fbpx

Nie żyje Marian Zembala. Wybitny kardiochirurg pochodził z Krzepic

Ciało byłego ministra zdrowia znaleziono w basenie przy domu w Zbrosławicach. Media podają, że Marian Zembala zostawił list.

Marian Zembala urodził się w 1950 r. w Krzepicach, obok Częstochowy. W rodzinnej miejscowości ukończył szkołę podstawową i liceum. Z kolei w 1974 r. ukończył z wyróżnieniem studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Od 1980 r. przebywał na stażu naukowym w Holandii. Do Polski powrócił w 1985 r. na zaproszenie profesora Zbigniewa Religi. Podjął pracę w utworzonej wówczas, i kierowanej przez niego, Katedrze i Klinice Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu. Zembala był więc uczestnikiem pierwszej udanej transplantacji serca w zespole Zbigniewa Religi (o tej historii opowiada m.in. film „Bogowie” Łukasza Palkowskiego, w którym Zembalę zagrał Piotr Głowacki, a sam kardiochirurg wystąpił w roli członka komisji etyki lekarskiej).

Dyrektor, poseł, minister…

Wybitny kardiochirurg w 1993 r. objął funkcję dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Blisko dekadę później jako pierwszy w Polsce przeszczepił choremu płuco-serce, dokonał także zabiegu wszczepienia by-passów 103-letniej pacjentce. 

Był ministrem zdrowia (w rządzie Ewy Kopacz), a także posłem na Sejm VIII kadencji. Jego osiągnięcia uhonorowano m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Zembala był aktywny zawodowo pomimo niedowładu ręki i nogi. Musiał poruszać się bowiem na wózku. 6 czerwca 2018 r. w Paryżu profesor doznał poważnego udaru. W stolicy Francji odbywał się wówczas zjazd Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów, którego był prezesem.

Nie żyje Marian Zembala. Wybitny kardiochirurg pochodził z Krzepic 2
fot. Biura Prasowego Jasnej Góry

Piechotą wyruszałam na pielgrzymkę do Częstochowy

W lutym 2020 r. profesor obchodził swoje 70. urodziny. Jubileusz świętował na Jasnej Górze.

-To jest miejsce, do którego od zawsze, od kiedy tylko pamiętam, przychodziłem, przyjeżdżałem, jak były jakieś trudne decyzje – mówił wówczas prof. Zembala. – Chciałem mieć takie poczucie moralnego wsparcia, i zawsze tutaj to odzyskiwałem. To miejsce mi bliskie, nie tylko za sprawą bliskich moich Krzepic, ale także pewnego poczucia, które wyniosłem z domu. Dość powiedzieć, że jak skończyłem Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, byłem tak szczęśliwy, że chciałem zamanifestować tę radość w sposób szczególny. O godzinie 21.00 przyjęliśmy pierwszych chorych w tym nowym budynku, i ja piechotą wyruszyłem na pielgrzymkę do Częstochowy, sam. Przeszedłem cały dzień i o godzinie 21.00 następnego dnia dotarłem na Jasną Górę, jeszcze na Apel Jasnogórski. Z powrotem niestety już wysiadłem troszkę, miałem poobcierane nogi, ale to nie ma znaczenia. Żona mnie zabrała. Wierzę jednak, że jak skończę ostatni etap rozbudowy Śląskiego Centrum, to już bez wózka, a w najgorszym wypadku jeszcze z wózkiem, ale powtórzę to samo – zaznaczał.

Relację z tego wydarzenia można znaleźć na stronie Biura Prasowego Jasnej Góry.

Przyczynę śmierci wyjaśnić ma sekcja zwłok

Informacja, którą media podały 19 marca, była ogromnym zaskoczeniem. Marian Zembala został znaleziony martwy w basenie przy swoim domu w Zbrosławicach koło Tarnowskich Gór. Miał 72 lata.

Na miejscu zdarzenia pracuje ekipa dochodzeniowa pod nadzorem prokuratora. Mówi się, że profesor zostawił list. Przyczynę jego śmieci powinna wyjaśnić sekcja zwłok.

Zuzanna Suliga