Przedsiębiorcy z Centrum Handlowego „Promenada”, którzy 23 marca rozpoczęli częstochowskie szycie maseczek ochronnych dla służby zdrowia powoli wygaszają akcję.
Razem z kilkudziesięcioma wolontariuszami w Częstochowy i okolic uszyli przez niespełna 3 tygodnie blisko 12 tysięcy maseczek.
— Chcemy wykorzystać do końca cały materiał, który otrzymaliśmy od wspierających nas osób — opowiada Sylwia Grząba, jedna z inicjatorek akcji. — Nie mamy już zgłoszeń ze szpitali czy policji, że nadal są braki w maskach ochronnych, więc powoli kończymy szycie.
Jak opowiada Sylwia Grząba, ostatnie dni były dla niej i pozostałych osób z „Promenady” zaangażowanych w akcję niesamowite. Ludzie okazali wielkie wsparcie, pomagali, jak kto umiał. Część szyła, część wolontariuszy kroiła materiał. Inni zajmowali się dostawą materiału i gotowych masek.
— Przyłączyło się do nas wiele wspaniały osób — opowiada pani Sylwia. — Były to głównie kobiety, ale mieliśmy wsparcie także od kilku niesamowitych panów, jak pan Sławomir Misiewicz. Ten człowiek angażuje się w wiele charytatywnych akcji. Pomaga nie tylko nam. Naprawdę ludzie wykonali kawał wspaniałej roboty — dodaje przedstawicielka „Promenady”.
Teraz przedsiębiorcy z „Promenady” jak większość przedstawicieli biznesu, podejmują działania, aby przeżyć epidemię i uratować swoje miejsca pracy.
— Sami teraz szukamy możliwości zarobkowego szycia, żeby przetrwać kryzys — mówi Sylwia Grząba. — Nie oznacza to, jednak, że gdy będzie taka potrzeba, to odmówimy pomocy. Na każdy sygnał, że gdzieś pilnie brakuje maseczek, od razu znowu siadamy do maszyn. Przecież tu chodzi o nasze wspólne bezpieczeństwo.