fbpx

Trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz o porażce z Rakowem w finale Superpucharu Polski: Przykro nam bardzo. Staraliśmy się bardzo dzisiejszego wieczoru

– Dzisiaj wystawiliśmy skład, który w naszym odczuciu dawał nam duże szanse i nadzieje na to, że ten Superpuchar w końcu zdobędziemy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Legii Warszawa Czesłan Michniewicz. – No niestety. Tak się nie stało. Wynik jest, jaki jest.

Raków Częstochowa wygrał w sobotni wieczór w Warszawie z Legią w finale Superpucharu Polski. Częstochowianie potrzebowali rzutów karnych, aby pokonać mistrza Polski. To dla Rakowa po zdobyciu Pucharu Polski i wicemistrzostwa Polski kolejny cenny trium w 100-letniej historii.

– Podeszliśmy do tego spotkania bardzo poważnie – komentuje trener mistrza Polski Legii Warszawa Czesław Michniewicz. – Wystawiliśmy optymalny skład jak na ten moment, w którym się znajdujemy, biorąc pod uwagę, że w środę graliśmy trudne spotkanie. Dzisiaj wystawiliśmy skład, który w naszym odczuciu dawał nam duże szanse i nadzieje na to, że ten Superpuchar w końcu zdobędziemy. No niestety. Tak się nie stało. Wynik jest, jaki jest. Przegraliśmy po rzutach karnych. Złożyło się na to bramka stracona po stałym fragmencie gry. My mieliśmy swoją okazję w pierwszej połowie. Tomek Pekhart tuż przed przerwą miał sytuację, gdzie mógł doprowadzić do wyrównania. Tak się nie stało. W drugiej połowie dokonaliśmy 4 zmian. Około 60 minuty mecz nabrał dynamiki, ale niestety z różnych względów mecz był szarpany i przerywany. Groźna kontuzja Czarka Miszty. Na szczęście wrócił do bramki i jednego z zawodników Rakowa. Później też kolejne przerwy w grze związany choćby z tą druga bramką nieuznaną dla Rakowa w VAR. To powodowało, że patrząc na zegarek to te minuty uciekały. Zawodnicy mieli świadomość, że tego czasu jest coraz mniej. Niemniej jednak doprowadziliśmy do wyrównania po bardzo ładnej składnej akcji Mahir zapewnił nam bramkę wyrównującą. Zostało nam jeszcze kilka minut. Liczyliśmy jeszcze na to, że przeprowadzimy tą decydującą akcję. Niestety takiej akcji nie było. No i rzuty karne. Tutaj wytypowaliśmy zawodników do strzelania rzutów karnych. Nie miał szczęścia Bartek Kapustka, nie miał szczęścia Mahir Emreli. Czarek jednego karnego obronił, ale to było za mało, aby wygrać to spotkanie i w końcu przełamać klątwę tego Superpucharu. Przykro nam bardzo. Staraliśmy się bardzo dzisiejszego wieczoru. Na pocieszenie dla nas jest tylko to, że druga połowa była taka, jak byśmy chcieli oglądać często naszą drużynę. Czyli dynamiczna, z pomysłem grająca nasza drużyna.

Materiały prasowe Legii Warszawa: Foto: Mateusz Kostrzewa (Legia.com)

Trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz o porażce z Rakowem w finale Superpucharu Polski: Przykro nam bardzo. Staraliśmy się bardzo dzisiejszego wieczoru 2
Trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz o porażce z Rakowem w finale Superpucharu Polski: Przykro nam bardzo. Staraliśmy się bardzo dzisiejszego wieczoru 3