Pijany 53-letni mieszkaniec Olesna stracił panowanie nad samochodem, wjechał do rowu i po kilkudziesięciu metrach wpadł z impetem na stację paliw, gdzie zatrzymał się tuż przed samym zbiornikiem z gazem. To cud, że nikt nie zginął.
Do zdarzenia doszło wieczorem 25 listopada 2020 roku na drodze DW 494 w Truskolasach (powiat kłobucki). 53-letni kierowca samochodu osobowego marki Volvo na prostym odcinku drogi w stronę Częstochowy, stracił panowanie nad pojazdem, wpadł do rowu i tak jadąc jeszcze z 40 metrów, zakończył swoją podróż na stacji benzynowej. Dystans pokonanej drogi w rowie wskazuje na dużą prędkość poruszania się samochodu.
Mężczyzna staranował znaki drogowe stacji gazowej, uderzył z ogromną siłą w betonowy przejazd, który pękł na dwie części i ostatecznie zatrzymał się tuż przed zbiornikiem z gazem. Siła uderzenia była na tyle duża, że w samochodzie uruchomiły się kurtyny i poduszki powietrzne, co zapewne uratowało kierowcy życie, który odniósł tylko jedynie lekkie obrażenia ciała.
Wstępne badania wykazały, że w chwili zdarzenia 53-latek miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy, a o dalszym jego losie zadecyduje sąd. Za to wykroczenie grozi mu kara do 2 lat więzienia.