Rozpoczęcie nietypowego sezonu 2020 za nami. Na inaugurację do Częstochowy przyjechała drużyna MRGARDEN GKM Grudziądz. Z Prezesem Michałem Świącikiem rozmawialiśmy o istotnych sprawach, dotyczących działalności klubu, ale także społeczności żużlowej w Częstochowie.
Redakcja Gazety Regionalnej: Na początek sprawa najbardziej aktualna. Pod koniec maja na specjalnie zorganizowanej konferencji Premier ogłosił kolejny etap związany z odmrażaniem sportu. Najistotniejszą informacją jest to, że kibice będą mogli powrócić na stadiony żużlowe już 19 czerwca. Na tą chwilę liczba kibiców będzie ograniczona do 25% miejsc na stadionie. Czy to dobra wiadomość dla klubu? Z jakiego klucza będzie korzystał Włókniarz Częstochowa przy wyborze tej liczby?
Prezes ELTROX Włókniarz Częstochowa Michał Świącik: 25% to tak naprawdę graniczna ilość kibiców, która jakby w normalnych warunkach umożliwia pokrycie kosztów związanych z uruchomieniem publiczności, czyli : ochrona, dodatkowa karetka, osoby funkcyjne, całe procedury , bramki, hostessy itd. Natomiast w związku z pandemią koronowirusa, będzie to inaczej wyglądało. My teraz cały czas czekamy na wytyczne. Myślę, że to będzie tak na skraju opłacalności, nawet powiedziałbym na stracie. Ale tego się nie robi tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Proszę pamiętać, przynajmniej ja tak do tego podchodzę, że każdy sponsor wywodzi się z kibica. Jeśli ten kibic jest na stadionie to po pierwsze już jest sponsorem. Może się to w warunkach koronowirusa opłacać lub nie opłacać, ale każdy kibic może być sponsorem nie dziś, to jutro, to za rok. Trzeba robić tę atmosferę, prace dla tych kibiców i później przynosi to oczekiwany efekt. Jeśli chodzi o klucz, to w naszym przypadku jest trochę mała ta liczba, dlatego, bo jak te 25% przeliczymy na karnetowiczów oraz zobowiązania sponsorskie, które będzie ciężko zrealizować z umowami, to może się okazać, zresztą jak w większości klubów w Polsce, pozostanie bardzo znikoma ilość biletów, które będą w wolnej sprzedaży, tak naprawdę szczątkowa ilość. Natomiast rząd dał takie warunki, nie przeskoczymy tego, nic więcej na tą chwilę nie można zrobić.
W związku z tym, że już niedługo kibice w ograniczonej ilości w niektórych ośrodkach, w których zaczynają się zmagania na torze w charakterze gospodarza 12 czerwca, można było usłyszeć pomysły z przeniesieniem pierwszej kolejki na późniejszy termin, bo de facto kluby te w zaistniałej sytuacji poniosą stratę związaną z rozegraniem pierwszej kolejki bez kibiców. Mówił o tym m.in. Prezes Stali Gorzów Marek Grzyb. Co Prezes myśli o tej koncepcji?
Cieszmy się , że startujemy, że Ministerstwo Zdrowia i Sportu i Premier dali możliwość wystartowania lidze żużlowej i lidze piłkarskiej. Nie kombinujmy, bo zaraz się okaże, że cofną nam te pozwolenia i możemy mieć duży problem, więc ja i wszyscy Prezesi doszliśmy do porozumienia , że nie ma co kombinować. Terminów jest mało, później to wszystko się może zazębić. Jedziemy i nie narzekajmy, dobrze, że nas puszczono w tym roku.
Po siedmiu latach zniknęła nazwa SGP Arena. Sponsorem tytularnym stadionu przy Olsztyńskiej została firma zielona-energia.com, która już od pewnego czasu związana jest z Biało-Zieloną Rodziną. Co miało wpływ na tę właśnie zmianę?
Zielona-energia.com związana jest z Włókniarzem od dawien dawna. Jeden z współwłaścicieli Pan Michał Klimczyk, kiedy jeszcze działał w innym biznesie niż obecnie, przez swoją firmę, ale również swoich przyjaciół wspierał Włókniarza. Ja tylko pragnę przypomnieć, że za czasów Prezesa Mariana Maślanki, wspierał częstochowski żużel. Bydgoski browar to była jedna z firm, którą do Włókniarza przyprowadził właśnie Pan Michał Klimczyk, dziś współwłaściciel firmy zielona-energia.com. Także ta praca na rzecz klubu Włókniarza, ludzi związanych z zieloną-energią.com jest już od dawna. Co do SGP Arena. Wszyscy wiemy, że wydarzenia ostatnich miesięcy ewoluowały. W tej chwili profil działalności firmy SGP ukierunkował się w inną stronę i SGP zostaje z nami i dalej współpracuje, natomiast zmienia się w tym przypadku nazwa sponsora tytularnego stadionu. Firma SGP zostaje z nami w innym zakresie. Pomaga nam dalej. My też ze swojej strony wspieramy firmę SGP, trzymamy kciuki, by zmiana profili i kierunków prowadzenia działalności powiodły się i rozwinęły się . Rozmawiałem z Prezesem Mariuszem Puto, firma SGP będzie chciała zaangażować się w większym zakresie w przyszłości w działalność Włokniarza. Na tą chwilę trzeba uszanować decyzję firmy SGP, rynek jest jaki jest, zostają z nami, ale w innym zakresie. Dziękujemy im za te lata wsparcia, zresztą to nie tylko sponsor, ale także przyjaciel klubu, właścicielami SGP są moi przyjaciele. Wielki szacunek dla nich, że z nami są.
Pandemia koronowirusa mocno storpedowała przygotowania do sezonu, który rusza z ponad dwumiesięcznym opóźnieniem. Mocno też dała się we znaki firmom, które wspierają Włókniarz Częstochowa. Wiele firm mimo problemów zostało z Włókniarzem. Czy na tę chwilę może Pan Prezes ocenić jak bardzo pandemia wpłynęła negatywnie na finanse klubu? Czy na podsumowania jest jeszcze za wcześnie i trzeba poczekać do zakończenia sezonu?
Oczywiście wiele firm wycofało się, wiele zmniejszyło swój udział. Ale powiem nieskromnie, że są nowe firmy, które przyszły i wspierają Włókniarz. Koronowirus jednym firmom zaszkodził, ale może to źle zabrzmi, ale wielu firmom pomógł. Firmom z branż: żywnościowej, spożywczej, IT koronowirus dodał skrzydeł. Firmy, które zostały , a nie są z tych branż, ja trzymam za nich kciuki, żeby trwały, działały, będę robił wszystko żeby reklamować ich jak najlepiej. Tak naprawdę na koniec sezonu będziemy wiedzieć jaka poważna jest skala tego uszczerbku.
Ograniczone środki finansowe spowodowały renegocjacje kontraktów zawodników. Udało się ostatecznie porozumieć ze wszystkimi zawodnikami. Czy tak naprawdę były z tym jakiekolwiek problemy?
Pojawiła się jakaś iskierka zarzewia, natomiast ja ją szybko ugasiłem. Mam jakieś doświadczenie w tych rozmowach, natomiast były one bardzo rzeczowe. Bardziej tu chodziło o niezrozumienie przez zawodników jak poważna jest sytuacja w gospodarce. Wystarczyło przedstawienie jota w jotę tej sytuacji. Jeden z zawodników to zrozumiał i doszliśmy do porozumienia. Pokłosiem tego było to, że tak de facto porozumieliśmy się z zawodnikami jako pierwszy klub w Polsce. Pojawiały się informacje, że najpierw porozumiała się to jedna to druga drużyna, a później okazywało się coś innego. My porozumieliśmy się od początku do końca. Byliśmy dogadani od początku do końca z wszystkimi zawodnikami i nie było później odwrotu. Byliśmy w tej kwestii pierwsi. I to jest fantastyczne. Te obniżki płacowe za punkt w Częstochowie nie są jakieś drastyczne. Myślę, że w innych klubach zawodnicy życzyliby sobie mieć takie obniżki. Prawda jest taka, że żeby zawodnik mógł jeździć musi mieć pieniądze, musi zainwestować, żeby jechać dobrze. W wielu przypadkach kontrakty z naszymi zawodnikami są takie, jakie obowiązywały na polskim rynku żużlowym w latach 2017-2019. Więc nie zrobiliśmy tutaj jakiejś mega rewolucji w Częstochowie. Bardziej pochylili się nad problemem zawodnicy, którzy chcieli w tym roku galaktycznie odlecieć do góry z kontaktami w stosunku do tych, które obowiązywały w trzech poprzednich latach. W Częstochowie udało się to bardzo fajnie. Przyjęli nasze propozycje, więc jesteśmy z tego mega zadowoleni i oni chyba też.
Wielu zawodników, którzy przyjechali do Częstochowy na 14-dniową kwarantannę mieli zapewnione komfortowe warunki. Czy były jakieś trudności związane z dotarciem w miejsce kwarantanny oraz jej przebiegiem?
Zawodnicy sami w mediach społecznościowych wyrażali swoje zadowolenie z warunków, jakie mieli zapewnione podczas kwarantanny, jakie daliśmy im do dyspozycji. My zorganizowaliśmy to dla nich najlepiej jak potrafimy. Oni są bardzo nam za to wdzięczni. Wszyscy mają teraz wynajęte apartamenty o bardzo wysokiej klasie. Byłem przy odbiorze tych apartamentów. Zawodnicy byli też bardzo zadowoleni z warunków jakie zastali na miejscu. Chciałem im stworzyć takie warunki, by czuli się jak u siebie w domu. Tak by nie myśleli, że jest to tylko przejściowe mieszkanie. Tylko jeden, drugi, trzeci, czwarty zawodnik ma jechać tam i czuć się jak u siebie przede wszystkim by psychicznie czuł się komfortowo. Też chciałbym, aby zawodnicy pościągali tutaj swoje rodziny i żeby mieli ten komfort podwójny.
Czy były jakieś problemy? Problemem była opona, która strzeliła Fredrikowi Lindgrenowi i Karolinie w podróży samochodem z Malagi. Chyba Rosjanie tylko musieli z dalszych odległości przyjeżdżać do Polski by odbyć kwarantannę. We Francji na autostradzie miał wystrzał opony i problem z jej naprawieniem. Co mogło skutkować temu, że nie zdążyłby stawić się w terminie związanym z kwarantanną. Jacyś Francuzi nad ranem pomogli mu w naprawie koła w jakimś miasteczku przy autostradzie. Zdążyli dojechać do Częstochowy, zostało jeszcze parę ładnych godzin do tego granicznego terminu kwarantanny. Ale to był taki moment, w którym drżałem o to, czy się uda.
Bardzo ważny osobiście dla Pana Prezesa, ale również całej społeczności żużlowej w Częstochowie, jest rozwój żużla od podstaw. Jeśli chodzi o szkolenie najmłodszych, to pomimo przeciwności związanych z pandemią, cały czas Włókniarz myśli o Lwiątkach. Czy przebudowa obiektu przy ulicy Brzegowej to modernizacja, czy bliżej jej do rewolucji?
Obraliśmy jakąś wizję rozwoju żużla poprzez szkolenie dzieci i młodzieży. Nie ukrywam, że to się udaje w miarę dobrze. Oczywiście to jest ścieżka, którą sobie wyznaczyliśmy. Ona w tej kategorii nie działała jeszcze w Częstochowie. Pewnych rzeczy się uczymy, dużo w to inwestujemy. Jeśli mówimy o szkoleniu dzieci i młodzieży to nie sposób wspomnieć o kosztach, zacznę od końca: przy pojemności silników500cc jest wydatkowanie bardzo wysokie, 250cc też praktycznie wydatkowanie jest podobne, ponieważ kosztowo silniki i motocykle są w podobnej kategorii finansowej. Ściągnęliśmy do Częstochowy młodych żużlowców i powiem szczerze zrobiliśmy z nich częstochowian. To są w tym momencie częstochowianie. Jeśli człowiek ma 12 lat i podpisuje umowę z klubem to na dzień dobry z rodzicami do 21 roku życia jest częstochowianinem. On się tutaj wszystkiego nauczy. Nikt nie mówi, że Józef Jarmuła nauczył się jeździć w Rybniku, ale każdy mówi, że jeździł dla Częstochowy. Jakie koszty inwestuję się w mini żużel. To przede wszystkim motocykle o pojemnościach 125cc, 80cc bardzo duże inwestycje w sprzęt, mega duże środki finansowe przeznaczone na modernizację zaniedbanego toru. Jednak radzimy sobie finansowo. Wszystkie pieniążki pozyskujemy od sponsorów, z tytułu promocji miasta Częstochowy poprzez sport. Też te środki musimy przeznaczyć na szkolenie dzieci i młodzieży, bo te środki przeznaczone przez Ekstraligę by nie wystarczały, ale nie narzekamy. Dziękujemy władzom miasta za współpracę, to, że możemy jak gdyby w obrębie tej promocji przez sport, i niewielkiego grantu na szkolenie dzieci i młodzieży to wszystko jakoś wiązać i robić to co robimy. Bardzo miłe jest to, że na gremiach ogólnopolskich, słyszymy od władz żużla, że zaczyna to wyglądać bardzo dobrze i oni są bardzo zadowoleni z tego co robi Częstochowa. Myślę, że niech ci młodzi ludzie się rozwijają, koronowirus nas nie wystraszył, dalej budujemy nowy tor. Będziemy obiekt przy ul. Brzegowej rewolucjonizować, przed nami dużo wyzwań. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić w jednym roku, bo wiązałoby się to z tym, że dzieci i młodzież pozbawiona byłaby możliwości jazdy. Ale jest bardzo dużo pracy. Ja sam z pełną odpowiedzialnością powiem, że sami podjęliśmy się pracy na tym obiekcie, ale jak się już w tej chwili okazało to niczym by się to nie różniło, gdybyśmy ten obiekt zbudowali na nowo w innym miejscu. Jest bo jest. Super, że lokalizacja jest oddalona od wszelkich domostw, bo są to tereny hutnicze, nikomu nie przeszkadza dźwięk, hałas motorów. Robimy swoje, czekamy, aby tylko chłopaki jeździli jak najlepiej i szkolili się.
Dziękuję za wywiad.