fbpx

W Myszkowie o mało nie doszło do tragedii, bo dróżnik na przejeździe kolejowym uciął sobie drzemkę

W Myszkowie o mało nie doszło do tragedii, bo dróżnik na przejeździe kolejowym uciął sobie drzemkę. Refleksowi maszynisty prowadzącego pociąg zdrowie, a być może życie zawdzięczają pasażerowie samochodów przejeżdżających w tym momencie przez tory.


Zdarzenie to miało miejsce wczoraj na przejeździe kolejowym w Myszkowie-Nowej Wsi przy ulicy Koziegłowskiej. Maszynista pociągu dojeżdżając do przejazdu zauważył, że przez tory jeżdżą samochody, a szlabany nie zostały opuszczone. Na wszelki wypadek zatrzymał więc pociąg i zawiadomił służby. Jak się okazało, pracujący na tym przejeździe 35-letni dróżnik usnął i dlatego nie opuścił zapór. Teraz dokładne okoliczności tego zdarzenia badają myszkowscy kryminalni.

(zdjęcie ilustracyjne pixabay)