”Spotkaliśmy ją podczas spaceru. Leżała taka porzucona w trawie. Musieliśmy ją zabrać, inaczej by nie przeżyła. Na pewno stałaby jej się krzywda”. Czy każde z tych młodych i nieporadnych zwierząt potrzebuje naszej pomocy?
To słowa, które późną wiosną i wczesnym latem bardzo często słyszą leśnicy, weterynarze i pracownicy ośrodków zajmujących się pomocą dzikiej zwierzynie. To do nich najczęściej trafiają setki przyniesionych młodych saren, zajęcy, ptasich podlotów i innych zwierząt.
Dzikie zwierzęta w zadziwiający sposób ułatwiają przetrwanie sobie i swojemu potomstwu. I tak np. te często według ludzi potrzebujące pomocy sarny to w rzeczywistości specjaliści w dziedzinie ochrony swojego potomstwa.
Zaraz po urodzeniu sarnia mama zostawia swoje młode. Jeśli urodziła więcej niż 1 koźlę, to rodzeństwo potrafi być oddalone od siebie nawet o pół kilometra. To, a także fakt, że maluchy nie wydzielają zapachu, zwiększają ich szanse na przeżycie.
Sarniej mamy nie widzimy w pobliżu maluchów, ale możemy być pewni, że jest w pobliżu. Potomstwo odwiedza jedynie 2 razy dziennie, czyli w porze karmienia. Robi tak, aby nie przekazać swojego zapachu, który jest doskonale znany drapieżnikom. Jeśli któremuś malcowi coś będzie zagrażać, matka z pewnością mu pomoże.
Podobny schemat zachowania bezpieczeństwa mają zajęczyce, odwiedzające swoje maluchy najczęściej pod osłoną porannej szarówki i wieczornego zmierzchu.
Zdecydowanie częściej niż na młode sarny możemy natknąć się na podloty, czyli młode ptaki, które dopiero co wyszły z gniazda i uczą się latać. Jeśli znajdziemy takie pisklę np. gdzieś pod drzewem, to możemy młodego ptaka wsadzić z powrotem do gniazda.
Jeśli zauważymy, że gniazdo spadło z drzewa, jest uszkodzone, bądź jeśli ptak jest wyraźnie ranny, to wtedy pisklaka powinniśmy zabrać i przekazać pod profesjonalną opiekę. Nieco inaczej postępujemy z ptakami znalezionymi w lesie, na łące bądź polu. Jeśli nie są ranne, powinny zostać tam, gdzie je znaleźliśmy.
Warto również pamiętać, że młode pustułki, kawki i sroki, które często możemy spotkać w miastach, bardzo często przesiadują poza gniazdem, na gałęziach drzew i krzewów. Jeśli taki malec nie jest wyraźnie ranny, to pozostawiamy go, żeby sam sobie radził i nauczył się życia.
Warto pamiętać, że zanim w odruchu serca zechcesz wziąć bezbronnego malucha, dobrze jest się uprzednio zastanowić. Najpierw należy ocenić, czy zwierzę jest poturbowane, bądź ranne. Jeśli nie, trzeba je zostawić tam, gdzie zostało znalezione. Ze sporą dozą prawdopodobieństwa rodzice są gdzieś w pobliżu.
Aby dowiedzieć się, w jaki sposób pomóc jerzykom, czyli jednym z najbardziej pożytecznych ptaków, kliknij tutaj. Warto odwiedzić również stronę facebookową stowarzyszenia ,,Częstochowa Przyjazna Jerzykom – Jerzyk w Dzielnicy Stradom”.
LN/Lasy Państwowe