– Częstochowiankom i częstochowianom leżą na sercu kwestie zdrowia – pokazują to pomysły zadań w Budżecie Obywatelskim i wyniki głosowań – zapewnia Krzysztof Matyjaszczyk Prezydent Miasta Częstochowy.
Czy miejski samorząd może i powinien w ogóle wspomagać sferę opieki zdrowotnej, za którą odpowiada przecież centralny NFZ?
– Zapewne wszyscy zgadzamy się, że zdrowie jest bezcennym dobrem. Miasto powinno zatem w miarę swoich możliwości wspierać jego ochronę. Tym bardziej, że z perspektywy samorządu lepiej widać realne potrzeby. Kierujemy więc miejskie środki wszędzie tam, gdzie da się coś poprawić, polepszyć standardy – remontujemy, kupujemy sprzęt, prowadzimy programy profilaktyczne… To inwestycje w bezpieczeństwo zdrowotne naszych mieszkanek i mieszkańców. A na nim samorządowi bardzo zależy.
A jak ocenia Pan ogólną kondycję polskiej służby zdrowia?
– Z perspektywy lokalnej wyraźnie widać niedomagania ogólnopolskiego systemu czy niewystarczające finansowanie usług przez NFZ. Strata netto naszego miejskiego szpitala za zeszły rok to ponad 14,5 mln zł. Wszystko przez zaniżony przez NFZ kontrakt na świadczenia. Częstochowa pokryła tę stratę z własnej kasy, bo inaczej szpital miałby np. kłopoty z obowiązkowymi płatnościami. A te mogłoby spowodować zakłócenia czy ograniczenia w jego pracy. Do tego nie wolno dopuścić.
14,5 mln to jednak ogromna kwota dla miasta. Stać je na pokrywanie dziury budżetowej szpitala?
– Dla bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkanek i mieszkańców Częstochowy i regionu ciągłość funkcjonowania Miejskiego Szpitala Zespolonego jest niezbędna. Ale prawdą jest, że za te miliony moglibyśmy sfinansować inne inwestycje zdrowotne – sprzęt czy kolejne programy profilaktyczne. Trzeba jednak interweniować tam, gdzie ogólnopolski system zawodzi. Bo chodzi o jakość opieki dla lokalnej społeczności. A że w efekcie zostaje mniej środków na inne, także potrzebne zadania… Takie są konsekwencje nie tylko błędnych kalkulacji NFZ, ale i ogólnego osłabiania samorządowych budżetów od kilku lat.
Czy w takim razie miastu zostaje cokolwiek na inwestycje ,,prozdrowotne”, jeśli tak mocno trzeba pomagać szpitalowi?
– Ostatnio dofinansowaliśmy zakup sprzętu dla dwóch nowych karetek, które nasze Pogotowie Ratunkowe kupiło za 1 mln 250 tys. zł. Specjalistyczne i właściwie zaopatrzone wozy ratownicze znacznie usprawnią pracę służbom medycznym. Poza tym kontynuujemy większość programów zdrowotnych rozpoczętych jeszcze przed pandemią, w tym program in vitro, z którego przykład biorą inne miasta w Polsce. Od kilkunastu lat miasto prowadzi także okresowe szczepienia przeciwko grypie, obecnie wyłaniamy ich realizatora na nadchodzący sezon. Wkrótce poznamy także realizatora zadania, które dotyczy profilaktyki zdrowia psychicznego. Bez wątpienia jest to wyjątkowo istotny obszar wymagający finansowania.
Myśli Pan, że ludzie aprobują wydatki na te wszystkie cele?
– Z całą pewnością tak. Częstochowiankom i częstochowianom leżą na sercu kwestie zdrowia – pokazują to pomysły zadań w Budżecie Obywatelskim i wyniki głosowań. Niedawny przykład: w Parku Lisiniec zainstalowaliśmy automatyczny defibrylator, który pomaga ratować życie w sytuacjach nagłych i ciężkich zaburzeń pracy serca. Odbyło się też otwarte szkolenie z jego obsługi. Wszystko to był pomysł wybrany do realizacji w głosowaniu BO. Dobrze, że udało się go wprowadzić w życie jeszcze u progu lata, bo właśnie wtedy na Lisińcu są największe tłumy, także przy okazji miejskich imprez.
Ratownictwo medyczne, profilaktyka, dostępne defibrylatory – ok, to wszystko potrzebne. Ale wszędzie brakuje lekarzy. Co Pan powie mieszkańcom w tej kwestii?
– Od kilku lat miasto tworzy konkretne zachęty dla młodych kadr ochrony zdrowia w postaci stypendiów ,,Częstochowa dla Medyków’’. Myślimy o tej kwestii perspektywicznie. Dlatego zdecydowałem o wydłużeniu tego programu. Czekamy więc na kolejną grupę młodych ludzi kończących wydziały lekarskie czy pielęgniarskie, którzy zwiążą się z Częstochową w pierwszych latach swojej kariery w zamian za wsparcie miasta. Liczymy na to, że wielu z tych stypendystów zostanie u nas na stałe…
Myśli Pan, że będą chcieli?
– Przecież przybywa powodów, aby chcieli! Dzięki Wydziałowi Lekarskiemu Uniwersytetu Jana Długosza lokalna ochrona zdrowia może zmieniać się tylko na plus. Będzie się rozrastać baza dydaktyczno-naukowa, będzie przybywać doświadczeń i kontaktów – międzyuczelnianych, międzynarodowych. Nie zabraknie pracy w przyjaznym klimacie dobrze prowadzonego Miejskiego Szpitala Zespolonego, ale i w tutejszych przychodniach… Szans i możliwości rozwoju dla medyków będzie pod dostatkiem, kto wie – może nawet więcej niż w miastach będących od dziesięcioleci centrami edukacji medycznej… A my tylko na tym skorzystamy. Za dekadę czy dwie dostęp do leczenia i jego standard będzie w Częstochowie wyraźnie lepszy – dzięki temu, co dzieje się dziś. Także dzięki dzisiejszym staraniom miasta.
Dziękujemy za rozmowę.
fot. Łukasz Kolewiński
Czytaj także: Nowe alejki w częstochowskim Parku Wypoczynkowym „Lisiniec”
https://www.kotly-patrzyk.pl/oferta/pompy-ciepla/