Raków jadąc w poniedziałek do Niepołomic znał oczywiście wyniki Lecha i Jagielloni. Mecz z Puszczą był wielką szansą by znów wobec remisu drużyny z Białegostoku powiększyć przewagę nad konkurentami do korony mistrza.
Jeśli chodzi o skład Rakowa zaskoczyć mogła jedynie nieobecność Frana Tudora, zwykle zawodnika podstawowego składu. Linia defensywy z Rundiciem, Svarnasem i Arseniciem to można powiedzieć wymarzona trójka defensywy a jednak…
W pierwszej połowie Puszcza straszyła choć to Raków za sprawą Iviego po pięknym dośrodkowaniu Otieno wyszedł na prowadzenie. Kilka minut później w polu karnym Ivi upadł jak się wydawało faulowany. Nasz zawodnik domagał się od sędziego interwencji jednak pomimo, że faul jak się wydaje był to VAR nie interweniował.

W 51 minucie w świetnej sytuacji przestrzelił Amorim, wcześniej po ładnym zgraniu Ivi również przestrzelił. Niepołomiczanie atakowali i Trelowski dwukrotnie ratował lidera Ekstraklasy aż do ostatniej sekundy. W ostatniej akcji, dośrodkowanie z rzutu rożnego zamienił na bramkę dla Puszczy Niepołomice Barkowskij.
Niestety choć to zawodnicy Rakowa przyzwyczaili nas w tym sezonie do gry do końca i strzelania bramek w ostatnich minutach to tym razem właśnie Częstochowa bramkę w ostatniej akcji traci.
Z poniedziałkowej wyprawy do Małopolski Raków wraca więc na tarczy bowiem trudno nazwać remis z Puszczą czymś innym niż sporym potknięciem na drodze ku mistrzostwu.
red
fot. Tomasz Turek
Partnerzy sportu:

