Związane z epidemią obostrzenia nie są już tak dotkliwe, więc gdy mamy choćby tylko jeden wolniejszy dzień i sprzyjającą pogodę, warto postawić na Szlak Orlich Gniazd. Plan? Podbój trzech zamków: Ogrodzieniec, Smoleń, Rabsztyn.
[post_gallery]
Nie jest tajemnicą to, że Szlak Orlich Gniazd jest źródłem fantastycznych inspiracji dla licznych wypraw. Zarówno dla tzw. szybkich strzałów, gdy czas mamy mocno ograniczony i jeszcze tego samego dnia chcemy wrócić do domu, jak i na nieco dłuższy wypad z noclegiem (zwłaszcza, że baza noclegowa i agroturystyczna odradza się teraz po obostrzeniach związanych z epidemią koronawirusa).
Sam szlak biegnie niemal przez całą Wyżynę Krakowsko-Częstochowską. Skąd ta niemal poetycka nazwa? Dostarczyły ją ruiny i zamki zlokalizowane wzdłuż trasy. Budowano je najczęściej na szczytach wzniesień, pośród trudno dostępnych skał wapiennych. Stąd właśnie nazwa – „Orle Gniazda”. Pisząc o szlaku (opiekuje się nim Związek Gmin Jurajskich) warto dodać, że w 2012 r. otrzymał on Złoty Certyfikat Polskiej Organizacji Turystycznej stając się najlepszym produktem turystycznym Polski.
Zamek na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej
Choć każdemu z zabytków Szlaku Orlich Gniazd można zadedykować osobną wyprawę, tym razem stawiamy na jednodniowy podbój trzech zamków (oczywiście, z założeniem, że „jeszcze tu wrócimy”, by dogłębniej poznać każdy z nich). Wycieczkę zaczynamy od Zamku Ogrodzieniec w Podzamczu (zdecydowanie jednego z najpopularniejszych obiektów na tym szlaku), którego historia sięga XIV w. Wzniesiono go za czasów Kazimierza Wielkiego na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej (515,5 m n.p.m.), czyli Górze Janowskiego, zwanej dawniej Górą Zamkową. Nową nazwę nadano dla upamiętnienia podróżnika Aleksandra Janowskiego, jednego z pionierów polskiej turystyki i założycieli Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, zaangażowanego w ratowanie przed zniszczeniem zamkowych ruin.
Najwyższym punktem wzgórza jest skała Czubatka. Znajdujące się tutaj skupisko wapiennych skał, tworzy tzw. skalne miasto. Ostańce o fantazyjnych kształtach od lat przyciągają amatorów wspinaczki skałkowej. Warunki są tu zarówno dla wspinaczy początkujących, jak i tych zdecydowanie bardziej zaawansowanych. Warto dodać, że w 2009 r. uprzątnięto i zagospodarowano ten teren właśnie pod kątem wspinaczkowym, wycinając krzewy, odsłaniając częściowo skały, jak też wymieniając punkty asekuracyjne.
Ogrodzieniec: to tutaj Netflix kręcił „Wiedźmina”
Same ruiny zamku znajdują się na skałach w północnych zboczach. Zamek Ogrodzieniec to miejsce z burzliwą historią, dwukrotnie zdobyte i spalone przez Szwedów w trakcie potopu w XVII w., dziś pełni funkcję tzw. trwałej ruiny (choć oczywiście modernizowanej).
Zbudowano go w XIV w. z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego. Ok. 1370 r. zamek stał się własnością Przedbora Brzezia h. Zadora. W kolejnych latach obiekt wielokrotnie zmieniał właścicieli. Ok. 1523 r. przejęli go Bonerowie, krakowska rodzina kupiecka, bankierzy królewscy, właściciele żup wielickich, ludzie niezwykle zamożni i wpływowi.
Za czasów Bonerów założenie zamkowe tworzyła trójkondygnacyjna jednotraktowa wieża na wschodniej skale (czyli zamek wysoki) oraz jednotraktowy budynek o czterech pomieszczeniach na skale południowej (obecny poziom izb rycerskich, w których mieszczą się choćby Muzeum Zamkowe, pomieszczenia prochowni i skarbca).
Ok. 1810 r. ogrodzieniecki zamek został opuszczony przez ostatnich mieszkańców. 75 lat później ruiny zamku odwiedził 19-letni wówczas , wspomniany już Aleksander Janowski. Zafascynowany widokiem warowni, świadczącej o dawnej świetności Polski, zakłada w 1906 r. Polskie Towarzystwo Krajoznawcze (późniejszy PTTK), a ruiny Zamku Bonerów stają się symbolem organizacji.
Po II wojnie światowej w latach 1949 – 1951 oraz 1964 – 1973 państwo polskie wykonało prace konserwatorskie i zabezpieczające, po których zamek Ogrodzieniec został udostępniony zwiedzającym.
Warto dodać, że Ogrodzieniec na stałe wpisał się również w historię kinematografii – i to nie tylko polskiej. Dostarczył bowiem plenerów do realizacji m.in. „Janosika” Jerzego Passendorfera, „Rycerza” Lecha Majewskiego, „Zemsty” Andrzeja Wajdy, ale też hitu Netflixa, czyli serialu „Wiedźmin” z Henrym Cavillem w roli głównej.
Aktualnie na zwiedzających czeka nie tylko zamek, ale również Gród na Górze Birów (dzięki, któremu możemy przekonać się jak wyglądała osada obronna z czasów, gdy krajem rządzili pierwsi Piastowie). Oczywiście – w związku z epidemią – aktualne obowiązują tu nowe zasady bezpieczeństwa, na czele z obowiązkiem zasłaniania nosa i ust oraz zachowywania odstępu. Zamek czynny jest codziennie od godz. 10 do 19, zaś gród zaprasza o godzinę krócej, czyli do godz. 18.
Bilety można zakupić on-line. Te na zamek kosztują 10 zł (ulgowe) i 17 zł (normalne), do grodu – 5 zł (ulgowe) i 7 zł (normalne), a te obowiązujące w obu miejscach – 13 zł (ulgowe) i 21 zł (normalne).
Szczegóły na stronie: www.zamek-ogrodzieniec.pl
Zamek Pilcza: miał być tu klasztor, była fabryka śrutu
Z Ogrodzieńca przenosimy się do miejscowości Smoleń (kierując się tym samym w okolice Pilicy), znanej przede wszystkim za sprawa zamkowych ruin. Wyrastająca ponad las wieża jest niezwykle charakterystycznym punktem w krajobrazie. Zamek Pilcza znajduje się na terenie rezerwatu przyrody, który również nazywa się Smoleń. Obiekt pochodzi ponoć z XIII w. Budowla obronna (zapewne drewniana) zniszczona została na początku XIV w. podczas walk Władysława Łokietka z królem Wacławem. Nowa, murowana warownia, wzniesiona została prawdopodobnie przez Ottona z Pilczy herbu Topór.
Pierwotną bryłę zamku stanowiła niewielka kamienna budowla z wysoką wieżą. Dopiero później dobudowano dwa zamki dolne. Na przełomie XIV i XV w. rządy na Smoleniu sprawowała Elżbieta Pilecka-Granowska – trzecia żona Władysława Jagiełły. Kolejnymi właścicielami, po Pileckich, stali się w XVI w. Padniewscy. Jednak ten bogaty i potężny ród potrzebował znacznie bardziej okazałej rezydencji. Stąd też właściciele Smolenia przenieśli się do Pilicy, gdzie postawili sobie nowy zamek.
Opuszczona warownia w Smoleniu znacznie ucierpiała podczas wspomnianego już powyżej potopu szwedzkiego. Dawniej planowano przeznaczenie jej na klasztor, jednak w połowie XIX wieku zamek został kupiony i częściowo odbudowany przez Romana Hubickiego, który założył tu fabrykę śrutu „Batawia”.
W ostatnich latach obiekt poddano gruntowej rewitalizacji, której efekty mogą dziś podziwiać zwiedzający. Zamek czynny jest codziennie. Od poniedziałku do piątku można go zwiedzać od godz. 10.30 do 16.30, a w soboty i niedziele od godz. 9 do 18.
Bilety normalne kosztują 9 zł, a ulgowe – 7 zł (mieszkańcy gminy Pilica oraz dzieci do piątego roku życia mają wstęp darmowy). Można je kupić w kiosku koło parkingu, obowiązuje jednak płatność wyłącznie gotówką. W dobie epidemii zwiedzających obowiązuje nakaz zachowywania od siebie odpowiedniej odległości (min. dwumetrowej). Z kolei aktualnie na wieży przebywać mogą jednocześnie dwie osoby (wyjątek stanowią tu rodziny lub osoby razem mieszkające).
Aktualności dotyczących Zamku Picza w Smoleniu można szukać na jego facebookowej stronie – www.facebook.com/ZamekPilcza
Co na finał wyprawy? Wizyta w Rabsztynie
Ze Smolenia ruszamy w dalszą drogę. Mijamy m.in. Bydlin i Jaroszowiec, by dotrzeć do Rabsztyna. Oczywiście dopada nas wycieczkowy głód. Dziś, gdy lokale gastronomiczne znów czekają na gości, nie jest to jednak problem. Po okresie przymusowego siedzenia w domu, aż prosi się o miejsce z ogródkiem i ładnym widokiem, ale przede wszystkim z przystępnymi cenami. Zanim więc podbijemy trzeci z zaplanowanych zamków, robimy przystanek w restauracji Podzamcze (Rabsztyn 22). Menu rozbudowane – coś na słodko, słono, dania mięsne i bezmięsne (polecamy zwłaszcza placki kartoflane z sosem pieczarkowym i schabowego). Obsługa bardzo miła, czysto, pysznie, niedrogo, a porcje bardzo sowite. I co najważniejsze ogródek z widokiem na ruiny zamku.
Po restauracyjnym relaksie pora na finałowe zamczysko – wybudowane na Wzgórzu Rabsztyńskim (447 m n.p.m.). Nazwa pochodzi z języka niemieckiego od „Rabenstein”, czyli Kruczej Skały.
Zamek Rabsztyn wybudowany na „Kruczej Skale„
Pierwotny Zamek Rabsztyn, czyli ten drewniany – pochodził z XIII w., murowany został zaś zbudowany za czasów Kazimierza Wielkiego. Pod koniec XIV w., już po śmierci króla, zamek trafił w ręce rodu Leliwitów – Melsztyńskich (z tego okresu pochodzą ponoć pierwsze zapiski dotyczące obiektu).
Także w XIV w. powstał zamek średni z budynkami mieszkalnymi, dziedzińcem i bramą w murze broniącym zamku od strony wschodniej. Zbudowano go ponieważ zamek górny na szczycie skały był niewielki. W południowo-zachodnim narożniku zamku średniego znajdowała się zaś wieża z otworami strzelniczymi. Z kolei na początku XV w. wybudowano ceglaną nadbudowę gotyckiej wieży, mającej cztery kondygnacje. Mogły się w nich mieścić więzienie, zbrojownia, spichlerz oraz pomieszczenie mieszkalne.
W 1439 r. dzierżawca rabsztyńskiego zamku podniósł bunt przeciwko królowi i zginął w bitwie pod Grotnikami, a jego majątek uległ konfiskacie. W 1443 r. na rozkaz króla rozpoczęto odbudowę i wzmocnienie zamku. Z kolei na przełomie XIV i XV w. powstał zamek dolny, wybudowany na wschodniej i północnej stronie wzgórza.
Potem zamek zmieniał jeszcze właścicieli, za jego gruntowną przebudowę odpowiadał zaś marszałek wielki koronny Mikołaj Wolski. To na jego polecenie wyburzono część murów obronnych i ścian zamku dolnego, a w tym miejscu wzniesiono renesansowy pałac, którego mury możemy oglądać aż po dzień dzisiejszy.
Zaznaczyć trzeba, że i ten obiekt ucierpiał w czasie potopu szwedzkiego, a potem odbudowano go jedynie częściowo.
Od 1990 r., kiedy zamek Rabsztyn stał się własnością gminy Olkusz, odgruzowano piwnicę pod bramą wjazdową i naprawiono jej sklepienie, uzupełniono i odtworzono część murów, wybudowano drewniane mosty nad fosą i przed bramą, a także odbudowano węzeł bramny i wykonano zabezpieczenie konstrukcyjne murów zamku. W pomieszczeniu na piętrze bramy urządzono niewielką ekspozycję poświęconą historii zabytku. W latach 2012-14 zrekonstruowano część murów zamku górnego i wieży, gdzie powstał taras widokowy. Wykonano także iluminację zamku, parking oraz infrastrukturę turystyczną.
Obecnie słynie on głównie z letnich turniejów rycerskich, organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Olkuszu przy wsparciu Stowarzyszeń – Bractwo Rycerskie „Kruk” oraz „Zamek Rabsztyn”.
Aktualnie trwają tu jednak prace remontowe, więc w tym roku zamek Rabsztyn zamknięty jest dla zwiedzających. Pozostaje nam widok z daleka, ale samo to cieszy już oczy. Decyzja, by powrócić tu w przyszłym roku, gdy obiekt zostanie znów udostępniony, jest niepodważalna.
Więcej informacji o obiekcie można znaleźć na stronie www.zamekrabsztyn.pl
W zamku remont, zaprasza więc Chata Kocjana
Na gości czeka za to Chata Kocjana. To dom z 1862 r., który w 2004 r. rozebrano i przeniesiono z jednej z dzielnic pobliskiego Olkusza.
Sam Antoni Kocjan był zaś konstruktorem szybowców. W czasie II wojny światowej był członkiem referatu lotniczego Armii Krajowej, zginął z rąk hitlerowskiego okupanta. W chacie, która stanowi pewnego rodzaju muzeum, można znaleźć szereg pamiątek i zdjęć, ale też sprzętów wyposażenia gospodarstwa.
Chata Kocjana pod zamkiem w Rabsztynie zaprasza gości od wtorku do niedzieli od godz. 10 do 17 (ostatnie wejście możliwe jest o godz. 16.30). Bilet normalny kosztuje 5 zł, ulgowy – 3 zł (parking jest darmowy). Regulamin, który obowiązuje w dobie walki z koronawirusem można znaleźć na stronie mok.olkusz.pl.
RJ