fbpx

Najważniejsze to się nie spalić. Rozmowa z Krzysztofem Niedźwieckim [ROZMOWA]

Piosenka jest spotkaniem, rozmową, dialogiem i – mówiąc trywialnie – może nam po prostu pomóc rozjaśnić coś w życiu. Pomóc wybrać drogę lub zmienić jej kierunek, pokonać strach lub utwierdzić w jakimś ważnym przekonaniu – mówi *Krzysztof Niedźwiecki.

27 lipca po raz kolejny wystąpił Pan na podwórku Biblioteki Publicznej im. W. Biegańskiego. Zabrzmiały teksty Kory, Młynarskiego, Muńka, Ciechowskiego… Coraz częściej wybiera Pan teksty czyjeś od własnych.

Krzysztof Niedźwiecki: Nie mam problemu z osobistymi historiami, żeby się otworzyć, zaśpiewać o tym, ale są ludzie, którzy pisali tak dobrze, że żal z tego nie skorzystać.

W zespołach lat 80. byli tekściarze, dbający o odpowiedni poziom repertuaru. Dziś każdemu wydaje się, że potrafi wszystko. Jak ma się aparat, to każdy jest fotografem. Każdy może pisać. Chciałbym od tego uciec.

Jakoś potrafię sobie piosenki zagrać, więc skupiam się bardziej na wykonaniu. Nie chcę, żeby to było takie osobiste. Mogę zagrać kilka moich utworów, ale jest przecież bardzo dużo tekstów, które napisał ktoś inny, opowiadają to samo, ale po prostu są lepsze. Aktorzy w teatrze nie wygłaszają przecież swoich tekstów, tylko słowa tych, którzy świetnie pisali, ale sami nie byli aktorami.

Najważniejsze to się nie spalić. Rozmowa z Krzysztofem Niedźwieckim [ROZMOWA] 1
Krzysztof Niedźwiecki

Czyli podpisuje się Pan pod tym, o czym śpiewa?

– Oczywiście. Jeśli chcę zaśpiewać o samotności, szukam takich tekstów. Jeśli o przyjaźni, to przeglądam takie piosenki. Zresztą to nic dziwnego sięgać po nieswoje piosenki. Przykładowo Kazik Staszewski z zespołu Kult, z którym jeżdżę jako techniczny, mimo że jest znakomitym tekściarzem, często wykonuje piosenki innych autorów – własnego ojca, Gałczyńskiego, Waitsa, Weilla, Woźniaka. A gdzie mnie do niego?

Jak wiesz, co chcesz powiedzieć i czasem znajdziesz dobrze napisany tekst, to po co masz nieudolnie przepisywać?

Z Piotrem Machalicą nagraliście płytę „Mój ulubiony Młynarski”. Czy i dla Pana ten poeta stał się ulubionym?

– Był nim jeszcze zanim poznałem Piotra. Kiedy w 2001 r. jeździłem regularnie, w poniedziałki (do szkoły) do Warszawy, aby nie spać w pociągu, miałem ze sobą dwie kasety (tak, to były jeszcze czasy walkmanów). Nie wiem dlaczego akurat to te dwie miałem zawsze ze sobą, a były to: „Młynarski w Paryżu” i Młynarski „Suplement 95”. Później udało mi się iść na recital pana Wojtka i to było wielkie przeżycie.

Nawet chciałem wziąć autograf, ale stchórzyłem. Pan Wojtek odśnieżał samochód i stałem tylko patrząc na niego, a on na mnie… A później „mówiąc” Piotrkiem Machalicą, zrozumiałem o co Młynarskiemu chodzi, „po co” te teksty są tak o nas, dlaczego nas tak, a nie inaczej portretuje. Natomiast znam Janka Młynarskiego i on, mimo iż nie pisze tekstów, wszystko co robi, obiektywnie rzecz biorąc, jest doskonałe i bardzo potrzebne.

Często koncerty wzbogaca Pan również recytacją wierszy Młynarskiego. Który z nich jest Panu najbliższy?

„Kogo udajesz przyjacielu?”- to bardzo pomocny w życiu, w relacjach tekst. Zresztą Piotrek Machalica kiedyś powiedział mi pierwszą zwrotkę, patrząc mi prosto w oczy i jak mniemam wyznał mi wtedy przyjaźń (śmiech). Co ciekawe, ten tekst ma muzykę i jest piosenką, niemniej muzyka nie oddaje sensu tekstu. To jeden z niewielu przypadków w tej twórczości, że melodia jest nieudana i dlatego tekst jest mało znany, choć bardzouniwersalny. Ważna jestteż „Szajba”, w której autor w dość lekki sposób mówi o czymś bardzo, ale to bardzo ważnym.

Najważniejsze to się nie spalić. Rozmowa z Krzysztofem Niedźwieckim [ROZMOWA] 2
Krzysztof Niedźwiecki

Wspominaliśmy już Piotra Machalicę, który dokładał starań, by piosenka poetycka nie przepadła wśród współczesnej tandety. Stara się Pan kontynuować tę drogę?

– Tak. W czasie współpracy z Piotrem zorientowałem się, czy raczej poczułem, że piosenka jest spotkaniem, rozmową, dialogiem i – mówiąc trywialnie – może nam po prostu pomóc rozjaśnić coś w życiu. Pomóc wybrać drogę lub zmienić jej kierunek, pokonać strach lub utwierdzić w jakimś ważnym przekonaniu.

Najczęściej występuje Pan sam. Co jest podczas takich koncertów najtrudniejsze?

– Najgorzej się pomylić. Wedy przychodzi stres i zrezygnowanie, siada energia. Jedną nogą gram rytm, muszę mieć wewnętrzny reżim, cały czas musi to pulsować, musi być w tym muzyka. Do tego gram na gitarze, bo jestem, a przynajmniej staram się być jednoosobowym zespołem.

Najpierw ćwiczę więc podkład, żeby później, kiedy zaczynam pracę z tekstem, nie myśleć o tym. Tak samo, jak na głośnomówiącym systemie rozmawiasz przez telefon i jednocześnie prowadzisz auto. Robisz to naturalnie.

Potem nie myślę już o tym, co śpiewam, tylko skupiam się na technice i na tym, żeby nie zapomnieć zwrotki. Piotr Machalica uczył się tekstu obrazowo, jedna zwrotka np. mówiła o parku, druga o psie. Najtrudniej to zespolić, nie pomylić się i się nie bać. Bo inaczej zje nas stres. Np. w szkołach muzycznych występy publiczne organizuje się po to, żeby oswoić stres. Wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami, w których rodzice mówią: „o Boże, pomyliła się, a w domu tak ładnie grała”. Najważniejsze to się nie spalić.

Najważniejsze to się nie spalić. Rozmowa z Krzysztofem Niedźwieckim [ROZMOWA] 3
Krzysztof Niedźwiecki

Wakacyjny koncert już za nami. A kolejne plany?

– Zarejestrowaliśmy piosenki z zespołem Małym. Może roześlemy je teraz do kilku wytwórni, może kogoś zainteresuje nasza twórczość.

Niedawno odświeżyłem również współpracę z Andrzejem Grabowskim. Już we wrześniu swoją premierę będzie miała piosenka, którą skomponowałem do bardzo dobrego tekstu Jana Wołka. To taka opowieść o Polsce.

Myślimy również o nagraniu albumu z tekstami, które pozostawił Jan Nowicki. Być może prace zaczną się jeszcze w tym roku.

A solowa płyta?

Dla mnie słowo płyta dziś jest otwartym choć enigmatycznym pojęciem i składową czegoś więcej. Nadal, powtarzając za Yaniną [Januszem Iwańskim – przyp. red.], płyta to nośnik tego, co może nam dać koncert. TO odtworzenie.

Bardzo dobrze widzieliśmy to w pandemii. Graliśmy koncerty on-line, ale tak naprawdę były to protezy koncertów. Jak wspomniałem wyżej – muzyka, piosenka to spotkanie, komunikacja. Prędzej czy później nagram płytę, ale chciałbym, aby było to odpowiedzią na zapotrzebowanie i dziękuję za to pytanie. Tak było w przypadku „Mój ulubiony Młynarski”. Zagraliśmy 50 koncertów i dopiero zarejestrowaliśmy to w studiu. Naturalny proces. Największym wyzwaniem jest grać koncerty, aby przychodziła publiczność. Płytę mogę nagrać jutro w domu tylko co dalej… machina promocyjna itd.

Nie mam menagera i trudno mi ją promować, chcąc przede wszystkim grać. Bardzo chcę grać koncerty i jeśli tę płytę nagram (nastąpi to być może w ciągu dwóch lat), to głównie dlatego, aby była powodem do promocji i koncertowania. I ostatnia sprawa, nie wiem czy takie piosenki lepiej nie sprawdzają się na spotkaniu z człowiekiem. Całkiem możliwe, że nagram więc płytę koncertową… O tym myślę. Zobaczymy.

Dziękujemy za rozmowę

Gazeta Regionalna

*Krzysztof Niedźwiecki. Częstochowianin. Gitarzysta, wokalista, autor i kompozytor piosenek, producent muzyczny. Przez 10 lat był gitarzystą i drugim wokalistą zespołu Habakuk. Związany był również m.in. z grupami Bakshish, Ptaszyska, Mind Kampf, Superpałka, Wyłączeni oraz DiM. Współtworzył słynny klub muzyczny Zero. Przez lata towarzyszył na scenie Piotrowi Machalicy. Jest autorem piosenek, które trafiły na dwie solowe płyty Andrzeja Grabowskiego. Był organizatorem i producentem takich koncertów jak „Częstochowa gra Muńka” i „Jest dobrze”.

Najważniejsze to się nie spalić. Rozmowa z Krzysztofem Niedźwieckim [ROZMOWA] 4
Krzysztof Niedźwiecki

Fot. Marcin Szpądrowski

Czytaj także: Częstochowski teatr rozpoczyna sezon 2023/2024

Najważniejsze to się nie spalić. Rozmowa z Krzysztofem Niedźwieckim [ROZMOWA] 5
https://www.kotly-patrzyk.pl/
https://www.kotly-patrzyk.pl/oferta/pompy-ciepla/