fbpx

Skra mogła wygrać w Katowicach z GKS-em, a wyjechała bez punktów…

Piłkarze Skry Częstochowa po trzech porażkach z rzędu mogli przełamać się w sobotę i wygrać w Katowicach z GKS-em, a remis stracili w doliczonym czasie gry…

Piłkarze Skry mieli dobry początek 2021 roku i wygrywali mecz za meczem. Ostatnio złapali jednak mały kryzys i przegrali trzy mecze z rzędu. W sobotę grali w Katowicach z GKS-em, który jest jednym z głównych kandydatów do awansu i w tabeli plasował się przed Skrą.

Piłkarze Skry postanowili jednak przełamać się i wrócić na właściwe tory. Po golu Titasa Milasiusa wyszli na prowadzenie w 39. minucie. Milusias przeprowadziła rajd prawą stroną boiska i z około 18 metra zdecydował się na płaski strzał po ziemi. Piłka przeleciała obok słupka i wpadła do bramki GKS-u.

W 61. minucie częstochowscy piłkarze praktycznie mogli rozstrzygnąć losy spotkania i podwyższyć na 2:0, ale nie wykorzystali rzutu karnego! Mogło być 2:0, a zaczęła się nerwowa gra i końcówka. Od 81. minuty Skra grała w osłabieniu i szybko wykorzystali to gospodarze. W 84. minucie na 1:1 wyrównał Patryk Szwedzik. W doliczonym czasie gry Dominik Kościelniak zapewnił gospodarzom zwycięstwo 2:1 i 3 punkty. Szkoda niewykorzystanej szansy, a czwarta porażka z rzędu stała się faktem…

Skra po 28 meczach ma 45 punktów i plasuje się na 5. pozycji.

GKS Katowice – Skra Częstochowa 2:1 (0:1)

Foto: Materiały prasowe Skry