Europejska Agencja Środowiska (EEA) opublikowała właśnie swój coroczny raport dotyczący jakości powietrza na naszym kontynencie. Polska, po raz kolejny zajmuje jedno z pierwszych miejsc w rankingu krajów z najgorszym zanieczyszczeniem.
Pod uwagę wzięto wyniki z 2016 roku z 2500 stacji pomiarowych w 41 krajach (należących do UE, ale także kilku spoza niej, w tym Turcji). Okazuje się, że w 6 proc. z nich przekroczony został roczny limit PM 10 (40 mikrogramów na metr sześcienny). A dokładniej – w 116 tureckich stacjach, 29 polskich, 13 macedońskich i 11 bułgarskich. Podobnie wypadamy, jeśli chodzi o przestrzeganie dziennych limitów i zasady, że jednie 35 razy do roku dzienne stężenie może wynosić 50 mikrogramów na metr sześcienny. Widać to wyraźnie na mapce pokazujące 36. najwyższe dobowe stężenie smogu, na której Polska jest zaznaczona głównie czerwonymi i fioletowymi kropkami. Polski wynik to nawet powyżej 75 mikrogramów na metr sześcienny.
Jednak źle jest nie tylko w Polsce. Cała Europa nie może pochwalić się czystym powietrzem. Według EEA w latach 2013-2016 na nadmierne stężenia PM 2,5 było narażone 82-85 proc. populacji. W 2015 z powodu smogu przedwcześnie zmarło 422 tys. osób. W Polsce – 44 500. „Szersza ocena zawarta w tegorocznym raporcie, sięgająca 1990 r., pokazuje, że przedwczesne zgony z powodu PM2.5 zostały zredukowane o około pół miliona przedwczesnych zgonów rocznie.” – czytamy na stronie internetowej EEA.
Z kolei z powodu nadmiernego stężenia NO2 przedwcześnie zmarło 79 tys. osób (w Polsce – 1700). Między 7 a 9 proc. populacji było narażone na nadmierną ekspozycję na dwutlenek azotu. Jako główną przyczynę wysokich stężeń NO2 EEA podaje transport – dlatego większość stacji z przekroczonymi limitami znajdowała się w miastach lub na przedmieściach.
Około 95-98 proc. populacji jest narażona na wysokie stężenia ozonu. Rocznie we wszystkich badanych krajach umiera przedwcześnie z tego powodu prawie 18 tysięcy osób.
Stężenia benzo(a)pirenu powyżej dopuszczalnego1 ng/m3 odnotowane zostały w 13 państwach sprawozdawczych (czyli 31 proc. wszystkich stacji monitorujących). Najgorzej jest w Polsce. Jesteśmy pod tym względem fioletową plamą na mapie Europy. Stężenia roczne w niektórych miastach sięgają nawet kilkunastu nanogramów na metr sześcienny. Na przykład w Tomaszowie Mazowieckim średnie roczne stężenie wynosi 15,18 ng/m3, a w Nowej Rudzie 17,65 ng/m3.
Jeśli chodzi o benzen, aż dwa miasta z czterech przekraczających próg 5 mikrogramów na metr sześcienny, znajdują się w Polsce.
– Emisje z transportu drogowego są często bardziej szkodliwe niż emisje z innych źródeł, ponieważ następują one na poziomie gruntu i zazwyczaj występują w miastach, w pobliżu ludzi. Dlatego tak ważne jest, aby Europa podwoiła wysiłki na rzecz ograniczenia emisji powodowanych przez transport, energię i rolnictwo oraz zainwestowała w uczynienie ich czystszymi i bardziej zrównoważonymi – komentuje Hans Bruyninckx, dyrektor wykonawczy EEA
(źródło: smoglab.pl)