To nie pierwszy przypadek, kiedy policjant zatrzymał poszukiwanego w czasie wolnym od służby, co potwierdza, że policjantem jest się zawsze. Udowodnił to st. sierż. Radosław Miękina z Komisariatu IV Policji w Częstochowie, który widząc leżącego na chodniku, zakrwawionego rowerzystę, bez wahania ruszył mu z pomocą. Okazało się jednak, że mężczyzna był poszukiwany, a zamiast dowodu osobistego, w kieszeni miał narkotyki…
W poniedziałek, po godz. 6 przy ulicy Dekabrystów w Częstochowie, starszy sierżant Radosław Miękina – policjant z komisariatu czwartego, wracając po służbie do domu, zauważył leżącego na chodniku zakrwawionego mężczyznę. Widać było, że nie był w stanie wstać o własnych siłach. Policjant bez chwili wahania zatrzymał auto i podbiegł do niego z pomocą. Mężczyzna, będąc najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu, przewrócił się i nie potrafił podnieść.
Sierżant Miękina wezwał na miejsce zespół pogotowia ratunkowego, ponieważ mężczyzna na skutek upadku mocno krwawił. Kontakt z nim był bardzo utrudniony. Nie wiedział jak się nazywa, ani gdzie mieszka. Żeby w ogóle ustalić kim jest poszkodowany, stróż prawa poinformował go, że jest policjantem. Wówczas poszkodowany stał się agresywny i próbował odejść, ale mundurowy skutecznie mu to uniemożliwił. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Ale zamiast tego, w kieszeni posiadał… woreczek z zielonym suszem.
Wstępny test potwierdził, że była to marihuana. Wezwani na miejsce do pomocy koledzy z „trójki”, po opatrzeniu rannego przez zespół medyczny, przetransportowali zatrzymanego do komisariatu. Tam wyszło na jaw, że mężczyzna jest również poszukiwany przez sąd w celu odbycia kary więzienia, gdzie spędzi najbliższe miesiące. Za posiadanie narkotyków grozi mu natomiast dodatkowa kara – nawet do 3 lat więzienia…
mat. Komenda Miejska Policji, fot. flickr
Czytaj także: Częstochowska policja podsumowała wakacje 2023