fbpx

1 kwietnia – prima aprilis, czyli dzień żartów, wygłupów i psikusów

Prima aprilis – uważaj, bo się pomylisz. Obyczaj pierwszego dnia kwietnia obchodzony jest od stuleci w wielu krajach na świecie. Prima aprilis jest idealną okazją do tego, by zrobić kogoś w przysłowiową ,,trąbę”.

Dzień żartów wywodzi się już z czasów starożytnego Rzymu. Rzymianie wówczas obchodzili Veneralia, które łączyły się ze świętem Fortuny Virilis i Cerialiami. Świętowanie rozpoczynano wraz z dniem 1 kwietnia, czyli datą, która na dziś nierozerwalnie związana jest z prima aprilis. Wtedy obchody trwały jednak dłużej, bo aż do 19 kwietnia. Podczas obchodów tego święta, obywatele Rzymu odstawiali komiczne sceny na ulicach, przebierali się w damskie stroje, wygłupiali się czy tańcowali.

W Europie natomiast obchody święta prima aprilis weszły w życie najprawdopodobniej w czasach średniowiecza, w Hiszpanii i Francji w XIV wieku, a w Anglii już w XII wieku. Do Polski dotarło to dopiero w XVI wieku. W tym czasie zwykło się nazywać 1 kwietnia dniem kłamców, żartów i innymi określeniami, będącymi pochodnymi tych słów. Kościół katolicki, mimo wielu prób, nie dał rady wyrzucić z kalendarza tego wesołego święta, choć próbował głosić, że w tym dniu urodził się sam Judasz.

prima aprilis
źródło: Pixabay

Obecnie bardzo często żarty primaaprilisowe są wykorzystywane w mediach. Ze względu na masowość, wiele z nich przeszło do historii. Jeden z najbardziej absurdalnych spośród nich to np. ten z 1957 roku, rozpowszechniony przez stację BBC. Wówczas poinformowała słuchaczy o wyjątkowo obfitych tego roku zbiorach spaghetti. Łagodna zima sprawiła, że już na początku kwietnia rolnicy w kantonie Tessyn w Szwajcarii mogli rozpocząć zbiory spaghetti z krzewów. Wówczas wielu anglojęzycznych słuchaczy dzwoniło do BBC z zapytaniem, gdzie można kupić takie krzewy.

Warto w tym dniu jednak pamiętać, by żartować i wygłupiać się z rozwagą. Niektóre, zbyt brutalne czy niewyszukane żarty mogą kogoś naprawdę dotkliwie urazić. Jest bowiem bardzo cienka granica pomiędzy udanym psikusem, a krzywdą, którą można komuś wyrządzić.

Linda Nocoń-Ściebura