Meczem z Lechem Poznań zawodnicy Rakowa Częstochowa udowodnili, że potrafią bardzo dobrze grać w piłkę nożną. I co ważne, zaczęli strzelać z dystansu zdobywając w ten sposób 3 bramki. Czwartą rywale wbili sobie sami…
Raków Częstochowa w niedzielnym meczu z Lechem Poznań pokazał swoje DNA z mistrzowskiego sezonu, a nawet rundy jesiennej, gdzie rywalizował na trzech frontach: w PKO BP Ekstraklasie, w Pucharze Polski oraz w eliminacjach do Ligi Mistrzów i następnie w fazie grupowej Ligi Europy. Przed przerwą zimową częstochowianie rozegrali 35 meczów z tego 14 w europejskich pucharach i dwa w Pucharze Polski.
Czerwono-niebiescy stanęli w niedzielę przed trudnym zadaniem, bo wszyscy oczekiwali od nich zwycięstwa po pucharowej wpadce z Piastem Gliwice. Dodatkowo Lech Poznań tez chciał się przełamać po odpadnięciu z PP i wygrać w Częstochowie. Dało by mu to awans na pozycję wicelidera…
Męskie rozmowy po meczu w Gliwicach między właścicielem klubu, działaczami, trenerem i zawodnikami przyniosły efekty. Raków zagrał wreszcie tak jak oczekują kibice. Szybko, agresywnie, z dużą ambicją i zaangażowaniem. I skutecznie. Piłkarze Rakowa zaczęli strzelać z dystansu. Wszystkie trzy bramki w pierwszej połowie padły zza pola karnego. Pierwsza z rzutu wolnego wykonywanego przez Bartosza Nowaka. Dwie kolejne po strzałach z dystansu Gustawa Berggrena. Czwartego gola rywale bili sobie sami. Piłka po główce Nowaka odbiła się od słupka i trafiła w bramkarza Lecha, który skierował ją do własnej bramki…
Raków prowadząc 4:0 nie poprzestawał tylko dalej atakował. Czerwono-niebiescy mogli pokusić się jeszcze o jedną bramkę…
Wynik 4:0 z Lechem jest bardzo dobry, o czym wie trener Rakowa Dawid Szwarga. Raków przegrał w Poznaniu 1:4. Teraz wygrał 4:0 i jest lepszy od „Kolejorza” w bezpośrednich pojedynkach. Trener Szwarga wpuszczając zmienników w niedzielnym meczu uczulał ich, aby walczyli i pilnowali wyniku. Ten na koniec sezonu przy ewentualnej równej liczbie punktów da piłkarzom z Częstochowy wyższe miejsce od Lecha…
Co dalej? Po meczu z Lechem piłkarze Rakowa muszą złapać wiatr w żagle. Teraz przed nimi 3 wyjazdowe pojedynki z zespołami z dołu tabeli. W sobotę Raków zagra w Krakowie z Puszczą Niepołomice. 13 marca rozegra w Kielcach zaległy mecz z Koroną, a 17 marca zmierzy się w Łodzi z ostatnim w tabeli ŁKS-em. Plan na najbliższe 3 mecze to 9 punktów. Jeśli Raków myśli o obronie mistrzostwa polski to powinien zrobić wszystko, aby z tych wyjazdów wrócić z kompletem punktów…
Wróćmy jeszcze na chwilę do meczu z Lechem. Dla Rakowa był to piątym mecz w 2024 rok. W poprzednich meczach, poza bezbramkowym remisem w Mielcu, Raków zawsze pierwszy tracił bramkę i musiał gonić wynik. Udało się tylko w ligowym spotkaniu z Piastem Gliwice. W meczu z Wartą Poznań i pucharowym pojedynku z Piastem Raków pierwszy tracił bramkę, ale nie potrafił zremisować. Teraz częstochowianie po raz pierwszy w 2024 roku pierwsi strzelili gola, co ułatwiło im grę, bo to rywale musieli się odkryć i atakować…
MR-K, AK, fot: AK
Partnerami relacji sportowych są:
Targi budowlane wyposażenia wnętrz i nieruchomości
DMK Invest materiały budowlane Konopiska (www.dmkinvest.pl)