fbpx

Koniec z pseudoleczeniem przez telefon? Minister zdrowia zapowiada powrót do normalnego, standardowego leczenia

W rozmowie z dziennikarzem telewizji informacyjnej Polsatnews Adam Niedzielski zapowiedział, że dzisiaj podpisze rozporządzenie ograniczające zakres teleporad świadczonych przez lekarzy.

Zastrzegł jednak, że ta forma kontaktu pacjenta z lekarzem nadal będzie mogła być wykorzystywana, ale jako dopełnienie działalności przychodni, a nie podstawowa jej forma pracy.

Teleporada czasami ma funkcjonalny wymiar, gdy musimy tylko otrzymać receptę lub gdy nie potrzeba fizycznego kontaktu z lekarzem. Powinna mieć stałe, ale nie dominujące, miejsce w „arsenale środków” – powiedział w wywiadzie dla telewizji minister zdrowia.

Jak zaznaczył, to pacjent będzie mógł wybrać, czy chce z takiego kontaktu z lekarzem korzystać. Zdaniem szefa resortu zdrowia, czas przywrócić normalne, standardowe leczenie.

Jak wyliczył Adam Niedzielski, w kraju zaszczepiło się 120 tysięcy lekarzy, co stanowi około 88-90 proc. tej grupy zawodowej. Wygląda więc na to, że resort uznał, iż lekarze mogą w tej sytuacji bezpiecznie powrócić do normalnej pracy.

Wiadomość o ponownym otwarciu przychodni z pewnością ucieszy wielu pacjentów, którzy od miesięcy nie mogli się dostać na zwykłe badanie do swoje poradni, bo te działały na zasadzie oblężonej twierdzi, do której nikt nie mógł się dostać, a zwłaszcza…osoba chora. Skończy się opowiadanie do słuchawki telefonu, jakie mamy objawy, nie będzie już wysyłania do lekarza zdjęć pokazujących, jak bardzo dziecko ma zaczerwienione gardło. To nie żart, z takiej formy diagnozy w Częstochowie wykorzystywało wielu pediatrów.

Nareszcie więc dostaniemy się do przychodni, aby skorzystać z porady medyka w ramach kontraktu z NFZ-em. W prywatnych gabinetach nic się nie zmieni. One w większości, przez wszystkie te miesiące, działały normalnie, jakby były strefami wolnymi od koronawirusa.

Najwyraźniej rozporządzenie ministra jest potrzebne jak najszybciej, bo lekarze, chociaż zaszczepieni w pierwszej kolejności, a więc już zabezpieczeni przed COVID-19, w wielu przychodniach nie kwapią się zbytnio do ponownego otwarcia drzwi poradni. W wielu dopiero ”rozważa się”, czy ponownie przywrócić standardową obsługę pacjentów.

Swoją droga, ciekawe, czy ktoś kiedyś podliczy, ile nietrafionych przypadków diagnozy zdarzyło się w czasie obowiązywania teleporad? Czy dowiemy się, ile osób z powodu zamknięcia przychodni nie zostało w porę zdiagnozowanych na poważne choroby, co przypłaciło poważnymi komplikacjami, a nawet śmiercią?