– W „Sekstecie dla dwojga” mówimy o braku dialogu, który jest osią całego konfliktu – zaznacza Sylwia Karczmarczyk, reżyserka najnowszego spektaklu Teatru Oczami Brata. Premiera odbędzie się już 7 kwietnia o godz. 16 w Miejskim Domu Kultury w Częstochowie.
Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z Fundacją i Teatrem Oczami Brata?
Sylwia Karczmarczyk*: Paweł Bilski [Prezes i Fundator Zarządu FOB – przyp. red.] zaproponował mi kontynuację wizji teatralnej w Fundacji Oczami Brata. Chciał, żebym warsztatowo popracowała z aktorami. To było w ubiegłym roku. Zrobiliśmy wówczas spektakl „Manifest radości”.
Wielokrotnie byłaś już asystentką reżysera w produkcjach Teatru im. A. Mickiewicza, ale to był chyba Twój debiut reżyserski?
– Tak, choć nie utożsamiam się mocno z rolą reżysera, dla mnie to bardziej praca warsztatowa. „Manifest radości” był całkowicie odautorskim spektaklem. Założenie było takie, żeby cały materiał pochodził od uczestników: od najmniejszego dźwięku, który pojawił się na scenie po wszystkie kwestie. Przedstawienie mocno bazowało na emocjach i odczuciach, których uczestnicy doświadczyli w swoim życiu.
Czym dla Ciebie było to spotkanie z aktorami Teatru Oczami Brata?
– Ta współpraca nie tylko mnie wciągnęła, ale wręcz „przewietrzyła” mi umysł. Od dawna zachwycam się dniem dzisiejszym, zwracam uwagę na elementarne składowe naszego życia. Potrzeba do tego trzeźwego spojrzenia na tu i teraz. Przy okazji współpracy z aktorami Teatru Oczami Brata zrozumiałam, że oni mają swoje patenty na przeżycie danego dnia. To jawne doświadczanie emocji. Wprost, bez manipulacji. To powiew świeżości. Czytelne komunikaty, brak gierek, podchodów. Sporo się od nich nauczyłam. Jestem im za to ogromnie wdzięczna.
I tak nauka trwa, bo przed Wami kolejna premiera. Pora na „Sekstet dla dwojga”.
– To Himalaje naszej współpracy. Wspinamy się razem na wyżyny możliwości. Sięgnęliśmy po sztukę napisaną przez Pawła Mossakowskiego, nie ma więc tego odautorskiego aspektu. Nasi aktorzy musieli wypełniać typowe zadania tego zawodu jak zapamiętywanie tekstu i sytuacji. Mieliśmy nawet prawdziwe próby stolikowe, które robi się w każdym prawdziwym teatrze po to, by rozgryźć tekst i lepiej go zrozumieć.
Z dramatu Mossakowskiego wybrałam siedem scen, które opowiadały o zagadnieniach istotnych dla naszego zespołu. Zanim jednak padło na ten dramat, podczas warsztatów poszukiwaliśmy wszystkiego, co kojarzy nam się z poszukiwaniem miłości i budowaniem relacji. Tworzyliśmy kreatywny scenariusz. Tak powstała konstrukcja fabularna, którą dobrze było dopasować do istniejącej już sztuki. Stanęło na „Sekstecie dla dwojga”.
Skąd wybór tekstu Mossakowskiego?
– Przede wszystkim stanowi on odwzorowanie pewnego konfliktu między rodzicami a parą młodych, która chce się ze sobą spotykać. Wszystko przez niezrozumienie wzajemnych potrzeb. Mówimy tu głównie o braku dialogu, który jest osią całego konfliktu.
Czy podczas przygotowań do premiery coś Cię szczególnie zaskoczyło?
– Identyfikacja między bohaterami, którzy są osadzeni w tej sztuce, a samymi aktorami. Wyzwoliło to ogromną falę emocji. Tam była i radość, i zdenerwowanie. Jednocześnie język, w którym napisane są wszystkie dialogi, jest bardzo życiowy. Taki, który jest im najbliższy. Nie mówimy wierszem ani klasyką, tylko wprost. Bez zbędnych metafor czy ozdobników językowych (co jest bardzo istotne, bo dla osób z niepełnosprawnościami podstawą jest komunikacja bezpośrednia). Język, od którego zaczyna się asertywność, u naszych aktorów jest czymś zupełnie naturalnym.
Nie robicie sztuki dla sztuki, cel tej realizacji wydaje się głębszy?
– Jest kilka pięter tego, po co to robimy. Na początku dajemy widzom sygnał, że konflikt wynika przede wszystkim z nieumiejętności wczucia się w potrzeby drugiego człowieka. Po drugie zaznaczamy, że są w naszym życiu wartości, do których chcemy mieć dostęp. Tym spektaklem pokazujemy także, że możemy. Nawet jeśli część aktorów ma problem z zapamiętywaniem tekstu, to w trakcie tej naszej kilkumiesięcznej pracy okazuje się, że pewne szlaki pamięciowe, taka neuroplastyczność jest możliwa. To dowód, że mogą i robią to bardzo dobrze. I to mimo wszelkich trudności.
Jest jeszcze jeden aspekt: aktorzy nie do końca mówią w dobrej dykcji, ale jest w tym pewnego rodzaju magia. To nie jest przedstawienie tylko dla tych, którzy są zwyczajnie zaciekawieni tematyką, ale przede wszystkim właśnie dla osób z niepełnosprawnością intelektualną (które się świetnie ze sobą komunikują). Zapraszamy jednak absolutnie wszystkich. Przyjdźcie, zobaczcie – ku refleksji.
Rozmawiała Zuzanna Suliga
*Sylwia Karczmarczyk. Absolwentka Policealnego Studium Aktorskiego im. A. Sewruka w Olsztynie. Z Teatrem im. A. Mickiewicza w Częstochowie związana od 2007 r. Na częstochowskiej scenie zagrała m.in. Wendy w „Trenerze życia” w reż. Wojciecha Malajkata, Natalię w „Czechow: żarty z życia” w reż. Andrzeja Bubienia czy Włoszkę „W starych dekoracjach” w reż. Igora Gorzkowskiego. Ostatnio wystąpiła w czytaniu performatywnym „Zażynki” w reż. Tomasza Mana (koprodukcji Teatru im. A. Mickiewicza i Teatru Nowego w Częstochowie).
Premiera spektaklu Teatru Oczami Brata „Sekstet dla dwojga” autorstwa Pawła Mossakowskiego w reżyserii Sylwii Karczmarczyk odbędzie się w czwartek, 7 kwietnia o godz. 16 w Miejski Dom Kultury przy ul. Łukasińskiego 50/68 (wejście od ul. Okrzei). Wejściówka „cegiełka” w cenie 10 złotych – całkowicie wspiera budowę Domu Oczami Brata. Ilość miejsc ograniczona. Miejsca należy rezerwować pod numerem 533-218-343 lub 533-527-368. Spektakl przeznaczony jest dla widzów od 16 roku życia.