Piłkarze Rakowa niedzielnym meczem w Gliwicach z Piastem zakończyli oficjalna grę w tym roku i do 29 stycznia będą mieć przerwę w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. – Zamykamy ten rok kalendarzowy, który był dla nas kapitalnym rokiem – mówił w Gliwicach na konferencji prasowej trener Rakowa Marek Papszun. – Ta runda również, jesteśmy na 2. miejscu.
Częstochowski szkoleniowiec żałował, że Raków nie wykorzystał szansy na objęcie pozycji lidera, ale też cieszył się z wywalczonego w Gliwicach punktu. Trener Papszun cieszył się też z całej udanej rundy jesiennej. – Co do meczu to tak tu sobie stoję i patrzę, i widzę: mistrz Polski 2018/19, wicemistrz 2015/16 – mówił w Gliwicach trener Marek Papszun. – To pokazuje z kim graliśmy i to był dla nas trudny mecz z bardzo doświadczonym zespołem. Wielu zawodników te trofea zdobywało. I to widać. Miejsce w tabeli to jest jedno, ale drugie to te elementy. Chyba było widać, że przyjechaliśmy po zwycięstwo i chcieliśmy wygrać. Ani przez moment tutaj nie chcieliśmy się bronić tylko dążyć do zwycięstwa. Dzisiaj tego nie zrobiliśmy mimo ogromu pracy. Nie wywalczyliśmy tego celu. Ale z perspektywy gry ten remis jest sprawiedliwy jeśli w piłce o czymś takim można powiedzieć. Nie był to na pewno dobry mecz do oglądania z mojej perspektywy. Dużo walki, dużo też błędów, mało płynności. Ale jeden punkt też sobie dopisujemy. Tym samym zamykamy ten rok kalendarzowy, który był dla nas kapitalnym rokiem. Ta runda również, jesteśmy na 2. miejscu. Nikt chyba się tego nie spodziewał i nie wyobrażał. Z tego się bardzo cieszymy. I z tego miejsca chciałbym wszystkim serdecznie pogratulować. Wszystkim, którzy do tego sukcesu się przyczynili: Przede wszystkim: sztab szkoleniowy, organizacyjny, medyczny. Bez tych ludzi nic byśmy tutaj nie zrobili. I nic by nie było w Częstochowie. Na pewno wpływ duży na to, co się działo, miał właściciel klubu. On tutaj tą strategię wyznacza, że idziemy we właściwym kierunku. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. Oczywiście duże podziękowania dla piłkarzy. Dla ich poświęcenia. Dzisiaj kilku z nich grało z kontuzjami. To też coś pokazuje, jaka jest postawa i podejście. Ostatni mecz można było myśleć, że można odpuścić, ale nie chcieli. Wszyscy wyszli też na własną prośbę i walczyli na ile mogli. Na ile nas było stać. Podziękowania dla wszystkich tych, co są i pracują w klubie i przyczynili się do tego sukcesu. I dla kibiców, którzy mocno nas wpierają i czekają, jak wrócimy do Częstochowy. I to też trzeba podkreślić, że cały czas gramy poza Częstochową. Każdy mecz jest dla nas meczem wyjazdowym. I to też nie jest dla nas łatwe. Ten trudny i zwariowany rok obarczony jeszcze koronawirusem dobiega końca. Z tego miejsca chciałbym wszystkim życzyć wesołych świąt i zdrowia. To nie jest teraz wyświechtane. Szczególnie zdrowia i spełnienia marzeń, określonych swoich celów w przyszłym roku dla Rakowa i całej społeczności, aby szła do przodu. Wszystkiego dobrego.
Foto: Gazeta Regionalna