Egzamin „Ż” zdał 21 czerwca na torze w Częstochowie. Od tego momentu stał się pełnoprawnym posiadaczem licencji i może startować w zawodach na motocyklach o pojemności 250cc. Nowy zawodnik Włókniarza Częstochowa, choć ma zaledwie 13 lat wprawia w zachwyt trenera Marka Cieślaka i żużlowych mistrzów takich jak Leon Madsen.
Paulina Stasiak-Balas: Zanim wsiadłeś na motor, jeździłeś na motocrossie. Skąd ta zmiana?
Franek Karczewski: Zawsze chciałem zostać żużlowcem. Postanowiłem, że przyjdę do szkółki do Ostrowa Wielkopolskiego i tak naprawdę wtedy się wszystko zaczęło. Tam trenował mnie Marek Staszewski – bardzo dobry trener, zawsze miło go wspominam. To właśnie on nauczył mnie bardzo dobrej techniki jazdy. A teraz jestem w Włókniarzu.
Na co dzień mieszkasz w okolicach Kalisza, na treningi dojeżdżasz do Częstochowy. Jak godzisz codzienność z treningami?
Jest to trudne. W roku szkolnym często zwalniam się z ostatnich zajęć, jedziemy do Częstochowy na trening. Bywa ciężko, to jest wyzwanie, ale wszystko da się pogodzić.
Pierwszym klubem, którego byłeś zawodnikiem był TŻ Ostrovia w Ostrowie Wielkopolskim. Jak znalazłeś się w Włókniarzu?
Zostałem zaproszony na trening do Włókniarza. Przyjechałem, pokazałem co potrafię i tak się wszystko zaczęło.
Twoje postępy śledzi wiele klubów. Ty wybrałeś Włókniarza. Co wpłynęło na Twoją decyzję?
Miła atmosfera w klubie, świetni trenerzy. To mnie przekonało, a otoczenie w jakim się znajduję jest dla mnie bardzo ważne.
Szukając w sieci informacji na Twój temat, nie sposób nie znaleźć wielu pozytywnych słów o Tobie. Sam Marek Cieślak jest zachwycony Twoją osobą. Jak mówi „Widziałem wiele, ale czegoś takiego w życiu (…) Jechał, jakby trenował kilka lat”. Czy te słowa miały wpływ na Twoja decyzję o wyborze klubu?
Poniekąd tak, ale szczególnie ważnym jest, że tutaj dostałem wszystko czego „dojeżdżający” zawodnik potrzebuje. Zawsze musiałem mieć wszystko swoje – motor, części itp. Teraz, jak coś zepsuje się w motorze to od razu to dostaję, nie ma przerwy bo trzeba czekać na części. Dostaję to od klubu.
Masz niespełna 13 lat, a na torze osiągasz lepsze czasy niż niejeden doświadczony zawodnik. Jak to się robi w tak młodym wieku?
Ważna jest technika, ale trenerzy również mają na to wpływ. Ja mam chęci i zawsze staram się wypaść jak najlepiej i zrobić dobry przejazd.
Jak spędzasz wolny czas?
Poza żużlem lubię jeździć na rowerze. Kolarstwo grawitacyjne – tam jest adrenalina podobnie jak w żużlu.
Masz żużlowego idola? Jest ktoś na kim się wzorujesz, podglądasz jazdę, bierzesz przykład?
Idol to zdecydowanie Tomasz Gollob. Staram się brać przykład z różnych zawodników, coś wypróbować zobaczyć jak to wychodzi. Próbuję przenieść to na tor.
Dziękuję za rozmowę.