fbpx

Obrona granic nie wyklucza człowieczeństwa – przekonywali uczestnicy manifestacji pod hasłem „Matki na granicę”

Ponad 40 osób stanęło dzisiaj przed częstochowskim ratuszem przekonując, że obrona granic Polski nie wyklucza człowieczeństwa. Mur ludzi dobrej woli, jak określili wydarzenia jego uczestnicy, stanął na Placu Biegańskiego w geście solidarności z akcją „Matki na granicę”, która dzisiaj miała miejsce na granicy polsko-białoruskiej.

Podobnie, jak tam na wschodzie kraju, tak i w Częstochowie przekonywano, że zwykłym ludzkim obowiązkiem jest pomoc imigrantom cierpiącym w lasach na wschodzie Polski. Jak zaznaczyli uczestnicy częstochowskiej manifestacji, są oni za utrzymaniem szczelności granic, ale obrona granicy nie wyklucza człowieczeństwa. Zaapelowali o wpuszczenie na granicę lekarzy i organizacji humanitarnych oraz niezależnych mediów. Przypominali, że to z naszej, polskiej i chrześcijańskiej tradycji wynika niesienie pomocy potrzebującym, jak głosi Biblia „głodnego  nakarmić , spragnionego napoić”. Symbolem tego będzie pozostawione w Wigilię niebawem puste miejsce przy polskich stołach.
W wypowiedziach częstochowian protestujących na placu, pojawiały się argumenty, że prawa człowieka nie mają ani wiary, ani koloru skóry, dlatego ludziom oszukanym przez polityków, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w pułapce należy się wsparcie.

Jarosław Kapsa, opozycjonista z lat osiemdziesiątych przemawiając przypomniał, że na sztandarach wojska są hasła Bóg, honor, Ojczyzna, a to, jego zdaniem, zobowiązuje do pomocy słabym.Przyniesiono dary dla imigrantów, jak powiedział jeden z częstochowian z potrzeby serca.

„Miejsce dzieci nie jest w lesie”, „PiS zabija w nas człowieczeństwo”, „Nikt nie jest nielegalny” – takie hasła można było przeczytać na przyniesionych pod ratusz transparentach.