To było wydarzenie zupełnie niecodzienne! Na spotkanie po 50 latach umówili się absolwenci. Nie dawni maturzyści – jak to zwykle bywa – ale uczniowie klasy VIII b ze Szkoły Podstawowej nr 41 przy ul. Okólnej w Częstochowie.
Zebrali się w piątek, 23 czerwca w Muzeum Monet i Medali im. Jana Pawła II. Zaprosił ich tam klasowy kolega, Krzysztof Witkowski, właściciel Muzeum i częstochowskiej firmy „President”.

-To dla mnie wyróżnienie i radość – mówił – że koleżanki i koledzy zechcieli się spotkać oraz świętować jubileusz ukończenia „podstawówki” właśnie pod moim dachem. Mogli przecież wybrać jakąś modną restaurację, ale widać uznali,
że właśnie w murach Muzeum Monet i Medali będą czuć się po domowemu.
Okazuje się, że to nie jest pierwszy taki zjazd od dnia ukończenia szkoły. Spotkali się już bowiem w 25. rocznicę. Wtedy zebrali się przy ul. Okólnej, w budynku macierzystej szkoły – wówczas przemianowanej na Gimnazjum nr 12.

Dlaczego akurat zlot absolwentów podstawówki? – zapytaliśmy Krzysztofa Polisa, biznesmena mieszkającego od lat w Kanadzie. Bo określenie „zlot” nie jest na
wyrost. Przyjechali bowiem ludzie z różnych stron Polski i świata.
-To naprawdę była wyjątkowa klasa, ta VIII b – mówi Polis. – Spotykaliśmy się nie tylko w szkole, ale i poza nią, choćby na imieninach i innych potańcówkach. Pewnie wszyscy zachowaliśmy koleżanki i kolegów we wdzięcznej pamięci, więc z tym
większymi oczekiwaniami przyjechaliśmy po raz pierwszy. Proszę sobie wyobrazić, że odliczyło się 3/4 dawnego stanu. Była również nasza „pani” – wychowawczyni Grażyna Kucharska.

Inicjatorem zlotu był wspomniany już Krzysztof Witkowski. To on, będąc w Kanadzie, nawiązał kontakt z kolegą z podstawówki. Razem wymyślili, że jeśli oni czerpią tyle radości ze spotkania, to może podzielić te emocje z większą liczbą osób.
-Opatrzność sprzyjała – śmieje się Witkowski. Pojechałem z żoną na jakiś zjazd krótkofalarski, który odbywał się pod Toronto. Pamiętałem, że w tym mieście mieszka Krzysiek Polis z mojej klasy. Postanowiłem go odnaleźć. Wziąłem książkę telefoniczną (przed ponad 25 laty) i zacząłem dzwonić do wszystkich Polisów w Toronto. Za którymś razem odebrała kobieta; mówiła po polsku i przyznała, że pochodzi z Częstochowy. To była mama Krzysztofa… Potem od słowa, do słowa…

Od pierwszego zjazdu klasa spotykała się jeszcze trzykrotnie. Wreszcie przyszedł czas wielkiego jubileuszu. Dawnym 15-latkom z VIII b przybyło lat. Jednak obaj Krzysztofowie, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że frekwencja znów była bardzo
dobra. Kilkoro niestety odeszło, ktoś wylądował w szpitalu, ale większość dawnych absolwentów odliczyła się. Nie zabrało też wychowawczyni. Najwyraźniej znów im się chciało być ze sobą.
Tadeusz Piersiak