Po 36 latach przerwy szermierze z Częstochowy zdobyli medal podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Wyczynu tego dokonał szpadzista WLKS-u Kmicic Częstochowa, Marcin Żelazny, który na planszach w Łodzi wywalczył brązowy krążek w indywidualnej rywalizacji szpadzistów.
– Kosztowało nas to 10 lat ciężkiej pracy – mówi trener WLKS Kmicic Andrzej Zaguła. – Wiemy co to wylany pot, wyrzeczenia zarówno samych zawodników, jak i nas trenerów, walka z najróżniejszymi przeciwnościami. Głównie permanentnym brakiem środków na szermierkę, która utrzymywana jest głównie dzięki wsparciu miasta. Przed laty po krążki olimpiady, wówczas spartakiady sięgali szpadziście nieistniejącego już MKS-u Żak Częstochowa. Teraz zrobiliśmy to my. W ogóle ten rok jest dla nas niezwykły. Kilka miesięcy temu na mistrzostwa świata w szermierce w Kairze zakwalifikował się Łukasz Parafiniuk. Teraz medal Żelaznego pokazuje, że powinno się inwestować w szermierkę. Dlatego bardzo cieszymy się, że zawiązana została współpraca klubu z firmą Bänninger-Formtechnik. Ta firma wyciąga do nas pomocną dłoń. Ale szukamy kolejnych partnerów do współpracy, żeby jeszcze mocniej zaistnieć na krajowych i międzynarodowych planszach. Szermierka jest w programie igrzysk od 1896 roku, czyli pierwszej nowożytnej olimpiady w Atenach. Teraz w Tokio polskie szpadzistki są faworytkami zarówno w konkurencji indywidualnej, jak i drużynowej.
Częstochowianie zaliczani byli do faworytów OOM. – Żelazny dopiero w półfinale zawodów z udziałem najlepszych 42 zawodników w kraju wyłonionych na podstawie listy klasyfikacyjnego przegrał z aktualnym mistrzem świata kadetów Antonim Sochą z Polskiego Klubu Szermierczego – dodaje trener Zaguła, na co dzień wspierany przez innego byłego szermierza Dariusza Radziejewskiego. – Wcześniej bił się znakomicie. W ćwierćfinałowym pojedynku pokonując byłego mistrza Polski młodzików Krzysztofa Bezucha z RMKS-u Rybnik. Blisko medalu był inny częstochowian, reprezentant naszego kraju w ostatnich mistrzostwach świata, Łukasz Parafiniuk, który zajął w zawodach piątą pozycję. W walce o awans do najlepszej „ósemki” Parafiniuk okazał się lepszy od klubowego kolegi, Mikołaja Puchały. Ten ukończył zawody na 13. pozycji. Jeden z najmłodszych w stawce uczestników, Szymon Wojciechowski z Kmicica był 18.
Potężny niedosyt czuli częstochowianie po turnieju drużynowym. Po dramatycznym boju z PKSzerm Warszawa i porażce z 44:45 nie udało im się awansować do finału. I tym razem w roli głównej wystąpił wspomniany Antoni Socha, który w decydującym boju z Żelaznym zadał ostatnie, decydujące trafienie. W meczu o brąz podłamani częstochowianie nie byli już w stanie podnieść się, przegrywając potyczkę ze Szpadą Wrocław. Ostatecznie zajęli w turnieju czwarte miejsce.
Foto i info: Materiał prasowy