fbpx

„Ballady i romanse” w Blachowni i Olsztynie. Gdy na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie… [ROZMOWA]

Niemożliwe? Zrobimy to! Wpadały nam do głowy coraz bardziej szalone pomysły, które okazywały się realne – mówią o widowisku „Ballady i romanse” Teatru Nowego w Częstochowie jego twórcy – Anna Wilk, Małgorzata Modrzycka i Szymon Kowalik. Premiera odbędzie się 1 września w Blachowni, a 2 września – w Olsztynie.

O czym marzy się, odbierając dyplom aktora?

Anna Wilk: Żeby grać, ale nie w czymkolwiek, tylko w realizacjach, które dają satysfakcję. Marzy się o wyzwaniach!

Szymon Kowalik: Gdy dostajesz się do szkoły aktorskiej i zaczyna się ta droga, marzy się o tym, żeby grać główne role, być widocznym, stawiać przed sobą nowe wyzwania. Potem okazuje się, że te wyzwania mogą wiązać się ze znacznie mniejszymi rolami. Kończąc studia, chce się grać jak najwięcej, bo praktykę zdobywa się poprzez ciągłe próbowanie, szukanie. Wówczas zależy nam na tym, żeby zmierzyć się z czymś nowym, ciekawym. Okazuje się, że każda rola staje się wyzwaniem, zwłaszcza ta grana „nie po warunkach”. Dziś myślę, że o wiele trudniej zagrać małą rolę, która zostanie zapamiętana przez widza. Czasami te tzw. epizody bywają znacznie bardziej wyraziste. Można wejść na scenę na minutę i wiele zmienić.

Małgorzata Modrzycka: W szkole „kisimy” się nieco we własnym soku, ciągle pracujemy z tymi samymi ludźmi, gramy podobne tematy. Gdy otrzymujemy dyplom, ciągnie nas do tego, by poznawać nowe rzeczy, grać w innych zespołach, weryfikować warsztat i szukać tego, co daje spełnienie.

„Ballady i romanse” w Blachowni i Olsztynie. Gdy na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie… [ROZMOWA] 2
Próba spektaklu „Ballady i romanse” (fot. Gabriela Bissinger)

Rzeczywistość mocno weryfikuje te pragnienia. Dlatego chyba tak cenne jest poczucie, że trafiło się do teatru, który się współtworzy. Czy takim miejscem jest Teatr Nowy w Częstochowie?

A.W.: Oczywiście. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że coś, co rodzi w się w naszych głowach, tak szybko może mieć przeniesienie na tkankę artystyczną. Rzucamy pomysł i dostajemy odpowiedź zwrotną: działajcie. Robimy więc wszystko, co tylko możliwe, żeby te nasze artystyczne marzenia, zaistniały w przestrzeni.

S.K.: Teatr Nowy to otwarta przestrzeń przeznaczona przede wszystkim dla młodych twórców. To bardzo ważne. Ten teatr skupia ludzi świeżo po szkołach i tych, którzy obecnie studiują. W teatrach instytucjonalnych byłoby o wiele trudniej o taki start.

M.M.: Zapraszamy do współpracy młodych, pełnych pasji ludzi. Znaliśmy się z wieloma osobami z widzenia, wiedzieliśmy, że to świetny muzyk czy doświadczony tancerz, ale nie było wcześniej przestrzeni, by połączyć siły, zrobić coś swojego, w czym będziemy mogli się artystycznie „wyżyć”. Teraz mamy taką możliwość. Zapraszamy do współpracy ludzi, którym ufamy. Tworzymy wspólną całość.

„Ballady i romanse” w Blachowni i Olsztynie. Gdy na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie… [ROZMOWA] 3
Próba spektaklu „Ballady i romanse” (fot. Gabriela Bissinger)

Połączeniem tych wszystkich wartości są „Ballady i romanse”, czyli najnowsza propozycja Teatru Nowego. Jak narodził się ten projekt?

A.W.: Na wrzesień zaplanowane jest „Narodowe Czytanie” „Ballad i romansów”, a ponieważ romantyzm bardzo nas fascynuje, od razu z Gosią pomyślałyśmy, że zrobimy z tej okazji specjalny „Salon poezji”. Jednak wybierając fragmenty tekstów Adama Mickiewicza, wyszedł nam cały spektakl. Tu chciałyśmy dodać muzykę, tu ruch sceniczny, tam światło… Stwierdziłyśmy, że to nieco za dużo jak na „Salon poezji”, który głównie polega na siedzeniu i czytaniu wierszy. Nam zamarzyło się widowisko. Wena poszła w ruch i szkoda nam było okroić projekt tylko do statycznej formy. Po tym spotkaniu zaprosiłyśmy do współpracy Szymona, który dołączył do nas z jeszcze większą liczbą pomysłów. W ten sposób wiersze, które wybraliśmy, ułożyły się w scenariusz.

S.K.: Dziewczyny powiedziały, że chciałyby zaangażować do tego projektu muzyków i tancerki. Zapytałem gdzie się ma to odbyć, a gdy usłyszałem, że w kawiarni (czyli tam, gdzie zawsze) powiedziałem: chyba żartujecie, szkoda pracy tylu ludzi, na tak ograniczoną przestrzeń, idźmy na całość! I tak pojawił się pomysł grania w plenerze w Olsztynie i Blachowni. Postanowiliśmy wykorzystać jako scenografię to, co daje nam natura oraz infrastruktura historyczna.

„Ballady i romanse” w Blachowni i Olsztynie. Gdy na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie… [ROZMOWA] 4
Próba spektaklu „Ballady i romanse” (fot. Gabriela Bissinger)

A.W.: Szymon odciął nam kłódkę, którą miałyśmy w głowie. Pozwoliliśmy sobie marzyć.  A gdzie najbardziej chcielibyśmy zagrać? Pod zamkiem w Olsztynie. Niemożliwe? Zrobimy to! Wpadały nam do głowy coraz bardziej szalone pomysły, które okazywały się realne.

S.K.: Paweł Bilski [dyrektor Teatru Nowego w Częstochowie – przyp. red.] dał nam zielone światło, by rozwijać projekt. Dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznanym w ramach projektu „Młodzi i romantyczni” mogliśmy tworzyć ten „teatr nasz ogromny”.

M.M.: Proces tworzenia trwał bardzo długo. O salonie myślałyśmy już w lutym. Ostateczny kształt scenariusza narodził się w czerwcu. Projekt cały czas ewoluował, pomagało w tym poczucie tego, że nic nas nie ogranicza. Władze Olsztyna i Blachowni także pozwoliły nam rozwijać skrzydła. Trafiliśmy na fantastycznych ludzi, którzy dali nam możliwość wykorzystania w pełni przestrzeni, w której gramy.

„Ballady i romanse” w Blachowni i Olsztynie. Gdy na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie… [ROZMOWA] 5
Próba spektaklu „Ballady i romanse” (fot. Gabriela Bissinger)

Wspomnieliście o programie „Młodzi i romantyczni”, co jest w twórczości Mickiewicza takiego, co przyciągnie uwagę współczesnej publiczności?

M.M.: Ja wychowywałam się na legendach, lubiłam je znacznie bardziej od bajek. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, ile takich opowieści związanych jest z Jurą Krakowsko-Częstochowską. Ten romantyzm, ludowość zawsze były mi bliskie. Nasz spektakl jest doskonałą okazją, by powrócić do korzeni, słowiańszczyzny. Czerpaliśmy więc pełnymi garściami z mitologii, demonologii, wszelkich wierzeń Słowian.

A.W.: Z doświadczenia pracy z uczniami szkół podstawowych i średnich, wiem, że romantyzm bywa odbierany jako nudny. A z drugiej strony zarówno młodzież, jak i dorośli fascynują się tematami grozy i fantasy. O czym m.in. świadczy sukces „Wiedźmina”, czyli świata pełnego strzyg, wampirów, rusałek i innych stworów. My chcemy pokazać wszystko to, co w „Balladach i romansach” jest najbardziej inspirujące, a do tego dorzucamy klimat wierzeń ludowych i tej kultury, która jest niezwykle bogata. Świadomie wykorzystujemy takie środki, aby widz na własnej skórze poczuł ducha romantyzmu.

S.K.: Jako miłośnik poezji, muszę z przykrością przyznać, że teatry uciekają dziś od grania wierszem. A jak już się na to decydują, to stawiają na wyszukane interpretacje utworów. My interpretujemy teksty Mickiewicza tak, jak zostały napisane. Nie silimy się na to, by je uwspółcześnić. Chcemy oddać nasz szacunek do twórczości wieszcza. Te słowa zostały tak napisane, że nie trzeba niczego zmieniać.

„Ballady i romanse” w Blachowni i Olsztynie. Gdy na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie… [ROZMOWA] 6
Próba spektaklu „Ballady i romanse” (fot. Gabriela Bissinger)

Na scenie wystąpi jednocześnie 22 twórców. Aktorów, muzyków, tancerzy. To chyba najbardziej rozbudowane widowisko w dorobku Teatru Nowego w Częstochowie?

S.K.: Tak, chociaż „Moja droga” w reżyserii Pawła Bilskiego także ma bardzo liczną obsadę, jednak w „Balladach” wszyscy występują jednocześnie. Chciałbym podkreślić rolę, którą muzyka pełni w każdym spektaklu, jednak gdy jest ona grana na żywo, wrażenia są spotęgowane. Mamy nadzieję, że połączenie obecności Kapeli Częstochowa, Zespołu Antidotum i bogatej warstwy literackiej sprawi, że publiczność będzie oglądała „Ballady i romanse” z zaciekawieniem.

M.M.: Dodajmy do tego przestrzeń, niemal taką, dla której pisał Mickiewicz. Tu ruiny zamku, tu jezioro. Nie budujemy scenografii, wykorzystujemy to, co daje nam natura. Największe pieniądze nie zapewniłyby lepszego otoczenia. Wchodzimy w miejsca, które mają swoją niezwykłą historię. Gdy zapadnie zmrok, a na niebie pojawią się gwiazdy, będzie magicznie.

A.W.: Atutem „Ballad i romansów” jest nie tylko słowo, ale – wierzymy też, że forma. Ruch, muzyka, emocje… Nie nazwałabym tego spektaklem, a raczej plenerowym widowiskiem teatralno-muzycznym.

Rozmawiała Zuzanna Suliga

*Widowisko teatralno-muzyczne „Ballady i romanse” jest najnowszą propozycją Teatru Nowego w Częstochowie. Za reżyserię odpowiada Anna Wilk. Obsadę aktorską tworzą: Gabriela Bissinger, Małgorzata Modrzycka, Anna Wilk, Adam Hutyra oraz Szymon Kowalik.

Jako Kapela Częstochowa wystąpią: Kaja Nowak (wokal), Przemysław Szymonik (I skrzypce), Kalina Chrobok (II skrzypce), Zuzanna Gadzinowska (akordeon), Jan Krzemiński (kontrabas) i Agnieszka Krzemińska (instrumenty perkusyjne).

Podczas spektaklu zatańczy również zespół Antidotum pod kierownictwem Katarzyny Kalaty w składzie: Wiktoria Kaczmarczyk, Agata Radziejowska, Amelia Postawa, Zofia Salamon, Adrianna Sieradzka, Julia Szostek, Klaudia Ujma, Julia Walawko, Milena Wieczorek i Amelia Zębik.

Premierowy pokaz odbędzie się w czwartek, 1 września o godz. 20 na plaży miejskiej w Blachowni. Z kolei w piątek, 2 września o godz. 20 „Ballady i romanse” zagoszczą na terenie za parkingiem Urzędu Miasta i Gminy Olsztyn. Kolejne prezentacje zaplanowane są na 9 i 11 września (także o godz. 2) odpowiednio w Blachowni i Olsztynie. Wstęp jest wolny. Szczegóły: www.facebook.com/teatrnowyczestochowa