fbpx

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA]

Drzemią we mnie pokłady potencjału … tylko musi znaleźć się odważny twórca, który zajrzy w głąb mnie – mówi aktorka i piosenkarka Hanna Zbyryt. Znamy ją dobrze z telewizyjnego ekranu i ze sceny częstochowskiego teatru. Jednak nie każdy wie, że artystka wybudowała swoją własną scenę. Od dekady prowadzi z mężem prywatny teatr w Zakopanem.

Ten rok rozpoczął się dla Pani bardzo intensywnie. Za nami premiera „Lekcji tańca” w Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie. Rola Sengi była wyzwaniem?

Hanna Zbyryt: To prawda! „Lekcje tańca”, nowy singiel – „Tatuaże”, a za chwilę w świat idzie już kolejny – „Margarita”. Przyznam, że mam ogrom planów do zrealizowania, jedynie co mnie powstrzymuje przed jeszcze szybszym działaniem – to… finanse. Niestety, KULTURA jest wciąż na ostatnim miejscu pod wieloma względami. Oczywiście, patrząc na problemy dzisiejszego świata, istotniejsze są inwestycje w „pokój” w Polsce i Europie niż w kulturę, ale…  nie zapominajmy o niej, przecież tak bardzo jest ważna.

Wracając do roli Sengi. Wyznaję teorię mówiącą, że nie ma tzw. trudnych ról, są role ciekawe, pociągające, te, które są wyzwaniem lub takie, które przychodzą z łatwością (co oczywiście nie znaczy, że wtedy w przygotowania i budowanie roli wkładam mniej pracy). Oczywiście ktoś z większym doświadczeniem mógłby to inaczej nazwać lub skrytykować, ale ja – póki co – idę za głosem swego serca i czekam na następne role pełne pasji, namiętności i wyzwań.

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 2
archiwum Hanny Zbyryt

Spektakl zbiera świetne recenzje, czym – Pani zdaniem – tak „kupił” publiczność i krytyków?

– Faktycznie tak się stało! Głośno o nim już w całym województwie śląskim! Nasz spektakl jest esencją uroczej, czułej komedii. Razem z Bartkiem Kopciem przytulamy ludzi tym spektaklem, opiekujemy się nimi, dajemy im nadzieję, uśmiech i wzruszenie. Widać, że tak bardzo tego potrzebują. ,,Lekcje tańca” są tego dowodem. To trochę sitcom, jak ,,Przyjaciele” – podobnie trafiający do serc, podobnie wdzięczny. Spotkałam się z opiniami, że widzowie chcą części drugiej… czemu nie.

To nie jedyny tytuł, w którym możemy oglądać Panią na częstochowskiej scenie. Za rolę Kustoszki w „Zemście” w marcu ubiegłego roku otrzymała Pani Złotą Maskę. To kolejny etap w życiu zawodowym?

– Jak ja kocham, tę moją Kustoszkę! Wbrew temu, co mówią niektórzy nie tylko przez to, że mogę zaśpiewać czy zatańczyć (bo tak – w tańcu – skonstruowałam swoją rolę), ale dlatego, że to właśnie ona ma najbliższy kontakt z publicznością. Uwielbiam prowokować , uwielbiam wpuszczać się „w maliny”, zapominać tekstu, a następnie szukać wyjścia z danej sytuacji, uwielbiam balansować na krawędzi, uwielbiam NIE BYĆ sobą na scenie. Złota Maska jest spełnieniem moich marzeń i właśnie kolejnym etapem. Jestem bardzo wdzięczna, że to właśnie ja ją dostałam. Kustoszka wymagała ode mnie pasji i naprawdę niezłej kondycji fizycznej, jednak nadal nie była jeszcze tym wyzwaniem, na które czekam. Frida, rola męska, drag queen, Amy Winehouse… O takich propozycjach marzę. Utarło się: Hania tańczy i śpiewa, to taką rolę dostanie, a moje ciało jest jak kameleon, może pozostać w spoczynku, bez słów, bo to w środku będzie chodzić i krzyczeć. I wiem, jak to zrobić! Drzemią we mnie pokłady potencjału …tylko musi znaleźć się odważny twórca, który zajrzy w głąb mnie.

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 3
archiwum Hanny Zbyryt

Teatralne życie zna Pani od podszewki. Jednak nie wszyscy wiedzą, że założyła Pani własny i to w Zakopanem! Skąd taki pomysł?

– To Teatr Rozrywki RZT Szymaszkowa, czyli Rzankowski Zbyryt Teatr. Czasem w życiu robimy szalone rzeczy i może TO właśnie mnie pociąga? Życie bez ryzyka dla mnie jest mdłe, nudne, ale przyznam, że trzeba być trochę szalonym, by obecnie otwierać teatr i – na dodatek – budować siedzibę. Jednak mój mąż i współtwórca naszego teatru – Staszek to optymista i marzyciel. Proszę sobie jednak nie wyobrażać tu pikantnych historii o aktorkach i dyrektorach teatru. Zamiast tego cofnijmy się o dziesięć, Staszek jest architektem i właśnie po 25 latach pobytu w Paryżu i Ameryce wrócił do rodzinnego Zakopanego (jest zakopiańczykiem, a nie góralem – śmiech!), poszedł na Kasprowy Wierch na narty i tam na wyciągu siedziała Hania – czyli ja … Potem przyszedł na spektakl do Teatru im. Witkacego w Zakopanem, w którym wtedy grałam i postanowił… wybudować mi teatr.

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 4
archiwum Hanny Zbyryt

Jak w bajce, prawda? Ale prowadzenie teatru nią nie było. To bardzo trudna praca, wymagająca wysiłku i wytrwałości. Jeśli to nie jest twoją pasją, to nie masz szans przetrwać. Przez pierwsze lata dokładaliśmy do teatru, bo produkcja spektaklu jest kosztowna. A my dbamy o jakość, zawsze gramy z muzyką na żywo i jakąś formą np. lalkami (które kocham!). Każdy spektakl nabiera dzięki temu wyjątkowości, szlachetności, szczególnej oprawy. Do pandemii mieliśmy kolejki do teatru, a potem sytuacja nas niemal dobiła. Podnieśliśmy się jednak, gramy często dla grup zamkniętych i młodzieży, jesteśmy elastyczni i nasz szeroki program dostosowujemy do potrzeb widza. I wciąż rozwijamy skrzydła, bo jesteśmy przepełnieni nowymi pomysłami. W pracy świetnie się uzupełniamy. Nie gramy jednak tylko w Zakopanem, jeździmy z naszymi spektaklami do różnych miast. Mamy też świetny zespół, bo udało nam się zebrać fantastyczną ekipę fachowców, z którymi tworzymy kolejne przedstawienia. Wydaje mi się, że jest nieźle! Wystarczy poczytać opinie naszych widzów.

RZT Szymaszkowa jest miejscem szczególnym. Chyba nie ma wielu teatrów, w których można zanocować?

– Nasz teatr jest magicznym, kameralnym miejscem, ale wielkim duszą i sercem. Horyzont teatru to przeszklona tafla szkła z widokiem dosłownie na Giewont. Na scenie stoi fortepian ściągnięty z West End-u. Mamy też foyer, w którym na widzów zawsze czeka poczęstunek. Nasz teatr wyróżnia to, że widzowie zawsze są częścią spektakli, bo nie ma dystansu między nimi a sceną, jesteśmy w tym razem i to się sprawdza, publiczność to lubi i ja także. A sama mogę w swoim autorskim teatrze trochę pokombinować. Zebrać wszystkie gatunki, które kocham – lalki, taniec, pantomimę, musical, dramat i je połączyć. I co ważne: widzom się podoba.

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 5
archiwum Hanny Zbyryt

Do teatru dobudowany jest mały pensjonat B&B art house Szymaszkowa (jesteśmy na bookingu). Mamy sześć przestronnych pokoi z widokiem – wiadomo – na „Rycerza”. To miejsce otwarte dla każdego noclegowo, widokowo, teatralnie… Robimy śniadania naszym gościom, jest wielki taras, gdzie można się wygrzać lub poćwiczyć jogę. Całość otoczona jest dzikim ogrodem. Panuje cisza. A za płotem, po drugiej stronie ulicy, zimą działa wyciąg Szymaszkowa, a latem – basen termalny. Brzmi jak kolejna bajka? Bo trochę tak jest, ale uwierzcie mi okupiona jest ona mozolną pracą, trzeba to lubić i już. Nie wypada mi jednak narzekać, przecież mogłam zostać lekarką, a nie aktorką (śmiech!).

Jakie najbliższe plany ma RZT Szymaszkowa?

– Jesteśmy otwarci na różne zaproszenia artystyczne do innych miast, ale i zapraszamy do nas. Prowadzę warsztaty połączone z fragmentami spektakli dla dzieci i młodzieży. Gramy przedstawienia o różnej tematyce jak np. „Marylin i ja”, „Seksterapia” (do nich scenariusze napisała znakomita Anna Burzyńska) „Roztańczone Nogi”, „Wesele”… To tylko część tytułów. Występujemy w przeróżnych okolicznościach i jesteśmy bardzo otwarci. Ostatnio graliśmy „Seksterapię” w inscenizacji mojego ukochanego reżysera Grzegorza Kempińskiego dla pewnego małżeństwa. Mąż zamówił spektakl dla żony na 25. rocznicę ślubu. Na widowni siedzieli tylko oni. To było Wyzwanie – uwierzcie mi, ale było wspaniale. Ogrom śmiechu i wzruszenia. A z drugiej strony np. „Job” (opowieść o zakulisowym życiu aktorek) graliśmy na konferencji dla lekarzy. Na widowni było 600 osób i specjalnie na potrzeby spektaklu postawiono ogromny namiot i telebim!

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 6
archiwum Hanny Zbyryt

Życie artysty to życie w drodze. Pani kursuje nie tylko między Częstochową a Zakopanem, ale również Warszawą.

– Mieszkam w samochodzie. Trasa standardowa to: Zakopane – Kraków – Częstochowa – Warszawa i z powrotem… W Krakowie mam często próby, gram tu, z częstochowskim teatrem jestem związana etatowo, a Warszawa – właśnie skończyłam pracę przy trzecim sezonie serialu ,,Królowie”. Moje życie to dobrze zorganizowana maszyna: rodzina, dziecko, praca… Częstochowa jest dla mnie niezmiernie ważna, tu się wychowałam. Podobnie jak mój Olsztyn na Jurze, dorastałam tu bawiąc się na polach, w jaskiniach oraz na skałkach .

A jakie są Pani dalsze plany?

– Być zdrową, podróżować, poznawać ludzi, śmiać się, nie wpadać w rutynę, trwać w tym, co już zaczęłam …. Nie jest łatwo, ale gdy masz wokół siebie życzliwych ludzi jest lżej. A zawodowo chcę wydać kolejne single. Za kompozycje utworów odpowiada Krystian Jaworz – wybitny pianista i kompozytor, a teksty napisałyśmy wspólnie z Anną Burzyńską. Pierwszy singiel „Tatuaże” już jest na platformach streamingowych jak Spotify czy YouTube. Kolejnym będzie ,,Margarita”. Zdradzę, że w teledysku do tego utworu wystąpi Częstochowski Teatr Tańca Włodka Kucy i jego uzdolniona córka Karolina Kuca. W planach mam już następne piosenki.

Finalnie chcę wydać płytę, planuję koncerty w formie spektaklu. Marzy mi się show „W drodze” (i trasa od Zakopanego po Bałtyk). Byłaby to opowieść o dziewczynie Emi, która postanawia wyruszyć w świat, porzucając dotychczasowe życie. Każdy z przystanków to piosenka i nowa przygoda.

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 7
archiwum Hanny Zbyryt

Skąd pomysł na piosenki?

– Po prostu natura mnie wezwała: Haniu, czas na coś nowego! Co byś chciała zrobić? A ja jej na to mówię: piosenki. No to działaj! I działam, czasami pełna zwątpień, ale zawsze na szczęście ten stan szybko mija. Za to przyjemność z tego, co robię, jest nieustanna.

Dziękujemy za rozmowę.

– Ja również. Życzę Państwu dużo dobra i zapraszam do Teatru A. Mickiewicza, a na Wielkanoc, majówkę czy wakacje do Zakopanego!

Gazeta Regionalna

Hanna Zbyryt. Absolwentka Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie (wydział zamiejscowy we Wrocławiu) oraz Studium Tańca w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie. Jest współzałożycielką i aktorką Teatru Rozrywki RZT Szymaszkowa w Zakopanem. W Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie zadebiutowała jako nastolatka w realizacjach m.in. Adama Hanuszkiewicza („Wesele”, „Romanse i ballady”, „Pan Tadeusz”). W 2013 roku powróciła na tę scenę, wcielając się gościnnie w rolę Mary w „Przyjaznych duszach”. Od września 2018 roku jest etatową aktorką częstochowskiego teatru.

Hanna Zbyryt: artystka – kameleon, która uwielbia prowokować [ROZMOWA] 8
archiwum Hanny Zbyryt

Związana była z Teatrem im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem, występowała także w Teatrze Tańca przy Politechnice Częstochowskiej. Współpracowała z Teatrem Pantomimy Henryka Tomaszewskiego i Instytutem Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu.

Telewidzowie znają ją jako Gertrudę z „Królów” oraz Małgosię z „Leśniczówki”. Na koncie ma również role w takich produkcjach jak filmy „Eter”, „Afonia i pszczoły” czy „Sztuczki” oraz seriale „Fala zbrodni”, „Pensjonat pod Różą” czy „Na Wspólnej”.

Czytaj także: Zobacz teledysk do utworu „Tatuaże” Hanny Zbyryt. Premiera odbyła się 14 lutego