fbpx

Czy w Częstochowie staną kotomaty na karmę dla zwierząt? Radna Małgorzata Iżyńska ma taki pomysł

Idea jest prosta – w dwóch miejscach w mieście stają pojemniki, wzorowane na pojemnikach na zużytą odzież, do których chętni wrzucają karmę dla wolno żyjących zwierząt. Ich dary są następnie odbierane przez kogoś z miasta lub jednego ze stowarzyszeń pomagających zwierzętom i przekazywane tak zwanym karmicielom opiekującym się bezdomnymi czworonogami.

Czy w Częstochowie staną kotomaty na karmę dla zwierząt? Radna Małgorzata Iżyńska ma taki pomysł 2

W sprawie kotomatów radna Małgorzata Iżyńska złożyła interpelację do prezydenta miasta. Proponuje w niej ustawienie po jednym takim pojemniku na Rakowie i na Północy.

Te kotomaty byłyby dobrym uzupełnieniem dla miejskiego programu opieki nad bezdomnymi zwierzętami – mówi radna Iżyńska. – W programie gmina zabezpiecza środki nie tylko dla schroniska, ale także właśnie na dokarmianie wolno bytujących kotów. Jak się jednak okazuje, potrzeby w tym względzie są znacznie większe. Kotów wolno żyjących jest dużo i dużo także osób je dokarmia, nie tylko zresztą zimą i jesienią.

Jak opowiada radna, przez cały rok zgłaszają się do niej osoby, które chciałyby pomagać i udostępniać karmę wszystkim potrzebujących zwierzakom, ale nie zawsze są w stanie kupić jedzenie za własne pieniądze.

-W mieście stale organizowane są różnego rodzaju zbiórki, ale nie każdy może na nie dotrzeć czy ma czas, aby przyjść i przekazać jakieś dary – mówi Małgorzata Iżyńska. – Te stojące stale w mieście pojemniki rozwiązałyby ten problem. Myślę, że byłyby też idealnym rozwiązaniem dla osób, które same posiadając czworonogi od czasu do czasu chętnie zechcą wspomóc bezdomne zwierzęta. Mogłyby one na przykład, niejako przy okazji, kupując swoim pupilom jedzenie, wrzucić do tych kotomatów puszkę czy paczkę karmy, z którą raczej by się nie fatygowały na różne okolicznościowe zbiórki. Ideą pojemników ma być takie spotkanie się w jednym miejscu tych, którzy chcą pomóc i tych, którzy pomagają, ale często nie mają czym pomagać – dodaje.

Bardzo ważnym aspektem całej sprawy jest, jak przekonuje Małgorzata Iżyńska kwestia edukacji społeczeństwa. Chciałaby ona, aby te specjalne kosze na karmę dla kotów były wyklejone ważnymi telefonami, np. do schroniska czy też stowarzyszeń pomagających zwierzętom. Ma pomysł, aby umieszczano na nich komunikaty o bezpłatnej sterylizacji kotów, którą miasto finansuje, czy też informowały ogólnie, gdzie szukać pomocy w kwestiach związanych z bezdomnymi czworonogami.

Wiem, że takie pojemniki pojawiły się już w kilku miastach w Polsce i pomysł się sprawdził, u nas na pewno byłoby podobnie – przekonuje Małgorzata Iżyńska. – To nie są duże koszty, a ustawienie nawet już dwóch koszy w mieście przyniesie rezultaty.

(zdjęcie ilustracyjne pixabay.com)