Pod koniec ubiegłego tygodnia przyszedł z zagranicy list adresowany do poszukiwanego w związku z lipcowym morderstwem trzyosobowej rodziny Jacka Jaworka. Prokuratura sprawdza, czy przesyłka ma związek z tamtą tragedią.
List wysłany z Francji był zaadresowany na Ochotniczą Straż Pożarną w Borowcach. Na kopercie widniało nazwisko i imię poszukiwanego Jacka Jaworka. Listonosz z tą przesyłką zgłosił się do byłego prezesa straży, który mieszka niedaleko remizy.
– Ja tę przesyłkę otrzymałem – powiedział w rozmowie z TVN24 Marian Błaszczyk, były prezes OSP Borowce. – Z Francji przyszła. Na druku była taka, to nie był stempel, a nadruk francuski na kopercie, przez nadawcę chyba wydrukowany. Nie zaglądaliśmy do środka. On nie był nigdy strażakiem, a na kopercie napisane było Jacek Jaworek OSP Borowce. Wcześniej na OSP takich przesyłek nie było. Zdziwiło nas to. OSP jest instytucją, powinniśmy wiedzieć, jak ktoś się powołuje na OSP powinien to z nami uzgodnić.
Jak opowiadał stacji TVN24 mieszkaniec Borowców, poprosił on listonosza, aby oddał ten list policjantom, którzy cały czas w radiowozie, od czasu morderstwa pełnią służbę przed domem zamordowanej rodziny. Według niego może w sprawie Jacka Jaworka trzeba sprawdzać każdy, nawet najdrobniejszy ślad, więc nie otwierał listu i zdecydował, żeby powiadomił policję.
– Czy do nich trafiła? Listonosz raczej jest solidny. Prosiłem, żeby prokuratorowi oddali, ale czy oddali, to nie wiem – dodał Marian Błaszczyk w rozmowie z reporterem.
Fakt, że taka przesyłka przyszła potwierdził nam rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury, prokurator Tomasz Ozimek. Jak się dowiedzieliśmy, wczoraj przesyłka ta trafiła do prokuratury
– Przesyłka ta została nadana we Francji przez jedną z globalnych firm internetowych – powiedział prokurator Ozimek. – W toku śledztwa zostały przeprowadzone oględziny tej przesyłki przez policjantów z udziałem techników kryminalistyki. Na chwilę obecną z uwagi na dobro tego postępowania nie mogę ujawnić informacji, które znajdowały się w tej przesyłce. W toku dalszego śledztwa będziemy weryfikować, czy informacje znajdujące się w tej przesyłce mogą mieć jakieś znacznie dla śledztwa, które prowadzimy, a w szczególności w zakresie poszukiwań podejrzanego w tej sprawie.
Trwa ustalanie, co się działo się z listem adresowanym do Jacka Jaworka od chwili jego przyjścia do Borowców do wczoraj, gdy został zabezpieczony na poczcie, i dlaczego policja, jeżeli rzeczywiście była powiadomiona przez listonosza nic z nim wcześniej nie zrobiła.
– Obecnie prokuratura ustala, jakie były losy tej przesyłki w okresie od końca ubiegłego tygodnia – powiedział prokurator Tomasz Ozimek. – W szczególności będziemy ustalać , czy listonosz próbował przekazać tę przesyłkę funkcjonariuszom policji.
Przypomnijmy:
Od morderstwa we wsi Borowce w powiecie częstochowskim doszło nocą z 9 na 10 lipca. Od ran postrzałowych zginęło wówczas w swoim domu 44-letnie małżeństwo oraz ich 17-letni syn. O dokonanie tej makabrycznej zbrodni jest podejrzany 52-letni Jacek Jaworek, starszy brat zabitego mężczyzny. Jak wstępnie ustalono, powodem morderstwa były nieporozumienia rodzinne na tle finansowym.
Jacek Jaworek od dnia morderstwa jest poszukiwany przez policję. Wydano za nim list gończy, poszukiwany jest także z pomocą Interpolu. Początkowo, przez kilka tygodni policja z psami tropiącymi przeszukiwała lasy wokół Borowców. Nie odnaleziono jednak mężczyzny ani żywego, ani martwego. Cały czas jest poszukiwany, a pod uwagę brane są dwie hipotezy: pierwsza, że po morderstwa sam sobie odebrał życie, a druga, że uciekł, być może za granicę.