fbpx

Jarosław Dymek: Nasz skład jest zbilansowany w bardzo fajny sposób

– Nie chciałbym tu składać górnolotnych obietnic, ale myślę, że sezon będzie ciekawy i będziemy mieć wiele powodów do radości – mówi przed startem rozgrywek w PGE Ekstralidze menedżer Eltrox Włókniarza Jarosław Dymek, który po kilku latach przerwy ponownie będzie pracował w częstochowskim klubie. – Uważam, że nasz skład jest zbilansowany w bardzo fajny sposób.

Gazeta Regionalna: Na początek może przypomnijmy kibicom Eltrox Włókniarza jak to się stało, że Jarosław Dymek ponownie jest menedżerem w częstochowskim zespole?

Jarosław Dymek: – Sprawa rozwiązała się bardzo szybko. Zadzwonił do mnie prezes Michał Świącik. Zapytał się, jakie plany mam na przyszły sezon. Od słowa do słowa i umowa została podpisana. Wielkich debat tutaj nie było i bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Wszyscy, którzy mnie znają to wiedzą, że Włókniarz to moja wielka miłość. Zaczynałem swoją przygodę z Włókniarzem jako kibic. Później byłem działaczem itp. Ale to było parę lat temu… Teraz otrzymałem ofertę z typu nie do odrzucenia…

I szybko podjęta?

– Tak. Moi bliscy wiedzieli, że jak się pojawi oferta z Włókniarza to nie będę się długo zastanawiał, bo wszyscy wiedzą, że to dla mnie bardzo ważny klub. Prezes Świącik stwierdził, że przydam się we Włókniarzu. Dlatego dużo czasu do namysłu nie potrzebowałem.

Menedżerem drużyny będzie Jarosław Dymek, a trenerem Piotr Swiderski. Jaki będzie podział kompetencji między wami. Kto będzie odpowiadał za skład? Będziecie współpracować, czy podzieliliście się zadaniami?

– Wiadomo, że numerem jeden jest zawsze trener. Ja jestem po to, żeby pomagać i coś podpowiadać. Myślę, że będziemy siebie nawzajem wspierać i sobie pomagać. Po to będziemy w dwóch w parku maszyn, aby wymieniać się myślami i jakimiś rozwiązaniami taktycznymi. Myślę, że jakieś moje pomysły również będą wdrażane w życie. Wiadomo, że co dwie głowy to nie jedna. I na pewno będziemy sobie razem siadać i rozmawiać, patrzeć w program, aby było jak najlepiej. Ale wiadomo, że ostatnie i najważniejsze zdanie należeć będzie do trenera, ale ja mogę obiecać pomoc i wspólnymi siłami będziemy myśleć o jak najlepszym wyniku.

Eltrox Włókniarz jako pierwszy zespół z PGE Ekstraligi wyjechał na trening, bo to było już 2 marca. Czy to jest jakiś bonus dla was czy ten czas jest tak duży, że wszyscy spokojnie przygotują się do sezonu?

– Myślę, że czas jest podobny dla wszystkich. My po prostu robiliśmy swoje. W mediach pojawiały się artykuły, kto pierwszy wyjechał na trening. Że jeździ zespół X, a szykuje się Y i Z. Czasem trzeba po prostu działać. My działamy i staramy się jak najlepiej przygotować do sezonu. W zimę, jak na torze zalegał śnieg to go ściągaliśmy, aby tor był jak najlepiej przygotowany do treningów. I nam się to udało. Bo pierwsze jazdy były już 2 marca. My staramy się nie wszystko robić na świeczniku tylko dokładnie i sumiennie wykonywać swoją pracę. I jak widać nie zaniedbujemy niczego, bo pierwsi wyjechaliśmy na tor, ale tu nie mam mowy o żadnej rywalizacji czy ściganiu. Chcemy po prostu jak najlepiej przygotować się do sezonu. Pogoda była łaskawa, tor dobrze przygotowany i dlatego zaprosiliśmy chłopaków na pierwsze jazdy. A wiadomo, że jak się przyjechali i po paru miesiącach przerwy mogli zrobić pierwsze kółka to pojawił im się błysk w oku. Widać było, że zima zrobiła swoje i byli głodni jazdy. Cieszymy się, że nam się udało, bo wiemy, że do połowy marca nie we wszystkich ośrodkach udało się pojeździć.

W kadrze Eltrox Włókniarza doszło do kilku przetasowań. Odeszli Jason Doyle, Paweł Przedpełski i Rune Holta, a w ich miejsce przyszli Bartosz Smektała, Kacper Woryna i Jonas Jeppesen. Nastąpiło odmłodzenie drużyny. I na co stać będzie częstochowski zespół?

– Liczymy przede wszystkim na fajne i ciekawe widowiska. Liczymy też na dobrą atmosferę w drużynie. Bo już widać po pierwszych spotkaniach i treningach, że chłopcy żyją ze sobą, a to już jest połowa sukcesu. Mamy dwóch doświadczonych obcokrajowców czyli Leona i Fredrika. Do tego dochodzi Jonas. Oprócz tej trójki są utalentowani Kacper i Bartosz. Mamy też parę silnych juniorów co też pozwala nam optymistycznie myśleć o sezonie. Nie chciałbym tu składać górnolotnych obietnic, ale myślę, że sezon będzie ciekawy i będziemy mieć wiele powodów do radości. Uważam, że nasz skład jest zbilansowany w bardzo fajny sposób. Jeszcze przed okienkiem transferowym w środowisku żużlowym mówiło się, gdzie kto przychodzi, gdzie kto odchodzi. Wówczas mówiłem do żony, że z takim zespołem to by była prawdziwa przyjemność pracować. Bo to są fajne chłopaki i nie ma gwiazdorstwa. Bo to są normalni ludzie do współpracy, którzy za sobą mają też spore sukcesy. Dlatego ciesze się, ze dołączyłem do tego teamu i będę miał okazję z nim współpracować.

Macie ciekawy skład, teoretycznie nawet mocniejszy niż w poprzednim sezonie. Czyli w rundzie zasadniczej Eltrox Włókniarz walczy o awans do play-off, a później…

– Dla nas najważniejsze jest to, aby znaleźć się w półfinałach czyli czołowej czwórce. To może taki już oklepany slogan, ale w rundzie zasadniczej to jest najważniejsze. Ale taka jest prawda. W decydujących meczach wszystko może się zdarzyć. Ktoś może stracić formę, a inny ją odzyskać. Ktoś może stracić swój najlepszy silnik. Mogą pojawić się inne zdarzenia… Może być tak, że drużyna skazywana w play-off na czwarte miejsce, może znaleźć się w finale i jechać o złoto. Wiele może wydarzyć się w pla-off więc najważniejsze jest, aby znaleźć się w tej czołowej czwórce i o te medale do końca sezonu później ścigać się. I trzeba mierzyć wysoko. Bo jeśli jest się w finałach Drużynowych Mistrzostw Polski to cel musi taki przyświecać, że trzeba walczyć o to, co największe i najlepsze. Na pewno nie będziemy zadowoleni jakimiś półśrodkami. Jak już walczyć to o najwyższe trofea.

Na chwilę obecną, tuż przed startem rozgrywek, kto według Pana może być najpoważniejszym kandydatem do złota? Czy Unia Leszno po raz piąty z rzędu zdobędzie złoto czy ktoś przerwie passę leszczynian?

– Leszno nadal jest bardzo mocne. Odeszli Smektała i Kubera, ale pamiętajmy, że mają Jamona Lindseya. Doszedł Jason Doyle, który potrafi przecież jeździć. Dlatego Unia na pewno będzie bardzo mocna. Co prawda jakiś znak zapytania można postawić przy leszczyńskich juniorach, ale to nadal będzie bardzo mocny zespół. Niech robią po kilka punktów to przy dobrej dyspozycji piątki seniorów będą bardzo ważne punkty. W żużlu jest jednak tak, że ktoś może odpalić i zacznie robić dwucyfrowe wyniki, a ktoś kto dotychczas dobrze jechał, może spaść z formą. Moim zdaniem tak naprawdę o jakiś końcowych przewidywaniach będzie można mówić po 3-4 kolejce, gdy zespoły odjadą pierwsze spotkania i będzie cokolwiek można więcej powiedzieć. Wówczas będziemy widzieć i wiedzieć, na co kogo stać. Wszystko i tak wyjdzie na torze i w przysłowiowym praniu…

Na koniec zapytam o pierwsze mecze. Eltrox Włókniarz w pierwszej kolejce ma zaczynać w Lublinie z Motorem. W drugiej kolejce i pierwszym meczu w Częstochowie podejmujecie od razu mistrza Polski Unię Leszno. Czy to dobry terminarz jak na początek sezonu?

– I tak musimy jechać do Lublina i tak musimy gościć u siebie Leszno. Więc to chyba nie ma większego znaczenia. Nie wiadomo także, co z kibicami i kiedy zostaną otwarte stadiony. Spotykam się z wieloma kibicami i pytają mnie, kiedy będą otwarte stadiony, ale ja odpowiadam, że to nie zależy od klubów. Ja już najchętniej widziałbym fanów na trybunach, bo bez nich nie ma sportu. Brakuje nam tej otoczki. Kibice są nieodłączną częścią widowiska. I nie tylko w żużlu, ale też w piłce nożnej czy też innych sportach. My mamy takie grono fanów, że mimo wszystko kupują karnety, wspierają klub choć do końca nie wiedzą, kiedy wejdą na stadion. Cieszą się, że te karnety zostaną im na pamiątkę.

Jarosław Dymek: Nasz skład jest zbilansowany w bardzo fajny sposób 2
Processed with VSCO with a4 preset

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmowa przeprowadzona 12 marca 2021. Tekst ukazał się w „papierowym” żużlowym Skarbie Kibice „Gazety Regionalnej” w dniu 2 kwietnia 2021r.