Przez najbliższe trzy tygodnie w Galerii 4 Arte (ul. 1 Maja 27) oglądać można – najlepiej przy okazji odbywających się tam imprez – wystawę malarstwa i ceramiki Elżbiety Ledeckiej. To kolejna prezentacja związana z jubileuszem 50-lecia twórczości autorki i Lecha Ledeckiego – jej męża.
Przed rokiem swój dorobek w Galerii 4 Arte prezentował Leszek w ramach swojego świętowania. Później była wspólna wystawa małżonków w Muzeum Częstochowskim. Obecnie przyszła pora na fetowanie półwiecza sztuki Eli.
Ekspozycja – jak na jubileusz przystało – ma charakter przekrojowy. Złożona jest z kilkudziesięciu prac malarskich oraz dwóch znacznych rozmiarów rzeźb ceramicznych. Wśród obrazów dominują odzwierciedlenia przyrody – romantyczne i impresyjne. To efekty malowania w naturze, ale też w oparciu o fotografie szczególnie inspirujących zakątków. Powstałe w czasie rodzinnych wyjazdów, jak również podczas malarskich plenerów. Kontakt z naturą Ledeccy cenią sobie od zawsze, a od niemal półwiecza (po kupieniu pierwszego fiacika) spędzają w niej każdą wolną chwilę. Obok przyrody w zestawie pojawiły się też odzwierciedlenia architektury i urocze sceny rodzajowe. Nie tylko w tematyce obrazów widać, że malarka na swojej półrocznej drodze twórczej wciąż szukała właściwego sobie wyrazu, sięgając również w świat abstrakcji.
W Galerii 4 Arte zabrakło portretów jej pędzla, jak jednak tłumaczyła Ledecka, te znalazły się w dużej wystawie w Muzeum Częstochowskim, a – pojemne przecież – piwnice Galerii 4 Arte i tak z trudem pomieściły inne wyselekcjonowane prace. Podobnie jak zrezygnować musiała z zaprezentowania malarstwa na jedwabiu, które też uprawia.
Wernisaż jubileuszowej wystawy był okazją do wspomnienia i tego, że życie Elżbiety Ledeckiej wypełnione było również innymi aktywnościami. Malarka była przede wszystkim żoną i matką. Z Leszkiem (to romantyczna opowieść!) są parą jeszcze od czasów nauki w Liceum Technik Plastycznych, a ślub wzięli jako studenci PWSSP (obecnie ASP) we Wrocławiu. Ela obroniła pracę magisterską (z wyróżnieniem) w możliwie szybkim, wiosennym terminie, bo w domu czekał syn Piotruś – obecnie patron kancelarii adwokackiej.
Malarka była też zaangażowanym pedagogiem w LO im. Traugutta (tworzyła tam szkolną galerię) i Liceum Plastycznym. Była aktywną członkinią ZPAP, uczestniczyła w plenerach i wystawach. To ona wymyśliła oraz wdrożyła Plener Miejski – tak dziś już nobliwy. Do tego wspólnie z siostrą Magdą stworzyła w latach 80. minionego wieku pierwszą prywatną galerię sztuki. W nowym ustroju z kilkunastoma kolegami – plastykami współzakładała i była prezeską Spółki Bon Art, która prowadziła rewolucyjną na tamte czasy galerię-kawiarnię w III Alei.
Atrakcją piątkowego (5 marca) wernisażu były filmy – zrealizowane przez Piotra Ledeckiego – pokazujące malarkę i ceramiczkę przy pracy – w domowej pracowni oraz na plenerach, a także wystawy jej prac – również wspólne z Leszkiem. Warto tu dodać, że czymś absolutnie szczególnym jest fakt, że małżonkowie – artyści, tak sobie bliscy na co dzień, konsekwentnie kroczą własnymi, integralnymi ścieżkami twórczymi.
Tadeusz Piersiak, fot. Elżbieta Ledecka, Galeria 4 Arte
Elżbieta Ledecka – wystawa prac w Galerii 4 Arte
Czytaj także: Miejska Galeria Sztuki zaprasza na koncert Skolik Quartet. To będzie promocja płyty „Jazz Night vol. 1”