fbpx

Koncert „Częstochowa gra Muńka” wspomina jego pomysłodawca Krzysztof Niedźwiecki [ROZMOWA, ZDJĘCIA]

Dziesięć lat temu „Częstochowa grała Muńka”. Inicjatorem koncertu, który odbył się 6 maja 2012 r. na pl. Biegańskiego, był Krzysztof Niedźwiecki – częstochowski gitarzysta, wokalista, kompozytor i producent. W rozmowie wspomina on nie tylko to wydarzenie, ale i inne artystyczne spotkania z Zygmuntem Staszczykiem.

Pamiętasz, którą piosenkę T.Love usłyszałeś jako pierwszą?

Krzysztof Niedźwiecki: Myślę, że na początku usłyszałem „Wychowanie”. Natomiast pierwsze „głębsze” wrażenie zrobiły na mnie „Na bruku” i „King”. Ten pierwszy, bo ma taki bezpretensjonalny charakter, mimo iż porusza dość roszczeniową sprawę. „Kinga” natomiast lubię, bo jest takim obrazkiem. Jak go słyszę, to widzę jakby obraz, nawet zapach jestem w stanie poczuć. To cały Muniek. Niby proste zdania, język uliczny, a w jego interpretacji staje się poezją Tak, uliczną poezją. Zresztą Muniek ma niebywały talent obserwatorski.

Koncert "Częstochowa gra Muńka" wspomina jego pomysłodawca Krzysztof Niedźwiecki [ROZMOWA, ZDJĘCIA] 2
Konferencja prasowa promująca koncert „Częstochowa gra Muńka” (fot. Marcin Szpądrowski)

Jak się poznaliście?

– Muńka poznałem w 2001 r. w klubie Proxima w Warszawie. Graliśmy tam z Habakukiem. Staliśmy w garderobie i wszedł Muniek oraz Andrzej Zeńczewski (razem tworzyli wtedy zespół Szwagierkolaska). Od słowa do słowa Muniek dał mi… talon na browara, bo przyjechał samochodem. Później umówiliśmy się na spotkanie i posiedzieliśmy kilka godzin, ustalając, że kiedyś, coś razem programy. Muniek bardzo się cieszył, że jest w Częstochowie zespół z fajnym przekazem, że gra koncerty. Tak po latach myślę, że pomagał nam z serca i to bardzo. W przypadku Muńka jest to dobre, duże i może ciut naiwne serce. Może dlatego ludzie mu wierzą?

Do współpracy doszło. Zaowocowała ona przebojem „Miasto”, który trafił na wydaną w 2005 r. płytę „4Life” Habakuka. Jak powstał kawałek, który stał się swoistym „hymnem” Częstochowy?

– W Habakuku kawałki przynosili głównie Wojtek Cyndecki i Broda [Wojciech Turbiarz – przyp. red.]. Było mi bardzo miło, że gdy padł pomysł utworu dla Muńka, Broda zasugerował, abym to ja coś zaproponował. Spotkałem się z Muńkiem w Pubie „Lolek” i na takich głośniczkami od komputera puściłem mu pomysł i wręczyłem płytę. Zadzwonił na drugi dzień, żartując, że złamałem zasady kompozycji hita i że po pierwszej zwrotce niepotrzebna jest zagrywka, tylko od razu musi być zwrotka… Swoją drogą wtedy nie doceniałem tego, że forma to jest podstawa piosenki. Jakby rama w obrazie czy dramaturgia w książce. Jednak potem zadzwonił i zaśpiewał przez telefon tekst. To była fajna chwila. Dobrze to pamiętam.

Potem – jako szef klubu Zero i animator kultury, wielokrotnie organizowałeś koncerty T.Love. Pamiętasz ten, który zorganizowałeś jako pierwszy?

– Zgadza się. Pierwszym był chyba koncert w ramach „Brzmienia Świętej Wieży”. Tytułowe hasło wymyślił zresztą Muniek.

Koncert "Częstochowa gra Muńka" wspomina jego pomysłodawca Krzysztof Niedźwiecki [ROZMOWA, ZDJĘCIA] 3
Konferencja prasowa promująca koncert „Częstochowa gra Muńka” (fot. Marcin Szpądrowski)

Warto wspomnieć też o występie „starego” składu, który odbył się w „Zero” w październiku 2010 r. Jego zapis w formie DVD i CD trafił na płytę „T.Love Alternative 100 % Live”, wydaną przez SP Records. Jak wspominasz tamto wydarzenie?

– Bardzo dobrze je wspominam. Ten koncert miał bardzo pozytywne wibracje. Wszyscy czuliśmy, że historia zatacza koło, ponieważ klub mieścił się w dzielnicy, w której Muniek się wychowywał. Frekwencja dopisała, klub był pełen. Muniek miał zdarte gardło, a i tak tego koncertu słucha się świetnie. Myślę, że to dobry zapis. Muniek wtedy po raz ostatni spotkał się z Pędzlem (Kingiem), ale ich rozmowa jest nie do opowiedzenia (śmiech).

Koncert "Częstochowa gra Muńka" wspomina jego pomysłodawca Krzysztof Niedźwiecki [ROZMOWA, ZDJĘCIA] 4
Koncert „Częstochowa gra Muńka” (fot. Marcin Szpądrowski)

Rozmawiając o koncertach, nie można zapomnieć tego, który odbył się w maju 2012 r. z okazji 30-lecia działalności artystycznej Muńka, a tym samym jubileuszu grupy. „Częstochowa gra Muńka”* było wydarzeniem, które tłumnie wypełniło pl. Biegańskiego. Ty je zainicjowałeś, przewodziłeś także Orkiestrze na Bruku, zaprosiłeś wielu gości. Skąd taki pomysł?

– Pomysł był naturalny. Muniek wywodzi się z Częstochowy, a wtedy mijało 30 lat od debiutu T.Love. Naczelnikiem miejskiego Wydziału Kultury został akurat Aleksander Wierny, który szybko i właściwie zareagował na ten plan – za co do dziś mu dziękuję. Przystąpiliśmy do działania. Do dziś uważam, że piosenki Muńka wykonywane przez innych, mają jeszcze inny wymiar. To są kawałki, które chcąc nie chcąc są ważne dla naszej kultury. W sumie myślę, że można to jeszcze kiedyś powtórzyć…

Po teksty Muńka Ty też sięgasz. Podczas sierpniowego koncertu organizowanego przez Bibliotekę Publiczną zaprezentowałeś utwór „Broniewski”. Muniek podarował Ci ten tekst?

– Tak, „Broniewski” to dość udany utwór. Rodził się długo. Pracowaliśmy kiedyś (i co ciekawe, wracamy do tematu po ośmiu latach) nad płytą z Lechem Dyblikiem. Jakoś nie byliśmy wtedy gotowi. Muniek podarował nam tekst, który był dłuższy niż teraz. Zapytałem, czy mogę go skrócić. Zgodził się, choć prosił, aby nic nie dodawać. Także jest to tekst Muńka, który odważyłem się …dopasować do melodii. Ja jestem sceptyczny do swoich prób napisania piosenki, ale akurat „Broniewski” – w takiej podrasowanej formie –  bardzo mi leży.

Rozmawiała Zuzanna Suliga

*„Częstochowa gra Muńka”. Pod tym hasłem 6 maja 2021 r. odbył się jubileuszowy koncert na pl. Biegańskiego. Podczas muzycznego święta z okazji 30-lecia pracy artystycznej Zygmunta „Muńka” Staszczyka na „Bieganie” bawiło się 10 tys. częstochowian. Pomysłodawcą wydarzenia był Krzysztof Niedźwiecki. W plenerze wystąpiło wielu znamienitych gości. Koncert otworzył zespół Menhor perkusista formacji – Kazik Huptyś, grał z Muńkiem w grupie Opozycja. Wykonał metalowo-rapowaną wersję „I love you”. Potem scenę przejęło Shamboo, któremu przewodzi przyjaciel Muńka z podwórka – Maciej „Macio” Maślikowski.

Muzyczną wartę przejmowali kolejni goście: Krzysztof „Grabaż” Grabowski, „Marek Piekarczyk, Kasia Kowalska, „Stanisław Soyka, Martyna Jakubowicz, Adam Nowak, Tomasz „Olej” Olejnik, Antoni „Ziut” Gralak, Janusz „Yanina” Iwański, Wojciech „Broda” Turbiarz, „Jacek Pałucha, Piotr Machalica i Piotr „Dziker” Chrząstek. Wszystkim towarzyszyła założona na te okoliczność Orkiestra na Bruku, której przewodził Niedźwiecki, a szeregi zasilili m.in. Darek Bafeltowski czy Julia Wasiljew.

Koncert poprowadzili Marcin Król i Wojtek Kowalski. „King”, którego zaśpiewał sam jubilat, połączył członków dawnej i ówczesnej załogi T.Love. Na scenie wystąpili wówczas choćby Dariusz Zając, Jacek „Koniu” Śliwczyński czy Maciej „Magilla Majcher” Majchrzak. Z kolei „IV LO” zadedykowano zmarłemu perkusiście T.Love Alternative – Jackowi „Słoniowi” Wudeckiemu.