fbpx

Takie nasze wędrowanie. Przyczynek do biografii Jerzego „Jotki” Kędziory

We wrześniu na spotkaniu w Muzeum Częstochowskim zaprezentowana została książka „Po drodze na igrce Częstocha. Przyczynek do biografii Jerzego Jotki Kędziory”. Licząca blisko 100 stron publikacja w pięknej szacie graficznej jest zapisem rozmowy z Jerzym Kędziorą przeprowadzonej przeze mnie wiosną 2020 r. „Wywiadu-rzeczki”, jak pozwalam sobie nazywać tę książeczkę.

We wrześniu 2021 r. nad Starym Rynkiem zawisły wreszcie w dużym wyborze rzeźby balansujące Jerzego Kędziory i odsłonięta została statua Częstochowa – dar artysty dla miasta. W kwietniu tego roku w Galerii 4 Arte zainaugurowane zostały obchody 50-lecia twórczości wybitnego częstochowskiego artysty, zakończone w końcu listopada w Miejskiej Galerii Sztuki. Sięgnęły Krakowa, gdzie rzeźbiarz ma obecnie swoją pracownię-galerię i poprowadziły przez miejsca na Jurze zaznaczone obecnością jego twórczości.

Książka miała być elementem uroczystej inauguracji Igrców Częstocha na Starym Rynku. Jak jednak powiedział Woody Allen: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga,
opowiedz mu o twoich planach na przyszłość”. Zasadniczy tekst był gotowy już w sierpniu 2020 r., ale zaczęły się przesuwać terminy: oddania inwestycji na Starym
Rynku – w tym Igrców… Kędziory. W lipcu tegoż roku odbyła się wystawa w Muzeum Częstochowskim, planowana przecież jeszcze w 2019 r. jako zapowiedź kolekcji
balansującej w przestrzeni miasta. Ekspozycja wraz ze stojącym pod drzewem Częstochem oddana została częstochowianom 31 marca 2021 r. – bez książki. Ostatecznie wydaniem publikacji zajęło się Muzeum Częstochowskie i w jego
Sali Reprezentacyjnej mogliśmy z Jerzym zaprezentować jej efekt we wrześniu tego roku.

Nieformalnie pierwsze egzemplarze zademonstrowane były w Poczesnej Galerii Rzeźby podczas obchodów 75. rocznicy urodzin Kędziory. Przedłużający się czas pracy nad książką miał jeden niezwykle pozytywny skutek: znakomity grafik, Jarosław Katus miał czas na dopieszczenie szaty plastycznej, co doceni z pewnością każdy czytelnik. Opowieść o Jerzym Kędziorze uzupełniły zdjęcia z archiwum autora oraz autorstwa Bartka Kędziory, Piotra Dłubaka oraz Marcina Szpądrowskiego. Przed oddaniem całości do drukarni tekst dziesięć razy czytany przez Janinę Piersiak oraz modyfikowane podpisy pod zdjęciami raz jeszcze z ramienia Muzeum przejrzała Katarzyna Jezierska.

Janina Piersiak – pierwsza i najwnikliwsza czytelniczka książki napisała we wstępie: „Wywiad jest zbitką aktualnych, luźnych wypowiedzi artysty – niemal dosłownie przeniesionych z dyktafonu, ze wstawkami z jego wcześniejszych wypowiedzi prasowych i nielicznych komentarzy autora lub wcześniejszych jego tekstów.
Stylistycznie może nieco nierówny, ale przez to bardziej autentyczny, dynamiczny i pełniejszy. Przez odwrotną kolej zdarzeń, cofanie się w czasie, wgryzamy się w osobowość i twórcze dokonania artysty, które doprowadziły go do realizacji Igrców”.

W książce bogatej w ilustracje, w tekście ułożonym z oddechem, trudno byłoby zawrzeć całe życie wybitnego twórcy, jego artystyczne, społeczne turystyczne
i towarzyskie refleksje z pobytów na różnych kontynentach, gdzie wystawiał swoje dzieła. Tym bardziej, że Jerzy Kędziora jest postacią niezwykle barwną i wielowymiarową. W artystycznym świecie Częstochowy obecny od około 50.
lat wydaje się być znanym od każdej strony. Prezentowany obecnie „wywiad rzeczka” udowadnia, jak dalece mylimy się w takim poglądzie. Rozmowa wydobywa cały
szereg ciekawostek artystycznych i życiowych anegdot. Jak choćby ta z czasów, kiedy rzeźbiarz przywracał świetność zamkowi w Książu. Pewnego dnia wizytujących zabytek oficjeli powitał baner rozpięty nad wejściem: „Najlepsza pamiątka z Książa – ciąża”.

Jako autor tej spisanej rozmowy chcę podziękować Jurkowi za zaproszenie do współpracy. Spotykanie się z nim w Poczesnej (jak zawsze z udziałem Janiny Piersiak)
i zagłębianie się w jego życie, było czystą przyjemnością. Nie tylko dlatego, że materia interesująca – kto zna bliżej Kędziorę wie, że jest on niesamowitym gawędziarzem. Co prawda dość asocjacyjnym – co mocno utrudnia linearne ułożenie jego wspomnień i refleksji. Nasza rozmowa objęła 50-letni czas profesjonalnej twórczości artysty, ale też jego dzieciństwo, przez co stała się szkicem do obrazu Stradomia lat 50. i 60.

Takie nasze wędrowanie. Przyczynek do biografii Jerzego „Jotki” Kędziory 2
Okładka książki „Po drodze na Igrce Częstocha. Przyczynek do biografii Jerzego Jotki Kędziory” (archiwum Tadeusza Piersiaka)

Dlaczego Tadeusz Piersiak został zaproszony do tej rozmowy? Mogę się tylko domyślać. Przez prawie 25 lat mojej przeszłej pracy dziennikarskiej wielokrotnie
pisałem o różnych aspektach pracy twórczej Jerzego Kędziory. Odwiedzałem go w kolejnych pracowniach, informowałem jako pierwszy o jego coraz liczniejszych sukcesach, zdobywaniu kolejnych krajów Europy, Stanów Zjednoczonych i Emiratów Arabskich. Przez to ćwierćwiecze poznałem nie tylko jego, ale i środowisko, w którym funkcjonował.

Pół żartem, pół serio przyznaję się też do tego, że Jerzy był idolem mojej młodości. Tuż po studiach,„spłacając” stypendium fundowane Urzędu Wojewódzkiego, pracowałem w 1977 r. jako stażysta w Muzeum Częstochowskim. Rzeźbiarz (bardzo młody przecież) robił wspólnie z historykiem Marcelim Antoniewiczem główną
wystawę historyczną w Ratuszu. Przebiegał przez Muzeum zawsze zaangażowany i kompetentny, czym mnie (młodszemu 8 lat) niezwykle imponował. Miał także jasny kożuch dorożkarski – po „Polowaniu na muchy” szczyt modowych marzeń. Żeglował w nim przez Aleje z rozwianymi połami jak jakiś Olbrychski. Ku zazdrości innych – w tym mojej!

O tym i innych spotkaniach Jerzego Kędziory z najstarszą placówką naszej miejskiej kultury napisałem w Roczniku Muzeum Częstochowskiego w roku 2018. Miałem w tej
sprawie miłe głosy czytelników, w których gronie znalazł się chyba sam Jerzy. To był pewnie ten ostateczny powód, że zaprosił mnie do jubileuszowej rozmowy o drodze na Igrce Częstocha.

Takie nasze wędrowanie. Przyczynek do biografii Jerzego „Jotki” Kędziory 3
Jerzy Kędziora (fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki)

Z mojej strony natomiast od dawna istniało przekonanie, że Częstochowa nie zna swojego najwybitniejszego artysty wizualnego. Mimo stałych medialnych doniesień o jego sukcesach, jakoś nie dociera do nas świadomość skali jego wielkości. Tymczasem
w gronie kilku rzeźbiarzy jest najlepszym towarem eksportowym i wizytówką naszego kraju. Jak można dowiedzieć się z książki, jest też jednym z kilku w skali świata rzeźbiarzy, których współcześni uczcili tak wyjątkową stałą ekspozycją plenerową. Co więcej, przy tym wszystkim nie jest postacią z powagą spiżu czy sztywnością wykorzystywanych żywic, ale ciepłym, gdy trzeba – zabawnym, a czasem rubasznym człowiekiem. Dziś już własnością świata, ale wciąż facetem z Częstochowy.

Gros bezpłatnych egzemplarzy z pierwszego, ograniczonego nakładu książki „Po drodze na igrce Częstocha. Przyczynek do biografii Jerzego Jotki Kędziory”, trafiło do bibliotek, a resztą podzielili się uczestnicy wrześniowej promocji. Jerzy Kędziora zdecydował się na prywatny dodruk książek, które dziś dostępne są w Antykwarni Księgarni „Niezależna” przy ul. Kopernika 4 w Częstochowie.

Życzymy miłej lektury. Wspomnę na koniec, że Barbarze Strzelbickiej „wywiad rzeczka” podobał się, o czym zechciała napisać w „Galerii”, Częstochowskim Magazynie Literackim Towarzystwa Galeria Literacka.

Tadeusz Piersiak