fbpx

Kuba Bociąga: Po 20 latach podróżowania dobiłem do setki [ROZMOWA]

Gdy przekroczyliśmy granicę, ucałowałem piaszczystą ziemię iracką. Byłem wzruszony, ale otrzepałem się z piasku i idę dalej. Teraz pora na Kubę – mówi częstochowski podróżnik Kuba „Qba” Bociąga, który w marcu sfinalizował swój projekt „100 krajów przed czterdziestką”. 99 krajem był Kuwejt, 100 wspomniany Irak.


Jak narodził się projekt „100 krajów przed czterdziestką”?

Kuba „Qba” Bociąga: Gdy przymierzaliśmy się z zespołem AmperA do wydania pierwszej płyty „Trip”, to ludzie zaczęli pytać o to, ile krajów mam na koncie. Policzyłem, wyszło 56. Udokumentowane jest to w rozkładówce albumu. Gdy dobiłem do 70, pomyślałem sobie, że stówka już blisko. Miałem cztery lata do czterdziestki i tak powstał projekt.

Kuba Bociąga: Po 20 latach podróżowania dobiłem do setki [ROZMOWA] 2
Archiwum Kuby Bociągi

Czterdziestka minęła, ale przez pandemię nie zdołałeś dobić do setki…

– Pandemia zabrała mi ponad rok. Wiedziałem, że nie zdążę na czas, wyluzowałem. Na początku próbowałem podróżować,ale gdzie tylko nie zabukowałem lotu, to mi go odwoływali. Chciałem np. lecieć do Libanu, ale najpierw wprowadzili obostrzenia, a potem „zamknęli” niebo nad Polską. Wszystkie loty odwołano, dzięki temu udało mi
się odzyskać szybko pieniądze za bilety. W większości przypadków zamroziłem jednak kasę. Greckie linie lotnicze Aegean oddały mi środki po roku. Gdy rezerwowałeś hotele, oddawano tylko część pieniędzy. Na każdym kroku traciłem. Nie chodziło już o całą niewygodę, ale o straty. Odpuściłem. Ale setkę „zrobiłem”, tylko dwa lata później niż zakładałem.

Kuba Bociąga: Po 20 latach podróżowania dobiłem do setki [ROZMOWA] 3
Archiwum Kuby Bociągi

Ten czas wykorzystałeś na pisanie pierwszego tomu książki „100 krajów przed czterdziestką”. Nasza redakcja została patronem medialnym tego wydawnictwa.

– Trudno było mi się zmobilizować. Wydaje się, że to proste, ale nigdy tyle nie pisałem, okazało się to wyzwaniem. Mam luźny styl, nigdy nie zwracałem uwagi na błędy, na przecinki. Musiałem zacząć o tym myśleć. Za książką nie stała wielka firma, korektę robili mi znajomi:Ania Hacuś i Jakub Raszewski (z którym trzymamy się od
trzylatków).

Okładkę również zaprojektował mi kumpel – Andrzej Folhoc, z którym znamy się jeszcze z liceum. To autor komiksu „42-200”, to kryminał osadzony w XIX-wiecznej Częstochowie. Na początku opierał się, żeby narysować okładkę dla „100 krajów”,
miała być fotograficzna. Tamten pomysł się nie sprawdził, narysował więc połowę mojej twarzy i to był strzał w dziesiątkę. Czytelnicy chętnie pozują z nią, przykładając
swoją twarz. Okładka drugiego tomu będzie podobna, tylko będę miał czapkę z daszkiem, a kolorystyka będzie nieco inna. Dzięki temu będzie to dobrze prezentowało się na półce.

Kuba Bociąga: Po 20 latach podróżowania dobiłem do setki [ROZMOWA] 4
Okładka książki „100 krajów przed czterdziestką”

Pierwszy tom obejmował 50 krajów. Opowieści zakończyły się na Łotwie. Regularnie publikujemy je na łamach Magazynu i dwutygodnika. Teraz kolejna pięćdziesiątka?

– Mam spory problem, bo doszły kraje zaczynające się na wcześniejszą literę alfabetu. Jak Guwatemala, Kuwejt, Irak… Musiałem nieco zamieszać, część dać na początek,
a Irak – jako setny i wyjątkowy – na końcu. Jako bonus dodam zdjęcia z Kuby.

Początkowo to Kuba miała być setnym krajem?

– Tak, ale gdy byliśmy w Kuwejcie, kumpel namówił mnie, żeby na spontanie pojechać do Iraku. Mieliśmy 100 km do granicy. I tak po 20 latach podróżowania (zacząłem na pierwszym roku studiów) dobiłem do setki. Gdy przekroczyliśmy granicę, ucałowałem piaszczystą ziemię iracką. Byłem wzruszony, ale otrzepałem się z piasku i idę dalej. Teraz pora na Kubę [autor poleciał tam 25 maja – przyp. red.].

Kuba Bociąga: Po 20 latach podróżowania dobiłem do setki [ROZMOWA] 5
Archiwum Kuby Bociągi

Nie zatrzymujesz się?

– Nie, planuję pojeździć trochę po Afryce. Na tym kontynencie bywałem najrzadziej. Mam niedosyt. Afryka wydaje nam się tania. To pozory. Hotele, baza są kosztowniejsze niż Europa.

W ostatnich latach jeździłeś, kierując się logistyką, dokładając kolejne kraje do listy, teraz pora na inne podejście?

– Rzadko stawiałem na konkretne miejsca. Z reguły było tak, że decydowała okazja. W danym roku np. ten kraj miał promocje lotnicze. Jak Emirates otwierało loty z Warszawy, pojawiły się promocyjne ceny „na Indonezję”. Poleciałem. Jak była promocja na loty do Tadżykistanu, leciałem tam. Warto było korzystać, bo dziś są to drogie kierunki.

Kuba Bociąga: Po 20 latach podróżowania dobiłem do setki [ROZMOWA] 6
Archiwum Kuby Bociągi

Na razie przed Tobą Kuba, podróż udokumentujesz we wspomnianej kontynuacji książki. Każdy może wesprzeć jej powstanie, bo ponownie założyłeś internetową zrzutkę.

– Zrzutka trwa, choć przede wszystkim szukam sponsorów, którzy pomogą sfinansować mi wydanie. Niemniej każdy, kto jakimkolwiek groszem wesprze zbiórkę, znajdzie się w podziękowaniach, które zamieszczę w książce. Ostatnio wymyśliłem również, że pięciu donatorom, którzy wpłacą najwyższą kwotę, zadedykuję któryś z rozdziałów.

Termin premiery już znasz?

– Początek grudnia. Premiera pierwszego tomu odbyła się w sali kina OKF, teraz będzie nieco luźniej. Zapraszam więc do „Stacherczaka”. Będą opowieści przy piwku, projekcja zdjęć. Pogadamy na luzie przez kilka godzin.

Dziękujemy za rozmowę.
Redakcja „Gazety Regionalnej”

Czytaj także: Udało się! Częstochowski podróżnik Kuba Bociąga „zdobył” 100. kraj i zrealizował swój projekt