6. Częstochowski Festiwal Filmowy im. Braci Krzemińskich gościć będzie Krzysztofa Zanussiego i Michała Tkaczyńskiego z ich filmami. Pokazy festiwalowe i spotkania z twórcami odbędą się 8 i 9 maja w sali ACK „Politechnik” o godz. 18.00.
DKF „Rumcajs” podjął się organizacji tego Festiwalu, który w poprzednich pięciu edycjach ciekawie wzbogacił życie kulturalne, w tym kulturę filmową miasta. Niestety pandemia i trudności organizacyjne, jakie pojawiły się po niej, na trzy lata wstrzymały realizowanie tego przedsięwzięcia. Szczególnego, bo stawiającego na lokalność, popularyzację naszej małej ojczyzny. Głównym orędownikiem przywrócenia Festiwalu był wiceprzewodniczący Zarządu DKF, Krzysztof Kasprzak, od początku zaangażowany w kreowanie tego wydarzenia.
Zgodnie z ideą Festiwalu swoje dzieło pokaże w poniedziałek 8 maja częstochowianin Michał Tkaczyński. Na co dzień jest profesorem w Zespole Państwowych Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego oraz wykładowcą Uniwersytetu im. Jana Długosza, którego jest absolwentem (Wydział Wychowania Artystycznego AJD 2000 r.). Reżyser ukończył też Wydział Filmu i Fotografii Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi w 2004 r. Jest twórcą (reżyseria, scenariusz i zdjęcia) filmów dokumentalnych: „Krzysztof Kułak. Tylko MMA” i „Jotka. Jerzy Kędziora” 2008, „Księżyc to Żyd” 2011, „Wszystkie adresy Poświatowskiej” i „Służyć. Biskup Antoni Długosz”- 2015.
Film „I tak wszystko widziałam” (2016), zaplanowany na 8 maja, opowiada o losach trzech polskich Żydówek, które przeszły przez warszawskie getto i piekło zgotowane Żydom przez Niemców. Każda z bohaterek już w okresie dzieciństwa musiała zmierzyć się z pytaniem o sens swojego życia i zweryfikować swoją tożsamość. Widzimy jak różne wydarzenia, przeżycia mają wpływ na duchowość człowieka. Kobiety zetknęły się w getcie z katolicką parafią pod wezwaniem „Wszystkich Świętych” i tamtejszymi księżmi, którzy, narażając życie, pomagali Żydom przetrwać gehennę. Stella Zylberstain mówi, że nie ma świąt katolickich bez żydowskich. Janina Dawidowicz wierzy, że Bóg istnieje i nie ma żadnej różnicy, czy modlisz się do niego po hebrajsku, czy po polsku, czy w jakimkolwiek języku… Film pokazuje wielowarstwowość, złożoność życia.
Dokument „I tak wszystko widziałam” otrzymał II Nagrodę na Festiwalu Polonijnym „Losy Polaków”. Pokaz festiwalowy w DKF „Rumcajs” jest bezpłatny.
Niestety, wstęp na seans z filmami Krzysztofa Zanussiego oraz na spotkanie z nim jest symbolicznie odpłatny dla osób nienależących do naszego DKF-u. Goszczenie po latach znakomitego reżysera jest dla klubowiczów powodem do wielkiej radości. Jest on od pół wieku związany z „Rumcajsem”, czemu był łaskaw dać wyraz w filmie zrealizowanym przez KasFilm z okazji 65-lecia Klubu.
Nikt chyba nie ośmieli się pytać, kim jest Krzysztof Zanussi, bo to jedno z największych nazwisk polskiego kina. O jego ostatnim filmie zaś pisał Janek Brzozowski w portalu film.org.pl
„Na najlepsze pomysły wpada się przed trzydziestką” – zaznacza w pewnym momencie „Liczby doskonałej” matematyk Dawid, jeden z dwóch głównych bohaterów filmu. Krzysztof Zanussi przed trzydziestym rokiem życia zdążył zrealizować szereg filmów krótkometrażowych, ale tylko jeden pełen metraż – debiutancką „Strukturę kryształu”. Zygmunt Kałużyński, któremu zazwyczaj nie po drodze było z twórczością Zanussiego, napisał wówczas, że w polskim kinie narodził się nowy nurt, łączący nowofalową lekkość z tradycyjnymi technikami narracyjnymi.
I choć podobny nurt nigdy się tak naprawdę nie wyklarował (no chyba że potraktować debiut Zanussiego jako preludium do kina moralnego niepokoju, ale na pewno nie to miał na myśli Kałużyński), to wraz z premierą „Struktury kryształu” na szersze wody wypłynął nowy, utalentowany autor filmowy. Artysta-radykał, który przez całą drogę twórczą, dziś znajdującą się już bliżej końca niż początku, konsekwentnie zajmował się tematami wagi ciężkiej: śmiercią, rolą przypadku w życiu człowieka, stanem ludzkiego sumienia i ducha. Nie inaczej jest w „Liczbie doskonałej” – filmie, który uznać można za dalekie echo „Struktury kryształu”.
– Joachim (Andrzej Seweryn) to dojrzały mężczyzna, który już nic nikomu nie musi udowadniać – streszcza fabułę dystrybutor filmu. – Jest zamożny, a jego życie było pasmem sukcesów. Kaprys losu stawia na jego drodze trzydziestoletniego Davida (Jan Marczewski), geniusza matematycznego, który porzuca obiecującą karierę biznesową za granicą i szuka właściwego pola dla swoich talentów w Polsce. Sprawy komplikują się, kiedy w życie Davida wkracza Ola (Julia Latosińska). Joachim i David to dwaj mężczyźni na zupełnie innych etapach życia. Czego każdy z nich może nauczyć się od drugiego? Jak wybrać pomiędzy intelektem, wiarą i miłością?
„Liczbę doskonałą” poprzedzi (jak dodatek w dawnym kinie) dokument „Włoski projekt TEAM rozwoju Częstochowy” z 1993 roku zrealizowany pod kierunkiem Zanussiego. To opowieść o historycznym już, a niezrealizowanym planie uatrakcyjnienia naszego miasta, jako ośrodka pielgrzymkowego – jak planowano – o światowej randze. Pokazany raz w Częstochowie dokument jest interesujący szczególnie dla młodych mieszkańców.
Tadeusz Piersiak
Czytaj także: Jasna Góra. Rzemiosło o sakralnym wymiarze