W Urzędzie Miasta Częstochowy funkcjonuje Centrum Obsługi Inwestora, które koordynuje proces współpracy z inwestorami. Swoje działania COI podejmuje, aby tworzyć przyjazny klimat dla biznesu oraz inicjować rozwój społeczno-gospodarczy miasta. Jego wieloletnią kierowniczką oraz członkinią rady ds. Zrównoważonego Rozwoju Miasta Częstochowy jest Anna Tymoshenko, która w kwietniowych wyborach z list Wspólnie dla Częstochowy zawalczy o mandat radnej. Dlaczego startuje? Czy Częstochowa jest dobrą przestrzenią do prowadzenia biznesu? Zdecydowanie tak!
Ustawa o specjalnych strefach ekonomicznych weszła w życie w 1994 roku. Dlaczego w naszym mieście pierwsze tego typu przestrzenie udało się wprowadzić dopiero w 2014 roku?
Anna Tymoshenko: W Częstochowie tereny „specjalnych stref ekonomicznych” dostępne dla przedsiębiorców ustanowiono dość późno, ale dzięki staraniom Prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka oraz ówczesnych parlamentarzystów w ogóle powstały. Wcześniej potencjału rozwojowego miasta, upatrywano bardziej w turystyce pielgrzymkowej. Jeszcze przed 2014 roku największe przedsiębiorstwa „wywalczyły” sobie status strefy, ale tylko na swoim terenie. Nieruchomości w „strefie”, na których można było zainwestować, powstały później. To otworzyło drzwi nowym inwestycjom i dało szanse mniejszym firmom. Myślę, że ci, którzy wcześniej mieli jakikolwiek wpływ na rozwój tego miasta, a dziś złorzeczą, powinni mocno uderzyć się w pierś.
Sąsiedztwo Katowic raczej nie ułatwia nam sytuacji, prawda?
– Katowice i Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia to top jeśli chodzi o inwestycje w tym kraju – trudno konkurować. W przeciwieństwie do wielu dużych miast w województwie nie sąsiadujemy także z miastem tracącym funkcje społeczno-gospodarcze – to nie pomaga. W Częstochowie duży przedsiębiorca „strefowy” musi ponieść minimalne nakłady inwestycyjne w wysokości 80 mln zł. W Sosnowcu czy w Katowicach to już tylko 10 mln zł. Dlaczego tak jest? W miastach tracących te funkcje oraz u ich sąsiadów wymagane minimalne nakłady inwestycyjne są znacznie niższe, co w sposób oczywisty powoduje przyciąganie nowych inwestycji. Sytuacja ta jest niekorzystna dla Częstochowy – w firmie prywatnej nie ma sentymentów, musi zgadzać się Excel, a 70 mln zł stanowi znaczną różnicę.
Co daje przedsiębiorcom specjalna strefa ekonomiczna?
– Działając w ramach KSSE, przedsiębiorca otrzymuje pomoc publiczną, co powoduje, że korzysta z ulgi podatkowej. Częstochowa jest w zasięgu oddziaływania Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która jest najlepszą w Europie i jedną z najlepszych na świecie. Wcześniej część terenów częstochowskich podlegała jeszcze pod Euro Park Mielec, ale po zmianie ustawy w 2018 roku, KSSE S.A. objęła swoim zasięgiem całe województwo śląskie i część opolskiego. Całe szczęście, ponieważ tego typu dualizm nieco utrudniał biznesowi funkcjonowanie.
Czy po dekadzie od uruchomienia strefy możemy mówić o sukcesie?
– Moim zdaniem tak! W okresie 2014-2023 odbyło się ponad czterdzieści przetargów i rokowań. O rokowaniach mówimy w przypadku, gdy firmy działają już w strefie i chcą poszerzyć swoją działalność. Deklarowane nakłady inwestycyjne firm w tym okresie to niemal 2 mld złotych, a warto pamiętać, że we wnioskach zawsze są wpisywane najniższe możliwe kwoty – w rzeczywistości firmy wydały znacznie więcej. Dla pokazania skali, miasto na przygotowanie terenów stref ekonomicznych wydało zaledwie 28 mln zł.
A jak wygląda kwestia zatrudnienia?
– We wnioskach firmy zadeklarowały utworzenie łącznie 1.262 nowych miejsc pracy oraz utrzymanie 7.419 dotychczasowych stanowisk. Także w tym przypadku – zatrudnienie faktyczne w firmach „strefowych” znacznie różni się od deklarowanego we wniosku o wsparcie. Przykładem jest choćby CGR, który właśnie rozbudował swoją siedzibę – dziś pracuje tu 255 osób, we wniosku deklarowali 30 nowych miejsc pracy i utrzymanie 70. Inna firma deklarowała 100 nowych miejsc pracy, a pracuje w niej dziś 450 osób i stale rekrutują. Małe, rodzinne firmy, które deklarowały zatrudnienie na wysokości 7 osób, dziś już zatrudniają 16. To dotyczy wszystkich firm działających w częstochowskich „strefach”. Wskaźniki z wniosków to dane minimalne.
Dlaczego warto lokować biznes w Częstochowie?
– Częstochowianie wykazują się ogromną przedsiębiorczością. Okres przekształceń ustrojowych znieśliśmy dzięki temu całkiem dobrze. Tak zwana prywatna inicjatywa i częstochowscy rzemieślnicy znani byli z jakości i pomysłowości. Mamy tutaj bardzo dobrze wykwalifikowane kadry o wysokiej kulturze pracy. Podczas spotkań z prezydentem bardzo często słyszymy od prezesów firm, że doceniają tę różnicę. Proszę pamiętać, że obecne kadry wyszły z przemysłu ciężkiego i odzieżowego, a ci ludzie byli nauczeni ciężkiej, uczciwej pracy. Oni kształcili kolejne pokolenie i mam nadzieję, że będzie tak dalej.
Lepsza praca to lepsza płaca. Co miasto robi, aby poprawić sytuację pracownika na rynku?
– Samorząd nie ma wielu narzędzi, aby ingerować w swobodę działalności gospodarczej, ale regularnie prowadzimy np. warsztaty z employer brandingu. Chcemy, aby pracodawcy mieli świadomość, że dobry pracownik będzie mógł się rozwijać tylko w firmie, w której otrzyma godne wynagrodzenia, a atmosfera pracy będzie pozytywna i pełna szacunku. Z roku na rok jest coraz lepiej. W Częstochowie funkcjonowało wiele ulg podatkowych, między innymi ta na tworzenie nowych miejsc pracy. Można było z niej skorzystać pod warunkiem, że pensja wynosiła tam 300% ówczesnej płacy minimalnej – z tego, co pamiętam, wnioski złożyło ponad sto firm.
Stawiamy także na rozwój młodych. Chcemy, aby to oni dyktowali warunki. Ważne są tutaj nie tylko umiejętności praktyczne, ale także kompetencje miękkie. Mamy naprawdę wiele lokalnych firm, które dają fantastyczną przestrzeń do rozwoju, a często tego nie doceniamy, skupiając się na negatywach. Człowiek, który się ceni – będzie ceniony. Trzeba walczyć o siebie, a nie z innymi. Trzeba znać swoją wartość i zmieniać świat wokół siebie na jak najlepszy.
„Cudze chwalicie, swojego nie znacie…”
– Świat jest zróżnicowany, każde miasto jest inne i ludzie pomiędzy nimi migrują to nic dziwnego. Zawsze jednak powtarzam uczniom na warsztatach z przedsiębiorczości czy z kreowania marki by byli świadomi wartości ludzi i firm, które mają w „zasięgu ręki”. X-KOM czy Exact System są dumą naszego miasta, a często mieszkańcy nie mają świadomości, że to rodzime marki – jest takich więcej. Mam nadzieję, że wraz z rozwojem naszych uczelni i wzrostem świadomości młodego pokolenia, w Częstochowie będzie powstawało więcej firm oferujących stanowiska managerskie i specjalistyczne w finansach czy IT. To tam ludzie najwięcej zarabiają, a my mamy do tego doskonałe fundamenty.
Dziękujemy za rozmowę.
Czytaj także: Park Lisiniec. Alejki już prawie gotowe