Koronaparty przerwane przez nalot częstochowskiej policji. Własciciel klubu Don Kichot z problemami
Właścicielowi nocnego klubu w centrum Częstochowy grozi teraz za naruszenie przepisów związanych z pandemią kara administracyjna lub nawet sprawa w sądzie. Odpowie za narażenie gości dyskoteki na utratę życia lub zdrowia.
Patrol policji zjawił się w nocnym klubie Don Kichot znajdującym się w Alejach, w nocy z soboty na niedzielę. Policja interweniowała, gdy dostała sygnał, że rzekomo zamknięta, prywatna impreza w klubie to tak naprawdę otwarta dla wszystkich dyskoteka. Na miejscu stwierdzono bawiące się setki gości. Zabawę przerwano, a lokal został zamknięty.
Policja sprawdza teraz, czy wcześniejsze, organizowane w ostatnim czasie, „imprezy zamknięte” w tym lokalu wyglądały podobnie.
Za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących ograniczenia liczby gości w lokalu w dobie pandemii, odpowie teraz przed prawem właściciel klubu.
Dochodzenie będzie prowadzone w sprawie naruszenia art. 160 kodeksu karnego, który brzmi: „Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
(fot. ilustracyjne pixabay)