– Z naszej perspektywy rozegraliśmy niezły mecz, natomiast byliśmy mocno nieskuteczni – komentuje trener Rakowa Marek Papszun po bezbramkowym remisie w Łodzi z Widzewem.
Piłkarze Rakowa Częstochowa zremisowali w niedzielę w Łodzi z Widzewem 0:0. To trzeci mecz Rakowa bez porażki i trzeci z rzędu, w którym Raków nie stracił bramki. Czerwono-niebiescy nie wykorzystali jednak szansy na awans na 1. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
– Fajny mecz, fajny stadion, kibice, stadion wypełniony po brzegi i super atmosfera – ocenia spotkanie w Łodzi trener Rakowa Marek Papszun. – Z naszej perspektywy rozegraliśmy niezły mecz, natomiast byliśmy mocno nieskuteczni. I tracimy tutaj punkty z czego jesteśmy niezadowoleni. Tą skuteczność musimy poprawić, jeśli chcemy punktować. Tych sytuacji na wyjeździe stworzyliśmy wystarczająco dużo, aby strzelić jedną albo więcej bramek. W takim meczu gdzie jest remis to na pewno zawsze roztrząsa się jakieś sytuacje sędziowskie. Tu też taka była w 47. minucie. Ewidentnie jest faul w polu karnym. I nie wiem po co są te szkolenia i VAR-y. Uczą nas, pokazują, ostrzegają o tych stemplach i o nadepnięciach. Później taka sytuacja ma miejsce i to nie jest respektowane. Więc to co widzimy, co nas szkolą to później jest inaczej gwizdane. To już jest taki kogel-mogel, że nie wiadomo niekiedy o co chodzi. W tych zdarzeniach w polu karnym, gdzie jest VAR i powinien interpretować w sposób właściwy tak jak nas wszystkich edukują. To rzuciło trochę cień. Ale to już jest taki dodatkowy aspekt. Mam nadzieje, że kiedyś to szczęście sędziowskie nam odda. Cóż. Zabieramy punkt i jedziemy dalej.
MR-K, fot: AK