Pracownicy Huty Częstochowa pikietowali dzisiaj przed zakładem, domagając się informacji na temat przyszłości swoich miejsc pracy. Niestety ta nie wygląda najlepiej. Najgorszy scenariusz przewiduje upadłość firmy. Kluczowy dla dalszego rozwoju wypadków może być 10 lipca. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, tylko do tej daty jedyny zainteresowany kupnem częstochowskiego zakładu – brytyjski Greybull Capital chce negocjować szczegóły dotyczące przejęcia Huty. Jeśli do tego dnia sprawa przejęcia zakładu nie zakończy się pomyślnie, a w przypadający wówczas termin wypłaty hutnicy nie otrzymają wynagrodzenia, sytuacja ulegnie zaostrzeniu. Już dzisiaj, w wydanym wspólnym oświadczeniu wszystkie związki zawodowe zapowiadają, że w razie braku zadowalających je rozstrzygnięć planują podjęcie kolejnych kroków.
Częstochowski zakład od dłuższego czasu ma poważane problemy z płynnością finansową. Z początkiem czerwca wprowadzono przerwy w pracy. Większość z liczącej ponad 1,2 tys. osób załogi wysłano na urlopy lub na tzw. „postojowe”. W hucie przebywać ma do końca miesiąca około 150 osób niezbędnych do jej zabezpieczenia i bieżących prac.
Zakład ma problemy z kapitałem obrotowym, nie ma pieniędzy na zakup surowców i wznowienie produkcji. Od kilku tygodni prowadzone są rozmowy z nowym inwestorem, brytyjską firmą Greybull Capital, która jest zainteresowana kupnem huty. Rozmowy w tej sprawie nie są jednak proste i przedłużają się. Problem dotyczy braku porozumienia pomiędzy dwoma bankami, największymi wierzycielami huty: PKO Bank Polski i Pekao SA.
Zniecierpliwieni
sytuacją związkowcy z częstochowskiego zakładu w
połowie tego miesiąca wystosowali do prezesów obu banków list z
prośbą o przyspieszenie sprawy. Zwrócili
się także pomoc do rządu.
Jak
dzisiaj poinformowały hutnicze związki zawodowe, pomiędzy dwoma
bankowymi wierzycielami Huty doszło do ugody, ale oficjalnie nikt
nie został o tym poinformowany.
„Oba banki odpowiedziały, że są gotowe zawrzeć taką umowę, ale do jej podpisania – z posiadanych na tę chwilę informacji – wciąż nie doszło. – czytamy w dzisiejszym oświadczeniu związków zawodowych. – Związki zawodowe w Hucie nie znają szczegółów negocjacji, ale są zaniepokojone ich przedłużaniem się, a docierające informacje o ich przebiegu są rozbieżne. Obawy są tym większe, że Greybull Capital wydaje się być obecnie jedynym zainteresowanym inwestorem i fiasko rozmów może doprowadzić do upadłości i zwolnienia załogi Huty”.
Hutnicy twierdzą, że każdy dzień zwłoki działa na niekorzyść zakładu i jego załogi. Obawiają się, że nawet jeśli w przyszłości znalazłby się nowy inwestor, uruchomienie linii produkcyjnej może się okazać niemożliwe m.in. z powodu zbyt długiego przestoju urządzeń oraz braku możliwości odtworzenia wykwalifikowanej kadry na specjalistycznych stanowiskach.