fbpx

Miasto nie zamierza szybko otworzyć basenów. Tłumaczy to ciągle poważną sytuacją epidemiczną

Miasto nie zamierza szybko otworzyć basenów. Tłumaczy to ciągle poważną sytuacją epidemiczną. Nie jest to dobra wiadomość dla tych, którzy muszą korzystać z tych obiektów, bo trenują w klubach pływackich lub muszą brać udział w zajęciach rehabilitacyjnych.


W Częstochowie baseny są zamknięte od dziewięciu miesięcy. Po wiosennym lockdownie, gdy inne, mniejsze ośrodki, jak na przykład Kłobuck czy Herby zdecydowały się na przywrócenie normalnej działalności pływalni, Częstochowa tego nie zrobiła. Nie otwarto ani działających wcześniej obiektów, ani nie oddano do użytku nowo wybudowanego parku wodnego na Tysiącleciu.


Taka sytuacja mocno utrudnia działalność wszystkich klubów pływackich w mieście. Ich zawodnicy zgodnie z obostrzeniami rządowymi mogliby korzystać z tych obiektów właśnie w ramach treningów. Niestety, w Częstochowie nie mają takiej szansy, przynajmniej na basenach miejskich. Zawodnicy, także ci najmłodsi muszą więc albo dojeżdżać do innych miejscowości, albo korzystać z nielicznych tego typu obiektów komercyjnych. To z kolei wiąże się z kosztami.


W sprawie tej interpelację do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka składała radna Barbara Gieroń, wnosząc o otwarcie miejskich pływalni.


Trenerzy i rodzice zmuszeni są dowozić dzieci, aby trenowały i nie straciły kondycji, jaką wcześniej wypracowały – napisała radna. – Jest to duży koszt, nie tylko finansowy dla rodziców i klubów.


Jako przykład podała Uczniowski Klub Sportowy Orka z Częstochowy, którego zawodnicy odnoszą sukcesy promujące miasto, ale na treningi muszą obecnie dojeżdżać do Herbów.


Rodzice dzieci trenujących w klubach pływackich dotują teraz, jak mówią, działalność sportową, chociaż ich zdaniem powinno to robić miasto.


Ktoś zwróci nam czas i pieniądze, które wkładamy w to, aby umożliwić treningi naszym dzieciom? – pytają.


Miasto niestety nie pozostawia złudzeń. Póki co, o otwarciu basenów miejskich można zapomnieć.

Zdaniem przedstawicieli miasta w sytuacji, w której liczba zakażeń pozostaje nadal na wysokim poziomie, a system zdrowotny jest ciągle na granicy wydolności, byłoby nieracjonalne otwieranie pływalni dla wybranych grup – tłumaczy rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy Włodzimierz Tutaj. – Tym bardziej że przygotowanie technologiczne i epidemiologiczne tych obiektów musiałoby potrwać kilka tygodni, a przy obecnie obowiązujących standardach epidemiologicznych, na częstochowskich basenach, które są obiektami kameralnymi, mogłyby uczestniczyć w zajęciach bardzo niewielkie grupy osób.
Niezależnie jednak od wysokich kosztów utrzymania i obsługi w stosunku do liczby potencjalnie korzystających, w ocenie miasta obecnie sytuacja nie daje przesłanek do otwarcia pływalni. Świadczy o tym, m.in. statystyka zgonów w częstochowskich USC za listopad w odniesieniu na przykład do listopada 2019 roku
– dodaje.


Jak przekazał Wydziału Kultury, Promocji i Sportu UM, chociaż miasto zdaje sobie sprawę, że obecna sytuacja utrudnia działalność klubów sportowych, nie ma możliwości, aby wpłynęło to na sposób rozliczania dotacji.


Kluby mogą wykorzystywać przydzieloną dotację na rodzaje kosztów wskazane w zaktualizowanym kosztorysie, stanowiącym załącznik do umowy dotacji – przekazuje Wydział. – Z uwagi na obowiązujące przepisy, kluby nie mają możliwości wykorzystywania środków pochodzących z dotacji na inne cele, a Miasto nie może zwracać kosztów poniesionych przez rodziców dzieci uprawiających sport.
(fot. Pixabay)