Piłkarze Rakowa zremisowali w czwartek w debiucie w europejskich pucharach na Litwie z FK Sudova Marijampole w II rundzie eliminacji Pucharu Konferencji. Trener Rakowa Marek Papszun był zły z powodu kontuzji Bena Ledermana oraz z faktu, że jego piłkarze musieli grać z źle przygotowanej płycie.
– Pierwszy mecz i debiut w pucharach jest emocjonalny – mówi trener Rakowa Marek Papszun. – Taki też było u nas. Nerwowy początek. Trochę nas wytrąciła z równowagi ta kontuzja. Brutalny faul na Benie Ledermanie. I ta zmiana. Troszeczkę nie mogliśmy się otrząsnąć, bo zawodnicy widzieli jak to wyglądało, ale trzeba było grać i sobie radzić bez niego w tym trudnym momencie. Pierwsza połowa trochę nerwowo. Dwie, trzy sytuacje stworzone i można było pokusić się o bramkę. Druga połowa już pod nasze dyktando. Aczkolwiek, brakowało nam takiego ostatniego wejścia. Dogrania tej piłki i skierowania do bramki. Kontrolowaliśmy ten mecz. Remis w pierwszym spotkaniu. Umiarkowany optymizm biorąc pod uwagę co tutaj się działo. Gospodarze jakimiś prymitywnymi trikami próbowali nie przygotować boiska, nie podlać boiska. To jest coś niesamowitego na tym poziomie, aby grać w takich warunkach. Ale jest remis. Jest drugi mecz. Idziemy dalej. Jechaliśmy z dobrym nastawieniem, aby tutaj wygrać. Tak do każdego meczu podchodzimy. Chcieliśmy wygrać, ale nie wygraliśmy. Jest drugi mecz i wszystko się rozstrzygnie w rewanżu.
Partnerem relacji jest www.mik-stal.pl
Foto: Gazeta Regionalna/AK