Galeria 4 Arte. U progu 30-lecia

Galeria 4 Arte (ul. 1 Maja 27; wejście od parkingu) zaprasza na wystawę prac Jacka Łydżby. Wernisaż odbędzie się 6 października o godz. 19.00.  Jest to kolejna prezentacja tego artysty po niedawnej – w Galerii Dobrej Sztuki Muzeum Częstochowskiego. Jak zapewnia  twórca, dla miłośników swojej sztuki przygotował zupełnie inny zestaw dzieł. Akcent muzyczny na wernisażu zapewnią uczniowie Zespołu Szkół Muzycznych im. M. Żebrowskiego.

Autor urodził się we Włoszczowie w 1966 roku. Jego ojciec był rzeźbiarzem, a także częstochowskim plastykiem miejskim. Jacek Łydżba edukację artystyczną rozpoczął w naszej WSP (1985-1989), po czym kontynuował studia w warszawskiej ASP na Wydziale Grafiki. Dyplom z wyróżnieniem z malarstwa i plakatu otrzymał w 1994 roku w pracowni profesora Macieja Urbańca (jest więc u progu 30-lecia!). Wykładał w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie w pracowni projektowania graficznego. Kierował Instytutem Plastyki Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie oraz pełnił funkcję prezesa w Regionalnym Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Na stałe współpracuje z Galerią Art w Warszawie.

– Jest malarzem, który wyrósł z tradycji polskiej szkoły plakatu – czytamy o nim. – Dlatego jego obrazy są wyraziste, mocne i jasno komunikujące swój przekaz. Na dużych płótnach z malowanym szpachlą tłem widzimy najczęściej pojedyncze postaci: kobiety, wilka, gołębia, samolot, anioła. Postaciom często towarzyszą studia głowy, jakby artysta dekonspirował przed nami swój warsztat. Łydżba robi też cykle szablonów i wycinanek, wykazując w nich zmysł dekoracyjny i poczucie humoru, które pozwala mu zbliżyć się do sztuki ludowej i kiczu miejskich graffiti.

On sam na swojej stronie internetowej wyznaje: Sztukę mam w genach, po ojcu – rzeźbiarzu. Dlatego tworzę bez wysiłku, a natchnienie mi nie przeszkadza. Maluję anioły, balony, samoloty, które należą do żywiołu powietrza, a ten jest mi najbliższy. Anioł jest moim ulubionym bohaterem, ponieważ jest bytem idealnym, jest wszędzie i może latać.

W malarstwie ważny jest kolor. Mieszam farby tak, żeby żółty był bardziej żółty, a niebieski prawdziwie niebieski. Kolor powoduje, że obraz zyskuje dźwięk. Dlatego, kiedy przybywa w nowe miejsce, jak żywa postać, musi zająć należyte, centralne miejsce. Mam poczucie wszechobecności, jestem wszędzie tam, gdzie trafiają moje obrazy – w prywatnych zbiorach i w galeriach. W ten sposób mogę czuć się trochę tak, jak mój główny bohater. Odpowiada mi i jedno, i drugie.

W 1999 roku artysta był nominowany do Paszportu Polityki. Jego nazwisko znalazło się w grupie nominantów obok takich jak:  Wilhelm Sasnal, Paweł Althamer, Łódź Kaliska, Zuzanna Janin, Teresa Pągowska, Tomasz Sikora i Maciej Buszewicz, Paweł Susid, Piotr Ukłański, Aneta Szyłak, Sylwester Ambroziak i Andrzej Starmach. Samo zgłoszenie do tak prestiżowego wyróżnienia ustawiło częstochowianina w grupie najbardziej pożądanych polskich malarzy współczesnych.

Tadeusz Piersiak

Czytaj także: Koncerty „Muzyka w Świątyniach” – edycja 2023 zabrzmią w kościołach powiatu kłobuckiego