia, 2003)
Dopełnienie tryptyku współczesnych triów jazzowych i jednocześnie bardziej awangardowe spojrzenie na piosenkowość w jazzie. Do utworu ,,Flim” mogę wracać w nieskończoność, a jest to jeden do jednego zagrana kompozycja Aphex Twin. Okazuje się, że piękno i brzmienie akustycznych instrumentów jest ponadczasowe.
Płyty, które poleca Mariusz Czubaj
Miles Davis ,,Ascenseur pour l’Echafaud” (Fontana, 1957)
Każdy ma pewnie swój muzyczny „mit założycielski” i dla mnie, jeśli mowa o jazzie, jest nim ta płyta. W moim przypadku wszystko zaczęło się od „Windą na szafot”. Najpierw usłyszałem muzykę – zakochałem się w niej, potem zobaczyłem film – zakochałem się (w Jeanne Moreau też), w gatunku noir – takoż. Nie ma drugiego takiego filmu, gdzie obraz łączyłby się tak doskonale z dźwiękiem.
Billy Bang Quartet ,,Valve No. 10” (Soul Note, 1988)
Nie jestem jakimś miłośnikiem jazzowych skrzypiec, ale Billy Bang powala pierwszym ciosem. Kwartecik (skrzypce, sekcja i genialny Frank Lowe na tenorze – posłuchajcie jego płyty z Rashiedem Alim). Smakowite, piękne tematy, jeden poemat słowno-muzyczny ku czci Coltrane’e („Septemper 23rd”) i nieśmiertelne Coltrane’owe „Lonnie’s Lament” na finał. Palce lizać.
Sonny Simmons ,,Staying on the Watch” (ESP-Disk, 1966)
Sonny Simmons umarł niedawno. Nigdy nie wymieniano go w pierwszym szeregu, a w pełni zasłużył, by w nim być. Wspaniały alcista, jeden z najlepszych ,,taksiarzy” w muzyce free, kiedy trzeba – dziki, innym razem – liryczny i, najważniejsze, nie podrabiający nikogo. A na płycie można usłyszeć także znakomitą trębaczkę, Barbarę Donald, o której też warto pamiętać. Klasyka free jazzu bez dwóch zdań.
Płyty, które poleca Ośrodek Promocji Kultury ,,Gaude Mater”
Ashley Henry ,,Ashley Henry’s 5ive” (Jazz re:freshed, 2016)
Nowoczesny jazz młodego pokolenia, autorstwa brytyjskiego pianisty, nazywanego „młodym wizjonerem fortepianu”. Chyba mało znany w Polsce, ale z pewnością warty uwagi i poznania. Interesująco buduje nastrój, a pomimo wieku nie ucieka przed klasyką czy czerpaniem z tradycji, nawiązując chociażby do twórczości Theloniousa Monka.
Dhafer Youssef ,,Diwan of Beauty and Odd” (Okeh, 2016)
Muzyka Dhafera Youssefa – a już w szczególności na dobrze odebranym przez krytykę albumie ,,Diwan of Beauty and Odd” – to przykład wspaniałej mieszanki muzyki jazzowej, orientalnego brzmienia oud i sufickiego śpiewu. To niekonwencjonalne połączenie Zachodu ze Wschodem daje prawdziwe poczucie wolności, wielokulturowości i niesamowitości.
Esbjörn Svensson Trio ,,Tuesday Wonderland” (ACT Music, 2006)
Szwedzkie trio, które pokazuje, jak wiele emocji może ukrywać się w muzyce jazzowej. Tworzą przy tym doskonałą harmonię. Słuchacz odczuwa zadowolenie, radość, czasem i smutek, a nawet ból porównywalny do brodzenia w zimnym Bałtyku.
ZS
Czytaj także: Mojeekino.pl. “Tajemnica Henriego Picka” i inne filmy, które polecamy na majówkę