Piłkarze Rakowa w czwartek rozegrali czwarty i ostatni sparing w Turcji z Zorią Ługańsk, a w piątek zakończyli 18-dniowe zgrupowanie w Belek i wracają do Polski. Trener Rakowa Marek Papszun w rozmowie z rzecznikiem prasowym klubu Michałem Szprendałowiczem ocenił grę częstochowskich piłkarzy w ostatnim meczu kontrolnym, a także całe zgrupowanie.
– Zoria to agresywny przeciwnik, dobry też jakościowo – komentuje wygrany sparing z Zorią Ługańsk trener Rakowa Marek Papszun. – Sparing pozytywny. Wygraliśmy na koniec zgrupowania i to też jest ważne. Strzeliliśmy 3 bramki. To sporo na tle takiego rywala. Ale też daliśmy strzelić sobie dwie bramki, a przeciwnik zrobił zbyt mało, abyśmy stracili aż dwie bramki. Byli skuteczni i to trzeba im oddać. Zwycięstwo na koniec zgrupowania na pewno cieszy. Zoria grała bardzo agresywnie, nawet nie na pograniczu faulu, ale czasem więcej. I stąd urazy Andrzeja Niewulisa i Patryka Kuna. Co do debiutu Deiana Sorescu to jak na początek to jest pozytywny występ.
Szkoleniowiec Rakowa podsumował też całe zgrupowanie w Turcji. – To się okaże po rundzie, jakie były te przygotowania – dodaje trener Papszun. – Wykonaliśmy w większości tą pracę, którą założyliśmy. Nigdy tego planu nie da się zrealizować w stu procentach. On jest mocno na wyrost. Jest zakładką i później tylko odejmujemy analizując na bieżąco to, co się dzieje. Tutaj za dużo nie odejmowaliśmy. Tą pracę wykonaliśmy bardzo dobrze. Ale okaże się na ile ona będzie skuteczna. Bo jednak kilku zawodników nie trenowało w pełni. Jeszcze będą musieli dochodzić w Częstochowie w treningu indywidualnym. Jeszcze nie wszyscy są przygotowani w stu procentach. Przed nami jeszcze dużo pracy, aby efekt był taki, jaki chcemy.
AK, foto: AK