Obowiązek wykonywania okresowych badań technicznych dotyczy wszystkich właścicieli aut. Prawo o ruchu drogowym na każdego właściciela samochodu starszego, niż pięć lat nakłada obowiązek wykonywania corocznego badania stanu technicznego. Przepisy wskazują, że miejscem kontroli musi się stać licencjonowana stacja.
Skutki braku przeglądu
Spotkanie z policją z reguły kończy się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Jednak na pobłażliwość policjanta możemy liczyć tylko w niektórych przypadkach. Pokwitowanie zatrzymania dowodu rejestracyjnego może zezwolić na jazdę autem do 7 dni bez ograniczeń lub z ograniczeniami (np. „tylko na dojazd do miejsca garażowania”), ale też w ogóle nie pozwalać na jazdę. W ekstremalnych sytuacjach policja może odholować samochód na parking policyjny. Dużo gorsze w skutkach będą konsekwencje wypadku drogowego lub kolizji. Ubezpieczyciel może nie wypłacić odszkodowania.
Co sprawdza diagnostyk?
Zanim diagnosta zacznie badać stan techniczny pojazdu, musi dochować wszelakich formalności. Na początek powinien sprawdzić zgodność numerów identyfikacyjnych. W tym celu porówna dane zapisane w dowodzie rejestracyjnym z numerem VIN naniesionym na karoserię oraz z tablicami rejestracyjnymi. Pracownik stacji kontroli pojazdów powinien poprosić o okazanie ważnej gaśnicy i trójkąta ostrzegawczego.
W trakcie badania stanu technicznego pojazdu ważną rolę odgrywa ustawienie i poprawność działania oświetlenia, przepuszczalność szyb oraz stan ogumienia. Poza tym ze względów ochrony środowiska diagnosta jest zobowiązany do sprawdzenia kondycji układu wydechowego oraz dokonania pomiaru emisji spalin. W przypadku aut posiadających instalację gazową, właściciel musi się liczyć z dodatkowym badaniem. Kontroluje się ważność homologacji butli oraz szczelność układu gazowego..
Najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa jest sprawdzenie działania zawieszenia, układu hamulcowego i układu kierowniczego. Kontroli podlegają wszystkie elementy zawieszenia na tzw. szarpakach. Urządzenie imituje przeciążenia występujące podczas jazdy, a mechanik obserwuje działanie tulei, drążków i wahaczy. W przypadku układu kierowniczego liczy się brak luzów, a także układu hamulcowego, siła hamowania oraz wygląd tarcz i klocków.
Kiedy diagnosta może powiedzieć „NIE”?
Najczęściej wśród drobnych przewinień kierowców pojawiają się niedziałające kierunkowskazy lub tylne światło przeciwmgłowe. Zdarzają się również popękane lub zmatowiałe szyby oraz brakujące zwierciadła lusterek. Stuprocentową pewność negatywnego wyniku badania technicznego dają wycieki płynu hamulcowego, niesprawności hamulca ręcznego, popękane i skrajnie zużyte tarcze hamulcowe, wybite tuleje, nadmierna korozja, czy luzy w układzie kierowniczym. Czasem diagności mają zastrzeżenia do własnoręcznie montowanych świateł ksenonowych. Poza tym na nieprzedłużenie badania mają wpływ chociażby nadmiernie przyciemnione szyby.
Wynik negatywny i co dalej?
Gdy diagnosta stwierdzi, że stan techniczny pojazdu pozwala na bezpieczną eksploatację, dokonuje wpisu w dowodzie rejestracyjnym. Ten składa się z pieczątki, podpisu oraz daty ważności badania. Oczywiście może się okazać, że kontrola wykaże pewne uchybienia.. Zły scenariusz zakłada sytuację, w której diagnosta określi stan pojazdu, jako zagrażający bezpieczeństwu. W takim przypadku jest zobowiązany do odebrania dowodu rejestracyjnego. Dokument musi odesłać do organu, który go wystawił, a kierowcy powinien wręczyć zaświadczenie. Co więcej, pojazd musi zostać unieruchomiony do czasu usunięcia wszelakich wad, a dowód rejestracyjny powróci do właściciela dopiero po pozytywnym wyniku inspekcji technicznej.