– Jak gra się z ostatnią drużyną to wydaje się, że te punkty przypisane są z urzędu. Ale w piłce nożnej czegoś takiego nie ma – mówił po niedzielnym meczu z Łęcznej trener Rakowa Marek Papszun.
Piłkarze Rakowa tylko zremisowali w niedzielę w Łęcznej z ostatnim w tabeli Górnikiem 0:0. Strata 2 punktów kosztowała ich spadkiem z pozycji wicelidera na 4. miejsce. Co prawda meczu nie wygrał lider Lech Poznań, ale po 3 punkty zdobyły będące tuż za Rakowem Lechia Gdańsk i Pogoń Szczecin. Lechia wygrała w Poznaniu z Wartą i awansowała na 2. miejsce w tabeli, a Pogoń Szczecin zwyciężyła w Warszawie z Legią i zrównała się punktami z Rakowem.
Po 13 kolejkach prowadzi Lech Poznań (28 punktów, 13 meczów), druga jest Lechia Gdańsk (26 punktów, 13 meczów), trzecia Pogoń Szczecin (25 punktów, 13 meczów), a czwarty Raków Częstochowa (25 punktów, 12 meczów i spotkanie zaległe).
– Na pewno jesteśmy źli na siebie przede wszystkim – mówił w niedzielę tuż po meczu w Łęcznej trener Rakowa Marek Papszun. – Bo z jednej strony nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, żeby wygrać, a jednocześnie bardzo dużo, żeby wygrać. Trzeba strzelać bramki. Naturalnym jest to, że to był mecz pułapka. Jak gra się z ostatnią drużyną to wydaje się, że te punkty przypisane są z urzędu. Ale w piłce nożnej czegoś takiego nie ma. Wczoraj chyba przekonał się o tym Manchester City. Więc trzeba być skoncentrowanym i dobrze nastawionym od początku spotkania. My tacy nie byliśmy. 30 minut słabe w naszym wykonaniu. Po tych 30 minutach przejęliśmy inicjatywę. O te 60 minut nie mogę mieć większych zastrzeżeń. Natomiast musimy wykorzystać swoje szanse, których było dużo i były bardzo klarowne. Jeśli się tego nie robi to wynik jest, jaki jest.
W kolejnym spotkaniu Raków zmierzy się u siebie z Pogonią Szczecin. Działacze Rakowa zachęcają do zakupu biletów na to spotkanie. Mecz zaplanowano w niedzielę, 7 listopada o godz. 15.
MR-K, foto: AK