Piłkarze Rakowa Częstochowa pokonali w czwartek w pierwszym meczu 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy pokonali faworyzowaną czeską Slavię Praga 2:1 i teraz w rewanżu to częstochowianie są faworytem, bo mogą zremisować w stolicy Czech. – Mogę być tylko dumny ze swojej drużyny, szczególnie biorąc pod uwagę skandaliczne sędziowanie – komentował po meczu trener Rakowa Marek Papszun.
Raków w czwartek przy wypełnionym po brzegi stadionie przy Limanowskiego 83 pokonał po golach Ivi Lopeza i Frana Tudora Slavię Praga 2:1. Zwycięstwo na „Czerwoną Gwiazdą” powinno być wyższe, bo po pierwsze Raków stracił dość przypadkową bramkę, a po drugie i kolejne częstochowianie powinni mieć odgwizdany co najmniej jeden rzut karny, a także w samej końcówce spotkania zmarnowali idealną sytuację…
– Mogę być tylko dumny ze swojej drużyny, szczególnie biorąc pod uwagę skandaliczne sędziowanie – rozpoczął dość odważnie konferencję prasową trener Rakowa Marek Papszun. – Dwa rzuty karne, dwie sytuacje sam na sam wstrzymane. Spalone jakieś. Trzeba być chyba ślepym, aby nie zauważyć, że jest mijanka i drugi faul, gdzie go nie ma. Ivi dwa razy wyszedłby sam na sam. Duży wpływ na wynik takimi dużymi błędami miał sędzia. Tym bardziej szacunek dla nas, że z mocnym rywalem potrafiliśmy długimi fragmentami dominować, bo to nie jest przypadkowy wynik. Można powiedzieć, że jesteśmy niezadowoleni, bo uważam, że wypracowaliśmy za małą zaliczkę. Na pewno czeka nas trudny mecz w Pradza. W tej chwili to najbardziej obawiam się sędziowania, a nie przeciwnika…
MR-K, fot: AK
Partnerami relacji są:
DMK Invest materiały budowlane Konopiska
www.mik-stal.pl
Wyższa Szkoła Zarządzania w Częstochowie