Piłkarze Rakowa Częstochowa w środę zremisowali z Puszczą Niepołomice 1:1 w drugim sparingu w Arłamowie. Po meczu trener Rakowa Marek Papszun w rozmowie z rzecznikiem prasowym klubu w dość dosadnych słowach wypowiedział się o aktualnej sytuacji w drużynie…
– Przede wszystkim nie jesteśmy zadowoleni, bo nie wygraliśmy – mówi trener Rakowa Marek Papszun.- Zależy nam, aby wygrywać każdy mecz, czy to sparing, czy to będą późniejsze mecze ligowe. Ale oczywiście też musimy patrzeć na grę. I to był dla nas bardzo dobry sparing pod kątem też oceny wartości zawodników, ich przydatności do zespołu, ale też i mentalności. Bo Puszcza to jest bardzo wymagający rywal jeśli chodzi o pojedynki, o nastawienie, o zbieranie długich piłek, o walkę fizyczną, o obronę pola karnego przy stałych fragmentach. Także bardzo dla nas cenne spotkanie pod tym kątem, bo zmierzyliśmy się z ze specyficzna drużyną o określonym stylu i jestem bardzo zadowolony, bo mamy bardzo dużo informacji odnośnie zawodników i ich przydatności do zespołu.
Trener Rakowa odniósł się też do błędu Władysława Kochergina z początku meczu, po którym Raków stracił bramkę. – Konsekwencje ma takie, że nie wygrywamy i to jest największa konsekwencja dla zespołu – dodaje trener Papszun. – Natomiast takie rzeczy się zdarzają i to jest wkalkulowane w piłkę nożną. Natomiast czym takie elementy są spowodowane to jest inna sprawa. Kontekst tego jest szerszy. Tak, dużo wniosków już jest na gorąco. Teraz zamierzam od razu analizować ten mecz. Bo tak jak powiedziałem, z mojej perspektywy bardzo cenny sparing. Tym bardziej, że ja dopiero dołączyłem do drużyny. Jest trochę nowych zawodników, trochę z wypożyczeń. Ale też zobaczyłem i obserwuję zawodników, którzy już tu byli, na których można liczyć i na których będziemy pewnie ten skład opierali.
Częstochowski szkoleniowiec został też zapytany po meczu z Puszczą o plany na dalszą część przygotowań. – Dla nas to będą trwały one jeszcze w trakcie sezonu te przygotowania, bo nie mamy teraz jeszcze drużyny – mówi Papszun. – Ta drużyna jest w budowie. To jest jest strzępek dzisiaj, można powiedzieć. To, co ja widzę na przyszłość, bo to, czym dzisiaj dysponujemy, jakim składem i to co prezentujemy, to dla mnie na tą chwilę jest nie do przyjęcia. Dlatego będziemy pracować. Będziemy musieli ściągać zawodników, będą dochodzić kontuzjowani. I wierzę, że w przyszłości zobaczymy taką drużynę, jaką byśmy chcieli. Bo dzisiaj takiej jeszcze nie posiadamy.
Trener Marek Papszun mówił też o sytuacjach medycznych w drużynie.
– To co mogę powiedzieć to na pewno Stratos Svarnas jest dość bliski powrotu – komentuje częstochowski szkoleniowiec. – To najbliżej. Milan Rundić ma w czwartek badania medyczne. Zobaczymy, co z nim dalej. Ivi Lopez będzie już do nas wracał z Hiszpanii po tej rehabilitacji. I to są zawodnicy, którzy są najbliżsi powrotu. Czekamy też na kadrowiczów. Wczoraj przygodę (z Euro) zakończyli Racovitan i Sorescu. Johny Jeboah jest jeszcze na Copa America. To są ważni dla nas gracze i takie wzmocnienia. Już nie mówiąc o Zoranie Arseniciu, Plavsiciu czy Czyżu. Bo tych kontuzji mamy sporo, ale to są kontuzje długookresowe i ich nie należy spodziewać się szybko. Natomiast oczywiście drużyna, ja i cały sztab liczymy na to, że w końcu dołączą do nas zawodnicy. Tak jak powiedziałem, ten okres przygotowawczy nie skończy się dla nas wraz z końcem okresu przygotowawczego tylko tych zawodników będziemy musieli wdrażać. Dzisiaj debiutował Adriano. Pokazał się z dobrej strony, ale na pewno też potrzebuje czasu. Kolejni zawodnicy, którzy przybędą, też będą potrzebowali tego czasu. Zespół jest w dużej przebudowie i potrzebujemy czasu, aby to była drużyna pełną gębą.
Not: MR-K, fot: AK
Partnerami relacji sportowych są:
DMK Invest materiały budowlane Konopiska (www.dmkinvest.pl)
Fonex. Alarmy i monitoringi (www.fonex.pl)