fbpx

Jurajskie Spotkanie Kobiet. Nieumyte okno nie wypadnie

W marcu Gazeta Regionalna w Częstochowie wspierała organizację pierwszej edycji Jurajskiego Spotkania Kobiet. Pół roku później sukces tamtego kongresu został jeszcze spotęgowany. 400 uczestniczek pracowało z blisko 20 prelegentkami, ucząc się, wspierając i bawiąc oraz przeglądając oferty kilkunastu stoisk z rozmaitymi wyrobami i usługami.

Organizatorki Jurajskiego Spotkania Kobiet mówią, że w marcu były bardzo zadowolone z udziału około 300 kobiet w pierwszym spotkaniu. Uczestniczki musiały wynieść dobre wrażenia, bowiem same upominały się o powtórkę. Paradoksalne jest więc to, że gdy druga edycja kongresu stała się faktem, odliczyły się nieliczne. Mimo że frekwencja wzrosła do 400 osób. Ostatni bilet został sprzedany 13 października,  w przeddzień zlotu.

– Oczywiście zagrały efekty marcowego spotkania – mówi jedna z organizatorek (prosi o anonimowość) – jednak procentowała też uparta praca naszego zespołu promocyjnego. Bo Jurajskie Spotkania Kobiet przygotowywane są przez całą grupę wolontariuszek. Wspiera nas Gazeta Regionalna i RMF Max.

Okazuje się, że sobotnia impreza w Fabryce Rowerów przyciągnęła uczestniczki głównie spoza naszego regionu. Marcowa gromadziła mieszkanki powiatu częstochowskiego i sąsiednich, reprezentacja innych ośrodków była symboliczna. Teraz uczestniczki dotarły nawet z najdalszych zakątków Polski, z Gdańska czy z Mazur. Przyjechały też warszawianki, opolanki, sosnowiczanki, poznanianki.

– Poprzednio też większość prelegentek pochodziła z naszego regionu – słyszymy – tym razem jest dokładnie odwrotnie. Same prelegentki również zrobiły nam PR w swoich środowiskach. Ale też przyznać musimy, że Jurajskie Spotkania są w tej chwili chyba jedyną tego typu imprezą w kraju. Oczywiście poza Warszawą, gdzie gromadzi kobiety Szkoła Liderek, która i nam patronuje. Pamiętajmy, że w Częstochowie od kilku lat organizowane są Kongresy Kobiet Ziemi Częstochowskiej, ale wydaje mi się, że mają one nieco inny charakter.

Z programu sobotniego, całodziennego spotkania widać wyraźnie, że jest ono nastawione na wszechstronny rozwój kobiet. Zarówno przez sprawdzone propozycje rozmaitej działalności o charakterze biznesowym, jak i metody na relaks i rekreację. Z konkretnymi ofertami w tych zakresach zwracają się do kongresowiczek stoiska, w których znaleźć można sukienki i torebki, ale też pomysły na rozwój osobowościowy, uprawianie turystyki i np. korzystanie z masażu.

Przeglądając zorganizowane stoiska, słyszymy słowa dobiegające z estrady. Doktor Sonia Szramek-Korcz (do niedawna rozwijająca karierę uniwersytecką) przekazuje treści, które zawarła w swoich książkach i działalności internetowej. Opowiada, jak zbudować harmonię w życiu przez eliminację napięć wynikających z rozmaitych konieczności. Słyszymy: „Nie umyłaś okna? To nic – nie wypadnie”; „Dzięki zmianie priorytetów pokochałam szczotkę klozetową”; „Samouwielbienie – miłość do siebie, bo jak się wkurzam na siebie, to wkurzam się na innych”.

Zaczepiamy jedną z bijących brawo kobiet, żeby zapytać, czy podobają jej się takie tezy; czy dla nich przyjechała do Częstochowy?

– Potrzeba mi podbudowywania we mnie pewności siebie – dowiadujemy się (pani prosi o anonimowość) – co nie zawsze znajduję w rodzinie. Potrzebną energię dostaję na takich spotkaniach jak dzisiejsze. Polskie kobiety żyją w stresie i notorycznym niespełnieniu. Praca zabiera nam czas na dom, dom na pełne zaangażowanie w pracę. Społecznych oczekiwań wobec nas jest tak dużo, że ciągle czujemy się winne z powodu niedoskonałości. Tutaj otaczają mnie bratnie dusze słuchaczek, a prelegentki odbudowują mnie wewnętrznie – pokazują, że kobieta może wszystko!

Już za chwilę moja rozmówczyni tańczy z tłumem prowadzonym przez kolejną prelegentkę-trenerkę, Aleksandrę Grudzińską, która stworzyła markę Wytańcz Swoją Kobiecość. „Ruszamy bioderkami” – słychać z głośników – „a teraz salsa”. Głosowi prowadzącej towarzyszy „Despacito” i cała sala (400 kobiet) rusza bioderkami.  Podrygują też nieliczni panowie. Ci mają jednak na sali role usługowe (nagłośnienie, operator kamery itd.). Organizatorki konsekwentnie twierdzą, że w takich sytuacjach samookreślenia i kreatywnej ekspresji – kobiety wolą być we własnym towarzystwie.

Jednym z tych nielicznych jest Michał Zarębski – trener mentalny, wykładowca, fizjoterapeuta, który prezentuje swoja firmę „Jest Lepiej”. 

– Na swojej kozetce terapeuty – mówi – miałem już mężczyzn, którzy płakali, okazując się ludźmi niezwykle wrażliwymi oraz kobiety twardą ręką kierujące swoimi biznesami. Mimo oczywistych różnic zewnętrznych cech płciowych, wewnętrznie okazujemy się często – kobiety i mężczyźni – podobnie skonstruowani. Tak więc te urocze różnice w zewnętrzności powinny być jedynymi różnicami w społecznym funkcjonowaniu obu płci. Jeśli zaś generalnie kobiety są wrażliwsze, a mężczyźni silniejsi fizycznie – pogódźmy się z tym.

Odczyty, warsztaty i zabawy w wielkiej hali Fabryki Rowerów trwały cały dzień. Jeszcze w niedzielę przewidziane były zajęcia dla chętnych. Nie ograniczaliśmy kobiet naszą przedłużającą się obecnością. Widać było, że czują się w swoim towarzystwie doskonale. Co więcej (i co szlachetne) zapłaciły za bilety, z których dochód (jak w marcu) zostanie przekazany fundacji „Qmarzeniom” im. Heleny Buli z siedzibą w Częstochowie. Działa ona na rzecz rozwoju dzieci borykających się z przeszkodami wynikającymi z nierównego startu oraz wspiera kobiety w kontekście ich zawodowej aktywizacji. Działania fundacji mają także na celu zwalczanie stereotypowej dyskryminacji płci. 

– Następnej edycji za pół roku nie będzie – dowiadujemy się na odchodne. – Planujemy raczej tryb: jedno spotkanie w roku, ale z większą obecnością Jurajskich Spotkań Kobiet w mediach społecznościowych. Tam znajdą nas wszystkie potrzebujące.

Tadeusz Piersiak, fot. Julia Kisińska, Katarzyna Pyczek

Czytaj także: Anita Lipnicka wystąpi w Częstochowie. Sprzedaż biletów trwa!

Jurajskie Spotkanie Kobiet. Nieumyte okno nie wypadnie 49
https://www.kotly-patrzyk.pl/
https://www.kotly-patrzyk.pl/oferta/pompy-ciepla/