WORD częstochowski ma stracić niezależność i stać się oddziałem ośrodka z Katowic. Pomysł oprotestowała „Solidarność”. Dzisiaj przed bramą wjazdową do ośrodka przy ul. Hallera w Częstochowie związkowcy zorganizowali konferencje prasową, na której przedstawili swoje obawy związane z pomysłem Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
– Nie zgadzamy się, aby odebrać nam niezależność – powiedział przewodniczący zakładowej „Solidarności” w ośrodku i jednocześnie egzaminator WORD-u Artur Adamiak. – To odbije się niekorzystnie zarówno na naszych pracownikach, jak i na umiejętnościach przyszłych kierowców w regionie.
Dzisiejsze spotkanie związkowcy zorganizowali po tym, jak dowiedzieli się, że władze samorządu wojewódzkiego planują zlikwidować niezależność ośrodków ruchu drogowego zarówno w Częstochowie, jak i w Bielsku Białej i przekształcić je w delegatury katowickiego ośrodka. Jak twierdzą, nie jest to w żaden sposób korzystne zarówno dla osób zatrudnionych w częstochowskim ośrodku, jak i dla samych kierowców.
– Przekształcenie Częstochowy w delegaturę Katowic oznacza zmiany na gorsze – popiera związkowców z WORD-u przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Częstochowie Jacek Strączyński. – Katowice przejmą wszystko, majątek częstochowskiego ośrodka, jego konta bankowe, a także tabor. Jest również realna obawa, że mogą się pojawić zwolnienia pracowników.
Jak przekonywali związkowcy, kiedy z pracowników częstochowskiego, samodzielnego WORD-u staną się pracownikami Katowic, mogą być oddelegowywani dowolnie do różnych oddziałów, a to oznaczać będzie opóźnienia w egzaminach w Częstochowie. Dziś, jak podali, w częstochowskim ośrodku czeka się na egzamin do 15 dni, gdy tymczasem w Katowicach nawet i półtora miesiąca, przy ustawowym maksymalnym czasie wynoszącym 31 dni. Argumentują, że Częstochowa, chociaż jak wszystkie ośrodku ruchu drogowego odczuła skutki pandemii i ubiegłoroczny przestój, radzi sobie duże lepiej niż Katowice.
– Jeśli ktoś powie, że częstochowski WORD przynosi straty, to odpowiadamy, że wszystkie tego typu zakłady w kraju nie są dochodowe – przekonuje Jacek Strączyński. – W ubiegłym roku dwa miesiące nie było egzaminów, a więc nie było zarobku, a trzeba było utrzymać ośrodek, wypłacać ludziom pieniądze. Tymczasem WORD z Tarcz Antykryzysowych nie mógł skorzystać. Ale wystarczy porównać, że Częstochowa i tak sobie dobrze radzi. Dotarliśmy do danych za ubiegły rok, z których wynika, że Częstochowa miała ok. 500 tysięcy złotych strat, Bielsko 800 tysięcy, ale Katowice ponad dwa miliony. To co? Chce się dobrych zlikwidować, aby ratować słabych i nierentownych? Gdzie tu logika? – pyta.
Uczestnicy dzisiejszej konferencji nie rozumieją także innych, planowanych ruchów w województwie w zakresie ruchu drogowego. Poinformowali, że w planach jest także utworzenie oddziału zamiejscowego katowickiego WORD-u w Zawierciu. To ich zdaniem również wpłynie negatywnie nie tylko na częstochowski ośrodek, ale także umiejętności kierowców w regionu.
– Kiedy ruszy Zawiercie, część przyszłych kierowców z tego miasta, ale także z Myszkowa, którzy do tej pory u nas zdawali egzaminy przeniesie się do zawierciańskiego ośrodka – mówi Artur Adamiak. – Tam też, a nie w Częstochowie będą się oni uczyć na kursach. Efekt będzie taki, że nauczą się jeździć po małym mieście i będą zdawać egzaminy na ulicach, na których jest mniejszy ruch niż w Częstochowie i będą potem mieli problemy, gdy pojadą gdzieś poza Zawiercie. Przecież to oczywiste, że im większe miasto, tym więcej sytuacji drogowych można przećwiczyć w praktyce, ale także sprawdzić na egzaminie. Kto zdawał egzamin w Częstochowie i pierwszy raz pojedzie do Warszawy czy Krakowa, wie, o czym mówię. A co dopiero będzie, gdy kierowcy będą mieli za sobą jedynie jazdy po niewielkim Zawierciu? – argumentuje przewodniczący zakładowej „Solidarności.
Pracownicy częstochowskiego WORD-u, których jest obecnie 56, z czego 26 to egzaminatorzy, poprosili o pomoc Zarząd Regionu w Częstochowie. On z kolei wystąpił o wsparcie do posłów, rozpoczął także rozmowy z przedstawicielami Sejmiku Śląskiego. Wszyscy liczą, że uda się polubownie załatwić sprawę i powstrzymać niepierwszą zresztą próbę likwidację Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Częstochowie.
– Prawo wyraźnie mówi, że władze samorządu wojewódzkiego nie mogą likwidować wojewódzkich ośrodków, a jedynie tworzyć ich delegatury – przekonuje Jacek Strączyński. – Mamy nadzieję, że autorzy ostatniego pomysłu opamiętają się. Jeśli nie, jesteśmy gotowi na bardziej radykalne działania, ale mamy nadzieję, że nie będzie trzeba po nie sięgać. Jedno jest pewne, nie zamierzamy ustąpić – dodaje.