Spektakularne podsumowanie działań w ramach programu „Co słychać?”, wicedyrektor Anna Maciejowska określiła jako jedno z ważniejszych wydarzeń częstochowskiej szkoły plastycznej w okresie jej działania przy ul. Pułaskiego. „Powinno być pokazywane w poważnych galeriach w Polsce” – deklarował prof. Tomasz Milanowski, członek Kapituły Konkursu Programu Grantowego „Wena”, gość pokazu.
„Wena” miała w roku 2023 swoją piątą odsłonę. Organizuje ten konkurs Fundacja Rodziny Staraków, przydając mu motto „Masz iskrę, rozpal płomień”. Dedykuje go szkołom plastycznym w Polsce, oczekując zgłoszeń nowatorskich, autorskich projektów artystyczno-edukacyjnych. W minionym roku Zespół Państwowych Szkół Plastycznych im. Malczewskiego znalazł się w gronie 10. laureatów. Zwycięstwo wiązało się ze szczodrym wsparciem finansowym działań twórczych uczniów pod kierunkiem nauczycieli.
Autorkami częstochowskiego projektu były: Elżbieta Siwik oraz Aleksandra Rybak, ale do realizacji zamierzonych działań zaangażowały cały sztab kolegów profesorów popularnego „Plastyka”.
Zwycięski projekt był kolejnym wymyślonym i przeprowadzonym przez Elżbietę Siwik, którą, wprowadzająca w kulisy artystycznej prezentacji, Anna Maciejowska określiła jako „nadkreatywną”, co z pewnością było wyjątkowym superlatywem.
– Hasło konkursu „Co słychać”, to oczywiste nawiązanie do słynnej wystawy z 1987 roku – mówiła wicedyrektorka. – W dawnej Fabryce Norblina pokazane zostały dzieła młodych polskich plastyków, którzy w dziełach wyrażali swój krytyczny stosunek do współczesności. Tam narodził się polski neoekspresjonizm, nowa sztuka społeczna.
Anna Maciejowska dziękowała organizatorom konkursu za taki właśnie pomysł: zadania starego pytania dzisiejszym młodym, a nawet bardzo młodym artystom. Podkreślała, że odpowiedź w swojej warstwie intelektualnej oraz artystycznej znacznie przerosła ramy edukacji – nawet w liceach plastycznych. Autorki częstochowskiego projektu, by zaangażować w problem swoich podopiecznych, sięgnęły po swoistą prowokację, angażując w to ideę leżącą u podwalin chrześcijaństwa – odkupienie przez ofiarę.
– Odkupienie przez ofiarę, czy tak zawsze musi być? – pytała dyrektorka i równocześnie uczestniczka projektu w zakresie historii sztuki. – Odkupienie poprzez dramat, czy tak musi być zawsze? Odpowiedź nazbyt jednoznaczna – oby się nie ziszczała! Jesteśmy zadziwieni mocą intelektualną, kreatywnością i pracowitością. Bo realizacja projektu trwała kilka miesięcy. Proces był dokumentowany i rejestrowany. Obawialiśmy się przesymbolizowania, czegoś jarmarcznego, tymczasem dojrzałość wypowiedzi zdumiała nas.
Miesiącami powstawały wypowiedzi plastyczne. Pracy towarzyszyły wykłady z historii sztuki, a nawet z wiedzy biblijnej. W Wielki Czwartek – kiedy świat chrześcijański jest myślami w Wieczerniku – uczniowie pod kierunkiem pedagogów zaprezentowali wielkoformatowe dzieła malarskie obrazujące grozę dzisiejszego świata: sceny wojennych zniszczeń, strajków i zamieszek. Ekspresyjne, mocne. Do tego prace wideo prezentujące m.in. okrucieństwo człowieka wobec człowieka, ale też zwierząt. Prezentacji plastycznej towarzyszyły utrzymane w tych samych klimatach wypowiedzi – naśladujące ton dzisiejszych mediów, czerpiące z nich wprost, ale też inkrustowane cytatami z Biblii. Prezentowanym tekstom towarzyszyła muzyka perkusjonaliów Andrzeja „Harry’ego” Łozowskiego. Tak właśnie skonstruowana została interpretacja Ostatniej Wieczerzy Anno Domini 2023. Patronowała jej monumentalna figura stojącego, zadumanego Chrystusa.
– Drodzy mistrzowie – zwracała się do uczniów-autorów Wiesława Giedrojć należąca do Zarządu Fundacji Rodziny Staraków – jestem pod ogromnym wrażeniem. Patrząc na te wielkoformatowe malowidła, nie mogę uwierzyć, że stworzyli je uczniowie III klasy, a nie obecni dyplomanci. Z podziwem myślę o tym, gdzie będziecie za pięć, dziesięć lat. Kiedy Elżbieta Siwik przedstawiła naszej Fundacji swój projekt, nie bardzo mogłam pojąć do końca jego istotę, przez jego złożoność. Ta realizacja przekroczyła jednak wszelkie oczekiwania. To wspaniałe oddanie idei relacji mistrz – uczeń.
Prof. Tomasz Milanowski, członek Kapituły Konkursu Programu Grantowego „Wena” dołączył do chóru zachwytów, deklarując, że zaprezentowany w Częstochowie efekt projektu powinien być pokazywany w poważnych galeriach. Pewnie w wersji dokumentalnego zapisu, który został sporządzony i – póki co – mógłby trafiać na pokazy do częstochowskich liceów.
Tadeusz Piersiak
Czytaj także: Złote Maski. Trzy (a nawet cztery) NASZE!